Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?  (Przeczytany 1692 razy)

Offline Gostek

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #30 dnia: 31 Lipiec, 2024, 12:19 »
Przez Twój wpis przebija złość i ból, nawet po latach. Ale wczytaj się w to co napisałaś. W Twoich słowach tez jest mnóstwo osądów i uogólnień.
Skąd wiesz, że nikt nie wnikał? Nie wiesz tego, to Twoja ocena wszystkich.
Jaka masz pewność, że nikt głębiej się nie zainteresował Twoją sytuacją? Może też, czego  nie wiesz były jakieś okoliczności, które ni pozwoliły komuś zareagować, tak, abyś była zadowolona. A może ktoś próbował, ale się nie udało? Może działanie nastąpiło po czasie, po jakiś próbach, ale Ty ze swej strony widzisz to inaczej.
Estera,
żeby było jasne! Nie odbieram Ci prawa do Twoich odczuć, myśli i osądów. Masz prawo do Twojego punktu rozumienia i przeżywania swojej sytuacji. Dzięki, że dzielisz się swoją recepcją sytuacji.

Boże, ja nie bronię ŚJ, zwłaszcza TS, jednak jak słucham opowieści różnych osób, to rodzi się we mnie myślenie, że dochodzi do jakiegoś rozszczepienia w wielu ludziach. Tak jak kiedyś życie oddawali za orga, tak teraz przeciwnie, robią wszystko, aby dokopać niedobrym byłym współbraciom.

Jest w tym jakiś dziwny mechanizm. Ja zaś znam siostrę, która ze zboru odeszła po napisaniu listu już 15 lat temu. I do dziś dzwonią do niej Świadkowie (byłe siostry), oferując pomoc w różnych kwestiach. Pytają jak się ma, dorzucając przy okazji trzy grosze, jak dobrze by było gdyby wróciła. Ona oczywiście wytrwale mówi nie, i przy tej okazji uświadamia ich, o przekrętach TS.

Przykładów jak ludzi. Te trudne niewątpliwie smucą. Ostracyzm to bardzo niepokojąca sprawa. Niemniej, myślę, że często jest łatką, którą dopinamy byłym współwyznawcom, mówimy o nim, gdy nie mamy odwago odejść z orga, itp.






Ta historia o byłej siostrze,która to odeszła od zboru przed 15ma latami i którą to inne siostry się nadal opiekują i wspierają nawet finansowo jest kompletnie z d..py Jest tak niewiarygodnie prawdziwa,że wręcz nierealna.

Dlatego nie dźiw się ,że Cię w tym wątku tak wielu na poważnie nie bierze.Widać,że sam nigdy nie przeżyłeś tego ,co przechodzą byli już bracia i siostry po wyjściu z tej zakłamanej organizacji .Wydajesz opinie z punktu widzenia obserwatora,bo gdybyś przechodził wszstkie te rzeczy związane z ostracyzmem ,pisałbyś zupełnie coś innego ..🫤


Offline Roszada

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #31 dnia: 31 Lipiec, 2024, 13:21 »
CK napisało:

*** w09 1.3 s. 13 ***
Ówcześni przywódcy religijni grozili ostracyzmem każdemu, kto wierzył w Chrystusa

Dzisiaj jest ostracyzm 'odwrotny':

"Obecni przywódcy religijni ŚJ grożą ostracyzmem każdemu, kto przestał wierzyć w Jehowę". ;)


Offline Estera

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #32 dnia: 31 Lipiec, 2024, 13:30 »
Co do ostracyzmu: (...)
Strażnica w sądzie pokaże książkę Paście, gdzie piszą jak wół że w rodzinie można mieć taki kontakt,
ale potem sąd pokazuje ich filmiki - jak rodzice nie odbierają od córki żadnych telefonów.
A potem... idą sobie tacy przykładni głosiciele do ludzi i czytają im o "braku naturalnych uczuć" (...)
   Dokładnie tak, cichybobie :)
   Doskonale ująłeś te ich podwójne mierzenie.
   W stosunku do swoich niewykluczonych i wykluczonych i tych co sami odeszli braci i sióstr demonstrują jakże mocno są wyzuci z naturalnych uczuć.
   Ale dla największego łajdaka, pijaka, złodzieja, narkomana, więźnia czy prostytutki studiującego z nimi, zawsze będą mieli cały wachlarz serdecznych uczuć.
   A nawet zaoferowaną pomoc w różnych kierunkach i miejsce w samochodzie do wożenia na zebrania.
   Bardzo często właśnie ta hipokryzja nieraz doprowadzała mnie do zaskakujących wniosków i wątpliwości jak jeszcze tam byłam.
   Co w końcu doprowadziło mnie do miejsca, w którym obecnie jestem.
   Bo jakoś nigdy wewnętrznie nie mogłam się pogodzić z takim stanem rzeczy.
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline ihtis

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #33 dnia: 31 Lipiec, 2024, 14:44 »

Wydajesz opinie z punktu widzenia obserwatora, bo gdybyś przechodził wszstkie te rzeczy związane z ostracyzmem ,pisałbyś zupełnie coś innego ..🫤

No widzisz, sęk w tym, że ja nie wydałem żadnych opinii, w pierwszym poście, zadałem pytanie, nie stwierdzając żadnej kategorycznej opinii. W dalszej części rozumiem, że rozmawiamy. No ale część Forumowiczów, zaczęła mnie atakować. Dobrze, spokojnie przetrzymam to, licząc na dyskusję, w której każdy może się wypowiedzieć i nie być nazwany trolem, czy jakkolwiek inaczej źle. I mam nadzieję, że nie musimy we wszystkim być jednomyślni, jak to ma miejsce w grupach sektowych.

Mimo wszystko, uważam, że pośród całego ostracyzmu, w gronie Świadków Jehowy są ludzie porządni. Wielu ma niestety przemielony umysł, i po wyjściu walczą dalej z każdym, kto myśli inaczej. Inni jakoś sobie radzą bez konieczności konfrontacji.

Do Świadków Jehowy dołączają różni ludzie, z różnymi sytuacjami życiowymi i znajdują tam to czego im w życiu dotychczasowym brakowało. Inni odchodzą z orga bo odkrywają świat na zewnątrz, i są pociągani innymi wartościami, aniżeli te, w których wyrośli. I to normalne. Gorzej, jak temu wyjściu towarzyszy ostracyzm - to oczywiste. Niemniej zbór ma prawo sam decydować, że nie chce mieć kontaktu z jakąś osobą, która decyduje się zerwać kontakt z owym zborem. I problem zaczyna się, np. gdy zbór chce opuścić syn czy córka, małżonek, a reszta rodziny nie ma takiego zamiaru. Rozdarcie niszczy, dla mnie to oczywiste.
Tak sobie myślę, że ostracyzm swe źródło ma w ogólnym dysfunkcyjnym zorganizowaniu niektórych religii, ścisłych strukturach, itp. które muszą być, a które stwarzają ramy dla nadużyć. Więc może mają racje Ci, którzy po wyjściu nie chcą należeć do żadnej zorganizowanej religii?
 




Offline cichybob

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #34 dnia: 31 Lipiec, 2024, 14:50 »
No widzisz, sęk w tym, że ja nie wydałem żadnych opinii, w pierwszym poście, zadałem pytanie, nie stwierdzając żadnej kategorycznej opinii. W dalszej części rozumiem, że rozmawiamy. No ale część Forumowiczów, zaczęła mnie atakować. Dobrze, spokojnie przetrzymam to, licząc na dyskusję, w której każdy może się wypowiedzieć i nie być nazwany trolem, czy jakkolwiek inaczej źle. I mam nadzieję, że nie musimy we wszystkim być jednomyślni, jak to ma miejsce w grupach sektowych.

Mimo wszystko, uważam, że pośród całego ostracyzmu, w gronie Świadków Jehowy są ludzie porządni. Wielu ma niestety przemielony umysł, i po wyjściu walczą dalej z każdym, kto myśli inaczej. Inni jakoś sobie radzą bez konieczności konfrontacji.

Do Świadków Jehowy dołączają różni ludzie, z różnymi sytuacjami życiowymi i znajdują tam to czego im w życiu dotychczasowym brakowało. Inni odchodzą z orga bo odkrywają świat na zewnątrz, i są pociągani innymi wartościami, aniżeli te, w których wyrośli. I to normalne. Gorzej, jak temu wyjściu towarzyszy ostracyzm - to oczywiste. Niemniej zbór ma prawo sam decydować, że nie chce mieć kontaktu z jakąś osobą, która decyduje się zerwać kontakt z owym zborem. I problem zaczyna się, np. gdy zbór chce opuścić syn czy córka, małżonek, a reszta rodziny nie ma takiego zamiaru. Rozdarcie niszczy, dla mnie to oczywiste.
Tak sobie myślę, że ostracyzm swe źródło ma w ogólnym dysfunkcyjnym zorganizowaniu niektórych religii, ścisłych strukturach, itp. które muszą być, a które stwarzają ramy dla nadużyć. Więc może mają racje Ci, którzy po wyjściu nie chcą należeć do żadnej zorganizowanej religii?

Problemem jest to, że do orga może wejść, ale potem przez psychiczny i emocjonalny szantaż ciężko wyjść. Ciało Kierownicze zamiast wprost mówić: "Tak, stosujemy ostracyzm - uważamy, że to biblijne bla bla bla" odwraca w sądach kota ogonem, zaś rzeczywistość jest taka, że ludzie są bombardowani że muszą być lojalni wobec nich / Jehowy, Jezusa etc. i koniecznie zerwać kontakty. Nie ma opcji, że ktoś by samemu podjął taką decyzję, ale jak grozi mu utrata reputacji / "przyjaciół" czy "przywilejów" to jest w stanie to zrobić. Tłumacząc sobie, że "Bóg tego ode mnie oczekuje", co jest kłamstwem i głupotą.


Offline Reskator

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #35 dnia: 31 Lipiec, 2024, 15:05 »
O czym rozmawiacie o ostracyżmie? :) :D
Czytając te posty i stojąc na wzgórzu myślę że ihtis doświadcza ostracyzmu na forum.


Offline Gostek

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #36 dnia: 31 Lipiec, 2024, 15:26 »
Prawdą jest ,że z ostracyzmem możemy się spotkać wszędzie ,np.w pracy czy w szkole. Ja wraz z moją żoną po raz pierwszy poznaliśmy jak to działa ,kiedy to zainteresowaliśmy się religią Świadków Jehowy a w szczególności ,kiedy to oświadczyliśmy ultra katolickim rodzicomże z powodów wyznawanej religii nasze dzieci nie będą ochrzczone w ich religii. 5 dłuuugich lat musiało upłynąć,kiedy to razem wspólnie usiedliśmy wspólnie do jednego stołu.Wcześniej oni wyparli się nas kompletnie i nachodząc na siebie na ulicy ,katoliccy rodzice widząc nas przechodzili na drugą stronę. Potem po 5 latach powiedzieli nam ,że przykro im ,że się tak zachowywali ale nie mogli pogodzić się z faktem ,że porzuciliśmy religię,w której byliśmy wychowywani i przyłączyliśmy się do Jehowów. Fakt faktem,że doznaliśmy z ich strony ostracyzmu,z tą jednak różnicą,że to była tylko i wyłącznie ich własna decyzja.Nikt inny na nią nie wpłynął.

Teraz ,jednak kiedy na co dzień przechodzimi podobną sytuację,tylko ,że od strony współbraci z którymi łączyła nas wspólna wieloletnia przyjaźń ,wpływna to mają inni ludzie,ludzie zza oceanu i ich posłuszne pachołki w zborach, którzy dawają swym owieczkom "dobre rady od Jehowy". Jest to inna forma ostracyzmu,taka niejako z "urzędu" .Tam są nią ludzie  zaprogramowani ,by ten ostracyzm praktykować na innych ludziach i to nie ważne ,czy tych ludzi lubią czy też nie.Góra zadecydowała i tak ma być .!

Jest to nieludzkie i brutalne działanie wywierane na innych,które powinno być z urzędu tępione.
« Ostatnia zmiana: 31 Lipiec, 2024, 15:58 wysłana przez Gostek »


Offline spawarka noego

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #37 dnia: 31 Lipiec, 2024, 15:49 »
Czytając te posty i stojąc na wzgórzu myślę że ihtis doświadcza ostracyzmu na forum.

Jaki tam ostracyzm? Troszeczkę przesadzasz. To zwyczajny, prewencyjny pręgierz towarzyski jest raptem.

A że wątek trącił prowokacją, zdarzyć się mogło i kamienowanko.
 :)
Wszak nick autora czytany wspak ciemną stroną mocy wionie...  ;D


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 218
  • Polubień: 8691
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #38 dnia: 31 Lipiec, 2024, 16:19 »
(mtg): ostracyzm, to potoczne zdarzenia w społeczeństwie nawet w małżeństwie.
Żona mówi do męża, STOP - seksu na tydzień, to kara!!! ''misiu'' z uśmiechem odwraca się w drugą stronę na łożnicy małżeńskiej.
Co czyni ''męż'', jest rozczarowany takim splotem wydarzeń z p. Rączkowską idzie w tany, nieeeeeeeeee  na kolejny wieczór, to pielgrzymka na nocne motylki.
W niedługim czasie żoncia jest z nieodzownym wibratorem - tak przedstawia się małżeński ostracyzm (FFF)   


Offline ihtis

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #39 dnia: 31 Lipiec, 2024, 16:30 »
... To zwyczajny, prewencyjny pręgierz towarzyski jest raptem.


Pięknie powiedziane  ;D

.... przechodzimi podobną sytuację,tylko ,że od strony współbraci z którymi łączyła nas wspólna wieloletnia przyjaźń.
Jest mi bliskie to co piszesz, boli chyba najbardziej to, że odwracają się od Ciebie ludzie, którzy latami twierdzili, że są braćmi. Zakładając jednak, że tak, jak napisałeś, są zaprogramowani, to na ile można ich winić? Zdaje się że są też ofiarami systemu, choć to Ty w tym najbardziej cierpisz. Z innej strony, każdy podejmuje decyzje. I dobrze by pewnie było, żeby bracia potrafili powiedzieć od siebie stop ideologii Towarzystwa Strażnica.




Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 218
  • Polubień: 8691
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #40 dnia: 31 Lipiec, 2024, 16:45 »
(mtg): bracia, przyjaciele!  :o w (Ww), toż to wielkie ''PISANKI" czyli (jaja) - to absurdalne stwierdzenie, tak mnie rozwalił ten komentarz, że mam cały mokry monitor jak to czytam, dawno takiego ubawu nie zaznałem.
W tej sekcie PRZYJAŹŃ nie istnieje, to budowanie zamku na piasku - pozdrawiam   


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 552
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #41 dnia: 31 Lipiec, 2024, 16:57 »
Na co komu to nieszczere dzień dobry.
Zwykła przyzwoitość, dobre wychowanie, czy też normalna ludzka empatia powinna skłaniać do przywitania się z osobą którą znamy. Wystarczy właśnie to zwykłe dzień dobry, albo cześć. No ale widocznie śJ tych cech brakuje.
Tym bardziej że jeszcze kilka miesięcy wcześniej przytulali nas, mówili że nas kochają (szczególnie robili to na kongresach) a jak odeszliśmy to udają ze nas nie znają. Mi to trąci hipokryzją. Jakby naprawdę nas kochali, jak o tym zapewniali, to mieliby gdzieś czy jesteśmy śJ czy nie.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline ihtis

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #42 dnia: 31 Lipiec, 2024, 23:36 »
... a jak odeszliśmy to udają ze nas nie znają.

Myślę, że strach jaki  siedzi w umysłach wielu Świadków Jehowy sprawia, że nie maja w sobie siły być ludźmi zdolnymi do szczerych gestów. Czyż wszelkie zebrania to nie jest gra pozorów.
Mimo wszystko wciąż zastanawiam się, czy na zachowania "ostracyjne" nie należy patrzeć w kontekście tego, że mamy do czynienia z ludźmi zastraszonymi doktrynalnie i psychologicznie równocześnie. To nie usprawiedliwia nikogo oczywiście. Ale stwierdzenie tylko, że są zmanipulowani też niewiele daje.
Myślę, że osobiste świadectwo normalności jest najcenniejsze. Rozumiem jednak również tych, co odeszli, i też separują się od przeszłych doświadczeń, ludzi i miejsc, tak by zachować zdrowie psychiczne. Takie ich prawo i wybór, choć z perspektywy osób pozostających w orgu może to wyglądać inaczej i mogą myśleć podobnie o nas, jak my myślimy o nich.

« Ostatnia zmiana: 31 Lipiec, 2024, 23:42 wysłana przez ihtis »


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 552
  • Polubień: 14441
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #43 dnia: 01 Sierpień, 2024, 10:19 »
Myślę, że osobiste świadectwo normalności jest najcenniejsze. Rozumiem jednak również tych, co odeszli, i też separują się od przeszłych doświadczeń, ludzi i miejsc, tak by zachować zdrowie psychiczne. Takie ich prawo i wybór, choć z perspektywy osób pozostających w orgu może to wyglądać inaczej i mogą myśleć podobnie o nas, jak my myślimy o nich.
Następny przykład... mieszkam w małej wsi. Wszyscy się tu znają. Jest kilka domów śJ. Kiedy przejeżdżam przez wieś i widzi mnie z podwórka jeden ze śJ. Zawsze kiwnie ręką na powitanie. Ale to tylko jak jest sam. Jak w jego obejściu jest jeszcze jego żona, to co najwyżej nieznacznie skinie głową. A kiedy idę z żoną na spacer, a oni idą z naprzeciwka to odwracają głowy w drugą stronę.  ;D.
W tej wsi jest mały sklepik spożywczy. Stoję rano w kolejce i za mną wchodzi jedna z tutejszych śJ. Zobaczyła mnie i nie stanęła za mną w kolejce. Wyszła na zewnątrz i tak długo tam była aż wyszedłem.
Czy to jest normalne?
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline Blue

Odp: Ostracyzm - a może trochę przesadzamy?
« Odpowiedź #44 dnia: 01 Sierpień, 2024, 12:30 »
Myślę, że strach jaki  siedzi w umysłach wielu Świadków Jehowy sprawia, że nie maja w sobie siły być ludźmi zdolnymi do szczerych gestów. Czyż wszelkie zebrania to nie jest gra pozorów.
Mimo wszystko wciąż zastanawiam się, czy na zachowania "ostracyjne" nie należy patrzeć w kontekście tego, że mamy do czynienia z ludźmi zastraszonymi doktrynalnie i psychologicznie równocześnie. To nie usprawiedliwia nikogo oczywiście. Ale stwierdzenie tylko, że są zmanipulowani też niewiele daje.
Myślę, że osobiste świadectwo normalności jest najcenniejsze. Rozumiem jednak również tych, co odeszli, i też separują się od przeszłych doświadczeń, ludzi i miejsc, tak by zachować zdrowie psychiczne. Takie ich prawo i wybór, choć z perspektywy osób pozostających w orgu może to wyglądać inaczej i mogą myśleć podobnie o nas, jak my myślimy o nich.

Co Ty chcesz powiedzieć człowieku? To Świadkowie nagrywają filmiki instruktarzowe dla swojej trzody, by nie odbierali telefonów od wykluczonych dzieci. To Świadkowie przedstawiają tych, którzy odchodzą jako chorych psychicznie. To w końcu Świadkowie szantażują pozostałych w zborze, by nie kontaktowali się z tymi, których "usnięto" (zgodnie z nowomową) bo inaczej oni też zostaną "usunięci".

Naprawdę, musisz być trollem, jeżeli zrównujesz zachowanie exów i członków organizacji.