Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?  (Przeczytany 1691 razy)

Offline Roszada

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #15 dnia: 30 Lipiec, 2024, 16:39 »
Cytuj
Myślę że nie powiedzenie komuś w sklepie dzień dobry, nie jest istotą ostracyzmu.

To ciekawe czemu ludziom z 'pogan', "ze świata" mówią "dzień dobry", a tym co odeszli od nich, choć często wierzą w Boga, w Jezusa i w Biblię, nie powiedzą.
Ba! Spojrzą na nich jak na trędowatych. :-\


Offline ihtis

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #16 dnia: 30 Lipiec, 2024, 18:57 »
   ...
   A niektórzy starsi, a nawet pionierzy stali rozpuszczali wici po zborze, że jestem złym towarzystwem i żeby się ze mną nie zadawać.
   Nie wspomnę o różnych plotkach i oszczerstwach opowiadanych przez zwykłych głosicieli.
   Nikt ze zboru nie wnikał, dlaczego mnie tam nie ma?
   A może chora byłam, może miałam poważne problemy osobiste, rodzinne, finansowe itp., itd.
   Nikt się moją sytuacją tak naprawdę głębiej nie zainteresował, od razu nastąpił osąd i działanie.
   

Przez Twój wpis przebija złość i ból, nawet po latach. Ale wczytaj się w to co napisałaś. W Twoich słowach tez jest mnóstwo osądów i uogólnień.
Skąd wiesz, że nikt nie wnikał? Nie wiesz tego, to Twoja ocena wszystkich.
Jaka masz pewność, że nikt głębiej się nie zainteresował Twoją sytuacją? Może też, czego  nie wiesz były jakieś okoliczności, które ni pozwoliły komuś zareagować, tak, abyś była zadowolona. A może ktoś próbował, ale się nie udało? Może działanie nastąpiło po czasie, po jakiś próbach, ale Ty ze swej strony widzisz to inaczej.
Estera,
żeby było jasne! Nie odbieram Ci prawa do Twoich odczuć, myśli i osądów. Masz prawo do Twojego punktu rozumienia i przeżywania swojej sytuacji. Dzięki, że dzielisz się swoją recepcją sytuacji.

Boże, ja nie bronię ŚJ, zwłaszcza TS, jednak jak słucham opowieści różnych osób, to rodzi się we mnie myślenie, że dochodzi do jakiegoś rozszczepienia w wielu ludziach. Tak jak kiedyś życie oddawali za orga, tak teraz przeciwnie, robią wszystko, aby dokopać niedobrym byłym współbraciom.

Jest w tym jakiś dziwny mechanizm. Ja zaś znam siostrę, która ze zboru odeszła po napisaniu listu już 15 lat temu. I do dziś dzwonią do niej Świadkowie (byłe siostry), oferując pomoc w różnych kwestiach. Pytają jak się ma, dorzucając przy okazji trzy grosze, jak dobrze by było gdyby wróciła. Ona oczywiście wytrwale mówi nie, i przy tej okazji uświadamia ich, o przekrętach TS.

Przykładów jak ludzi. Te trudne niewątpliwie smucą. Ostracyzm to bardzo niepokojąca sprawa. Niemniej, myślę, że często jest łatką, którą dopinamy byłym współwyznawcom, mówimy o nim, gdy nie mamy odwago odejść z orga, itp.





Offline Roszada

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #17 dnia: 30 Lipiec, 2024, 19:07 »
Cytuj
Boże, ja nie bronię ŚJ, zwłaszcza TS
Ihtys ja znam Twój styl pisania, bo pisałeś na starym forum jako Adam i tam stale broniłeś ŚJ. Przy tym udawałeś obiektywnego. ;D

Tak więc nie ze mną te numery, bo przecież znam dobrze Twoją historię i "twoja mowa cię zdradza", jak podaje Ewangelia. :)
Innym chcesz teraz ten sam kit sprzedawać. Ale trzeba przyznać, że długo się tajniaczyłeś. >:D


Offline Blue

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #18 dnia: 30 Lipiec, 2024, 20:21 »
ihtis, skąd Ty się urwałeś :D

Tak, starsze siostry dzwonią do wykluczonej siostry i proponują ciasteczka. To może one PIMO są?


Offline donadams

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #19 dnia: 30 Lipiec, 2024, 20:40 »
Myślę że nie powiedzenie komuś w sklepie dzień dobry, nie jest istotą ostracyzmu. To zwykła reakcja na fakt, że ktoś zdecydował się odejść z grupy (prostackie, ale w życiu często tak bywa).

Jak widzę nadal nie odróżniasz osobistej decyzji - w dodatku prostackiej, jak sam zauważyłeś - od obłożonego sankcjami przymusu z góry. Myślę, że to będą zmarnowane słowa, ale postaram się to dość mocno przerysować, żebyś miał szansę zrozumieć.

Gdyby ktoś postanowił porwać twoich bliskich, a następnie kazałby ci zabić kogoś innego grożąc, że jeśli tego nie zrobisz, zabije twoich bliskich. Gdybyś zdecydował się wykonać tę "zachętę", to oczywiście byłby twój wybór. Ale czy dokonałbyś takiego samego, gdyby nie doszło do tej sytuacji? Czy któregoś dnia rano obudziłbyś się jakby nigdy nic, twoi bliscy byliby bezpieczni, a ty uznałbyś, że to świetny dzień na zabicie kogoś?

Świadkowie Jehowy są w takiej sytuacji. Ktoś grozi im, że jeśli czegoś nie zrobią, to odbiorą im rodzinę. Następnie te same osoby każą im "podjąć osobistą decyzję" o zerwaniu z kimś kontaktów. Czy podjęliby taką samą bez groźby utraty bliskich, tzn. wykluczenia za kontakty z wykluczonym?

Ostatnie zmiany w organizacji doskonale pokazują, na ile osobiste są poglądy poszczególnych głosicieli. Wcześniej każdy mężczyzna zakładał krawat, bo to było godne reprezentowanie Jehowy. To była ich osobista decyzja. Kobiety nie zakładały spodni, bo to by uwłaczało Jehowie, naruszało ich rolę, a one chcą dawać dobry przykład nawet aniołom. To była ich osobista decyzja. Nikt nie zapuszczał brody, bo to mogło w złym świetle stawiać organizację Jehowy, a przecież nikt z nas tego nie chce. To też była ich osobista decyzja.

Aż przyszedł dzień, w którym ich osobiste decyzje, wynikające z głębokiego oddania Bogu i zrozumienia jego mierników, uległy nagłej zmianie. To samo dotyczy witania wykluczonych na zebraniach. Dzień wcześniej podejmowali osobistą decyzję, by nie witać wykluczonych, a tego dnia podejmowali już tak samo osobistą decyzję, by ich witać.

To wszystko sprawia, że śmiem wątpić, na ile ten tak zwany ostracyzm również jest osobistą decyzją. W zasadzie jestem przekonany, że gdyby zniknęła sankcja wisząca nad nim, przestałby istnieć, bo nikt normalny, bez "pistoletu przy głowie" w takiej czy innej formie, nie będzie tego robił. Jasne, zdarzą się prostackie zachowania, ale one będą rzeczywistą osobistą decyzją i nie będą wynikać z usankcjonowania jakiegoś regulaminu w postaci zapisów Strażnicy czy Paście. Czuję, że to wszystko pójdzie na marne i nadal nie będziesz widział różnicy, ale jakoś przeżyję, może inni zobaczą.

Jest w tym jakiś dziwny mechanizm. Ja zaś znam siostrę, która ze zboru odeszła po napisaniu listu już 15 lat temu. I do dziś dzwonią do niej Świadkowie (byłe siostry), oferując pomoc w różnych kwestiach. Pytają jak się ma, dorzucając przy okazji trzy grosze, jak dobrze by było gdyby wróciła. Ona oczywiście wytrwale mówi nie, i przy tej okazji uświadamia ich, o przekrętach TS.

Rozmowa o konkretnych ludziach jest słabym pomysłem, kiedy organizacja, do której przynależą, głosi sprzeczne zasady, a ci sami ludzie mówią, że to jest "Prawda", a w dodatku prowadzona przez samego Boga. Czy ci sami ludzie podejmują krytykę wykluczania? Czy prowadzą ją na forum zboru? Czy zgłaszają się na Strażnicy i mówią, że wykluczanie nie jest formą okazania miłości i oni okazują miłość tej wykluczonej w taki sposób, że utrzymują z nią regularny kontakt? Rzecz jasna odpowiedź na to pytanie jest "nie, nie robią tego", bo gdyby robiły, nie byłyby już Świadkami Jehowy. Co z tego, że podejmują działania wbrew polityce organizacji nie mogąc się tym nawet pochwalić? To w oczywisty sposób świadczy na rzecz tego, że nie przesadzamy i jest to poważny problem.

Przykładów jak ludzi. Te trudne niewątpliwie smucą. Ostracyzm to bardzo niepokojąca sprawa. Niemniej, myślę, że często jest łatką, którą dopinamy byłym współwyznawcom, mówimy o nim, gdy nie mamy odwago odejść z orga, itp.

No, to też jest dobre! "Gdy nie mamy odwagi odejść z orga". Powiedz to ludziom, którzy z tego powodu się okaleczają, popadają w alkoholizm, depresję czy wreszcie odbierają sobie życie. Powiedz im: "Odwagi! Nie tłumaczcie się jakimś tam ostracyzmem, tylko miejcie jaja i podejmijcie decyzję, która sprawi, że staniecie się martwi dla swoich bliskich, a życie stanie się nieznośnie samotne."

Zastanów się chwilę nad swoim poziomem empatii, bo z twoich tekstów wynika, że osiągnął jakieś ujemne wartości. "Odwaga" to frazes. To, o czym piszemy, niszczy ludziom życia i odwaga nie ma z tym nic wspólnego. To obrzydliwy emocjonalny szantaż, na który nikt nie powinien być gotowy, bo on po prostu nie powinien mieć miejsca.
« Ostatnia zmiana: 30 Lipiec, 2024, 20:46 wysłana przez donadams »
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.


Offline Estera

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #20 dnia: 30 Lipiec, 2024, 20:54 »
(...) Skąd wiesz, że nikt nie wnikał? Nie wiesz tego, to Twoja ocena wszystkich.
Jaka masz pewność, że nikt głębiej się nie zainteresował Twoją sytuacją? (...)
   Wiem, mam na to dowody, żadne domysły.
   I wiem co napisałam, wybacz więcej szczegółów nie ujawnię.
   I dla mnie to już dawna przeszłość.
   Prosiłeś o jakieś doświadczenia to się podzieliłam.
   Napisałam o faktach, a Ty podpinasz to pod ból, złość, osądy i uogólnienia, kiepskie to.


ihtis, skąd Ty się urwałeś :D
Tak, starsze siostry dzwonią do wykluczonej siostry i proponują ciasteczka. To może one PIMO są?
   Tak dokładnie, PIMO zaprosi PIMO na herbatkę i ciasteczko :-*
   Nie ma opcji, żeby osoba niewykluczona zaproponowała towarzyskie spotkanko z ciasteczkiem.
   Więc ihtis z jakiego Ty nieba jesteś?
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline ihtis

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #21 dnia: 30 Lipiec, 2024, 22:25 »
   
   Prosiłeś o jakieś doświadczenia to się podzieliłam.
    ....
   Więc ihtis z jakiego Ty nieba jesteś?

Estero,
nie chciałem w żaden sposób niestosownie odnosić się do Twego wpisu. Dziękuję za podzielenie się, doceniam.
A odpowiadając na pytanie  ;D  - właściwie nie wiem jak odpowiedzieć.

Staram się pomyśleć o ostracyzmie szerzej ... Jakoś tak się składa, że pomimo tego pozornie oczywistego ostracyzmu, wielu ludzi chętnie pozostaje w społeczności zborowej, karmi się do syta podawanym pokarmem.

Ostracyzm obecny jest w wielu wspólnotach, protestanckich, katolickich, prawosławnych, grupach rówieśniczych, pracowniczych, i nie potrzeba do tego wytycznych. To taki mechanizm społeczny. U Świadków Jehowy, może potrzeba więcej światła od Jehowy w tym względzie, i to się teraz chyba dzieje. Procesy sądowe to doskonałe źródła światła, przez które Jehowa oświetla swój lud (to oczywiście sarkazm z mojej strony).


U Roszady zostałem już jakimś Adamem, Blu pyta skąd się urwałem, Sebastian - spoko, donadams - ciekawie napisał. 


Offline Roszada

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #22 dnia: 30 Lipiec, 2024, 22:37 »

U Roszady zostałem już jakimś Adamem,
Nie udawaj, bo ja Ciebie w 2017 roku tu opisałem:

https://sjwp.pl/napisz-my-znajdziemy-odpowiedni-dzial/krzyz-przebudzcie-sie-2017-nr-2/msg116783/#msg116783

Siedziałeś cicho, a teraz wyłazi z ciebie, co wyłazi. ;D


Offline ihtis

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #23 dnia: 30 Lipiec, 2024, 23:35 »
Nie udawaj, bo ja Ciebie w 2017 roku tu opisałem:

https://sjwp.pl/napisz-my-znajdziemy-odpowiedni-dzial/krzyz-przebudzcie-sie-2017-nr-2/msg116783/#msg116783

Siedziałeś cicho, a teraz wyłazi z ciebie, co wyłazi. ;D

Roszada, masz jakąś obsesję człowieku. Tyle w temacie. Ja Cię nie zaczepiam, a ty wciąż mnie atakujesz, jako jakiegoś urojonego Adama. Ani dziś, ani wcześniej, nie udowodniłeś nikomu, że jakiś Adam to ja. A co ty w ogóle z tym Adamem? Co on Ci zrobił? Zgłoś na policję, jak ci krzywdę wyrządził, a mnie daj spokój. Nie musisz się zgadzać z tym co piszę. Wiele osób nie musi się z Tobą zgadzać. To forum dla wszystkich ludzi. Jeżeli Ci napisałem coś niegrzecznego, to wykaż mi, to Cię przeproszę. A jak nie, to daj sobie spokój.
Ja nic do Ciebie nie mam, i proszę o to samo. Admina proszę by uspokoił Roszadę  :)), bo znów zaczyna swoje podjazdy z tym Adamem.
Jeszcze raz mi napiszesz, że jestem jakimś Adamem, to zgłoszę do Amina, że mnie nękasz.  Za to jest Komitet  8-)


« Ostatnia zmiana: 30 Lipiec, 2024, 23:37 wysłana przez ihtis »


Offline Blue

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #24 dnia: 30 Lipiec, 2024, 23:48 »
Roszada, masz jakąś obsesję człowieku. Tyle w temacie. Ja Cię nie zaczepiam, a ty wciąż mnie atakujesz, jako jakiegoś urojonego Adama. Ani dziś, ani wcześniej, nie udowodniłeś nikomu, że jakiś Adam to ja. A co ty w ogóle z tym Adamem? Co on Ci zrobił? Zgłoś na policję, jak ci krzywdę wyrządził, a mnie daj spokój. Nie musisz się zgadzać z tym co piszę. Wiele osób nie musi się z Tobą zgadzać. To forum dla wszystkich ludzi. Jeżeli Ci napisałem coś niegrzecznego, to wykaż mi, to Cię przeproszę. A jak nie, to daj sobie spokój.
Ja nic do Ciebie nie mam, i proszę o to samo. Admina proszę by uspokoił Roszadę  :)), bo znów zaczyna swoje podjazdy z tym Adamem.
Jeszcze raz mi napiszesz, że jestem jakimś Adamem, to zgłoszę do Amina, że mnie nękasz.  Za to jest Komitet  8-)

Roszadę adminem straszysz?  ;D Dobre sobie

Ić stond trollu


Offline Reskator

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #25 dnia: 31 Lipiec, 2024, 07:57 »
O czym rozmawiacie o ostracyżmie? :) :D


Offline Roszada

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #26 dnia: 31 Lipiec, 2024, 08:32 »
Cytuj
Roszada, masz jakąś obsesję człowieku
Człowieku byłbym takim samym kłamcą, jak Ty, jakbym powiedział, że "nie znam człowieka".

Znałem bardzo dobrze zlikwidowane forum Mictlana i znałem Twoje pisarstwo tam, Twój styl, bronienie ŚJ, przywoływanie KK i adwentystów.
Dziś identyczny styl tu reprezentujesz.
Nie udawaj głupiego.
Już dawno temu sprawdzono Twoje IP. ;D


Offline cichybob

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #27 dnia: 31 Lipiec, 2024, 08:41 »
Co do ostracyzmu:
Jezus uczył, by nie osądzać bliźnich. By miłować innych. Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie pokazuje, że powinniśmy pomóc w trudnej potrzebie każdemu - niezależnie od jakichkolwiek okoliczności.

Praktyka w świecie ŚJ: Osoba poza zborem jest dla takich "wczutych" ŚJ jakby martwa. Nie mają z nią kontaktu, starają się o niej nie myśleć. Unikają jej totalnie (oczywiście są ŚJ, którzy tak nie robią i książka Paście pozwala na to). Rady ze Strażnicy są wyraźne: zasmucisz tym Jehowę, osłabisz z nim więź itp.
Dodatkowo po ostatnich zmianach z naznaczaniem dochodzi do tego, że ŚJ unikają innych ŚJ, którzy są "niewłaściwym towarzystwem". Nijak więc ma to się do tego, czego uczył Jezus.
Strażnica w sądzie pokaże książkę Paście, gdzie piszą jak wół że w rodzinie można mieć taki kontakt, ale potem sąd pokazuje ich filmiki - jak rodzice nie odbierają od córki żadnych telefonów.

A potem... idą sobie tacy przykładni głosiciele do ludzi i czytają im o "braku naturalnych uczuć".
Sam jestem PIMO - niektórzy wiedzą, że nie uznaję CK (więc pewnie cały zbór już wie). Tylko nieliczni utrzymują ze mną kontakt, przeważnie gdy mają sprawę. Na zebraniach czasem jestem, ale czytam na nich książki lub neta.


Offline janeczek

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #28 dnia: 31 Lipiec, 2024, 08:44 »
Cześć,
w ostatnim czasie, wiele mówi się i pisze o ostracyzmie. Tu na forum tez już sporo w temacie. Ale to znaczy, ze temat żyje. Pewna znajoma osoba, uważa, że nie ma czegoś takiego jak ostracyzm, ale zwykłe zaburzone relacje wewnątrz rodzin. To co przypisuje się OGROWI zazwyczaj wynika z patologii konkretnych osób a nie systemu.
To, ze ORG zachęca do nieutrzymywania kontaktów z wykluczonymi, nie musi być takie złe. Problem, jeśli robi się to nieodpowiednio.
Poza tym, gdy w rodzinie są napięcia, i część rodziny nie odzywa się do drugiej części, to mamy do czynienia z waśniami rodzinnymi, a nie ostracyzmem. itd. ... itd. To oczywiście argumentacja znajomego Świadka Jehowy.
No i Kościół tez ekskomunikuje... usłyszałem.
Ciekaw jestem, jakie macie doświadczenia w rozmowie na temat ostracyzmu ze ŚJ lub w ogóle jak u was to ostatni wygląda? Czy coś się zmienia teraz po nowych światłach?
pozdrawiam miło.

Piszesz logicznie i tak być powinno wszędzie, Ukraina jest napadana i zgłasza skargę do ONZ zbiera się rada bezpieczeństwa ONZ i wydaje zakaz agresji na Ukrainę wojna kończy się tak działa prawo i logika.
Jest tylko małe ALE napadł stały członek rady bezpieczeństwa z prawem VETA i mówi Ukraina nie jest w stanie wojny bo my tak mówimy, to operacja specjalna wojny brak.
Zwykłe unikanie czy sytuacja że pokłócimy się występują wszędzie.
Tylko że w organizacji mamy szacunek dla jehowy, to jehowa nakazuje w ramach miłość unikanie całkowite członków rodziny.
Celem jest ratowanie życia osoby obwinionej żeby jehowa nie zgładził jej w armagedonie.
Znam osobiści 2 braci jeden wykluczony w 80 latach, drugi został w strażnicy zmarli tak ze 4 lata temu w odstępie roku nie odezwali się do siebie do konnica, skłócili też swoje rodziny.
Wszystko w imię jehowy że ratuje bratu życie, ten co został w strażnicy bo drugi wrócił do wiary katolickiej żeniąc się ponownie z katoliczką.
Był wzorem lojalność nie ugiął się pozostał wierny jehowie, tak działa to w życiu jak pamięć o pionierce odmówiła leczenia i do konnica głosiła miała białaczkę lekką, wyleczalną ale krew była konieczna na początku terapii.
W świecie idealnym masz racje, tylko że żyjemy w zwykłym i jak wzywasz do nienawiść zachęcasz do znęcani się emocjonalnego, to na pewno ktoś przegnie i to szybciej niż później
Zresztą przeczytaj pasiće jak to brzmi, czy nie wzywają do nękania starszymi zwykłych głosicieli, to jest systemowe dlatego jest takie złe.
Myślisz że starszyzna lubi pójść do babci, żeby nie odwiedzała córki i wnucząt bo jehowa tak wymaga.
Ja tak rozumiem kwietniowe 2024 pasiće, ty inaczej rozumiesz.             
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ 
Publikacja ta jest poufna i chroniona prawem autorskim.  Ktoś dobrowolnie przyjmuje krew należy podać w zborze że winowajca odłączył się


Offline donadams

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #29 dnia: 31 Lipiec, 2024, 09:10 »
Podziwiam was, że jeszcze próbujecie merytorycznej dyskusji w temacie tak oczywistym. Wydaje mi się, że dość często mam przyklejaną łatkę a to kogoś z Nadarzyna, a to jakiegoś starszego-mizogina, także przez osoby, które są obecne w tym wątku, a jednak moja obrona organizacji nigdy nie jest tak absurdalnie daleko posunięta i nie dotyczy rzeczy, których nie da się bronić. Właśnie tak widzę naukę o wykluczaniu czy usuwaniu ze zboru. Nie da się jej bronić zarówno na gruncie społecznym jak i biblijnym. Autorytet tzw. "Jehowy" w osobie Ciała Kierowniczego jest tutaj tak silny, że ci ludzie mają to wdrukowane w swoje głowy i najczęściej tak długo, jak nie zobaczą innych kwestii czy też nie dotknie to ich najbliższych, nie są w stanie spojrzeć na to tak, jak normalni ludzie.

Pomijam już to, że na moje wywody otrzymałem albo tylko jedno zdanie wyrwane z kontekstu, albo dwa słowa, które nie odniosły się do wartości merytorycznej argumentów. To co ja tutaj jeszcze robię? Myślę, że już nic mądrego nie napiszę bez powtarzania się, także życzę Wam tutaj dużo szczęścia w tym wątku z naszym nowym pretendentem do roli Pierwszego Trolla tego forum :)
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i trzeciego dnia zmartwychwstał - zgodnie z Pismem.