Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Pogrzeb oczami PIMO  (Przeczytany 1004 razy)

Offline coma

Pogrzeb oczami PIMO
« dnia: 26 Luty, 2024, 21:22 »
Jakiś czas temu byłem na pogrzebie starszego zboru.
Nie chodzę na zebrania od kilku lat, jednak z szacunku do zmarłego i do jego żony- ludzi z bardzo dobrym sercem, którzy nie szczędzili sił dla prawdziwie potrzebujących, postanowiłem wybrać się na cmentarz. 
To co zobaczyłem nieco mną wstrząsnęło i chciałbym się tym z wami podzielić.
Przede wszystkim - ubiór.
Nie rozumiem czemu SJ mogą kilka razy w tygodniu zakładać garnitur na zebranie i do służby, a nie mogą zrobić tego na pogrzeb. I co mnie wręcz zbulwersowało- w niedostosowanym ubiorze przodowali starsi! Koordynator sąsiedniego zboru przyszedł w bluzie z kapturem i w zielonej kurtce- gość, który co drugi dzień popierdziela w garniturze na mojej ulicy. Inni nieco lepiej, ale dalej stroje nieprzystające do okazji - jakieś pikowane kurtki, spodnie i buty jak na imprezę, a nie na zebranie. Było też kilku starszych ubranych odpowiednio, żeby nie było, że przesadzam.
Kolejna rzecz- odprowadzamy zmarłego spod bramy cmentarza na miejsce pochówku. Zazwyczaj jest to czas pełen zadumy, zamyślenia i smutku. W szczególności, gdy umiera ktoś dużo za wcześnie, jak to miało miejce teraz. W tym przypadku przypominało to spacery na kongresie- głośne powitania, radosne rozmowy. Aż nie chcę myśleć co czuła rodzina widząc taką piknikową atmosferę.
Następna sprawa- obecność członków zboru.
Brakowało 3 starszych zboru. Starsi żegnają starszego i przy tej okazji część z nich w ogóle nie przychodzi. Dla mnie to jakaś prowokacja. Jeden starszy emeryt- nie przyszedł, drugi własna działalność- nie przyszedł, trzeci listonosz, więc większość dnia w terenie poza kontrolą przełożonego- nie przyszedł. O co tu chodzi? Nie wiem, nie potrafię tego zrozumieć.
Wzorem starszych, nie przyszło wiele innych osób, które myślałem, że zobaczę. Te osoby były codziennie obecne na zbiórkach do służby podczas obsługi, a jak przychodzi do pogrzebu naprawdę ciepłego i życiowego faceta to ich nie ma. Z czego to wynika? To chyba temat na kolejny długi post.
Kolejna kwestia- kwiaty.
Bardzo mało osób przyniosło kwiaty. Bez komentarza.
Ostatnia rzecz- wykład pogrzebowy w wersji standardowej. 3 minuty o zmarłym, z czego 2 o tym jak poznał "prawdę" i 20 korpo gadki. I jeszcze wygłaszał go gość, który robił bardzo smutną minę mówiąc o zmarłym, by za chwilę okazać nienaturalną radość z powodu "wspaniałego" zamierzenia bożego.
Wniosków mam mnóstwo, może jeszcze wspomnę o kilku niżej. Na razie chciałbym napisać o najważniejszym.
ŚJ bardzo dbają o swoją opinię, nie chcą by o ich bogu mówiono źle. Dlatego przygotowali stosy wskazówek jak się zachowywać w służbie, w pracy, w szkole itp.  Jednak na cmentarzu ich zachowanie zupełnie nie współgra z innymi sytuacjami.
Chyba jeszcze nie napisali w strażnicach jak należy zachować się na pogrzebie i dlatego im tak odwala. Jakie to świadectwo dla ludzi, którzy obserwują gościa odmawiającego modlitwę w różowym krawacie? Albo gościa, którego kojarzą z ulicy, bo co drugi dzień idzie w garniturze z teczką u boku, a właśnie dziś na pogrzeb przyszedł w bluzie z kapturem?
Co pomyśli zainteresowany, który przychodząc na salę widzi 120 osób uważających się za przyjaciół, za rodzinę, a na pogrzebie tej "wspaniałej rodziny" jednak nie widzi?
Oczywiście to nie nasz problem. Sytuacja ta pokazuje jak wszystkie zborowe relacje są płytkie a zachowania fałszywe.
Ps. moje rozmowy w bramie cmentarza przed pogrzebem:
- Fajnie, że jesteś, tęsknimy, przyjdź na zebranie.
- Jestem otwarty, wpadnij do mnie na kawę kiedy tylko chcesz to porozmawiamy co u ciebie i u mnie.
- Eeee, yyyy..wszystkiego dobrego, jeszcze raz fajnie, że jesteś, na razie.

A w jakie macie wspomnienia i przemyślenia związane z pogrzebami?


Offline Storczyk

Odp: Pogrzeb oczami PIMO
« Odpowiedź #1 dnia: 26 Luty, 2024, 22:08 »
Nie ma co się dziwić, swiadki nie podchodzą z należytym szacunkiem do pogrzebu.
Raczej nie ma żałoby, nie ma powagi sytuacji
Masz się radować, że zmarły dochował wierności do śmierci i wziąć z niego przykład .
A ubiór?
Tak jak piszesz, nie ma wytycznych od góry, chodzą tak ubrani jak im sumienie pozwala  ;)




Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 000
  • Polubień: 8491
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Pogrzeb oczami PIMO
« Odpowiedź #2 dnia: 26 Luty, 2024, 22:11 »
(mtg): wydaje się, poniższą biografie wymyśliłeś dla sensacji - przykro, że w ten sposób stwierdzam.
Dlaczego - zapytasz?
Ponieważ, wszyscy starszaki ceremonię pogrzebu uważają za prawie ''zebranie'' wydając obszerne świadectwo o Jehowie: ubiorem, mową, czynem - natomiast szeregowy może nie dopisać w galowej szacie.
Uważam, że musnąłeś tylko (Ww) i daleko Jesteś od rzeczywistości ich poczynań, czy ich zabiegów aby zwabić kolejną naiwną osobę w swoje szeregi  - tyle w temacie.
Ps. Kto był w tej sekcie wie doskonale jak przebiegają pogrzeby - więc nie ściemniaj.
Ale ciekawie, wpis ująłeś nawet sam Stanisław L., nie wymyśliłby takiej fantazji (FFF) 
« Ostatnia zmiana: 26 Luty, 2024, 22:15 wysłana przez Nadaszyniak »


Offline Gostek

Odp: Pogrzeb oczami PIMO
« Odpowiedź #3 dnia: 26 Luty, 2024, 23:12 »
Mnie prześladuje nadal to co wstrząsnęło mną jak miałem jakieś 20 lat i zainteresowałem się religią Świadków Jehowy .Jako ich zainteresowany akurat zaczęłem uczęszczać na ich zebrania i podano tam ogłoszenie ,że zmarła młoda kobiety i wszystkie osoby są zaproszone na jej pogrzeb.Chociaż tej osoby osobiście nie znałem,bo już od dłuższego czasu chorowała onkologicznie i na zebrania nie uczęszczała.
Kiedy przyszedłem na pogrzeb zobaczyłem wielki tłum ludzi i pośród nich młodego mężczyznę z dwójką maleńkich dzieci,które z ojcem przyszły pożegnać żonę i mamę.Ten widok towarzyszy mi do dnia dzisiejszego .😒 Nie mogłem sobie wtenczas poukładać w głowie ,jak Bóg mógł tak dopuścić w cierpieniu swoich sług.🧐
Do tego wszystkiego ,pierwszy raz widziałem znieczulicę ludzi,którzy to przyszli ,jak mi się wtedy wydawał nie zainteresowani ceremonią pogrzebową,lecz bardzo byli zajęci w rozdawaniu swoich publikacji osobom niebędącymu Świadkami Jehowy .Był to dziwny widok,które mnie poruszył ,jednak nie wpłynął na moją  chęć dalszego studiowania z nimi.Ot takie moje spostrzeżenie z pogrzebu u Świadków Jehowy .


Offline coma

Odp: Pogrzeb oczami PIMO
« Odpowiedź #4 dnia: 26 Luty, 2024, 23:38 »
(mtg): wydaje się, poniższą biografie wymyśliłeś dla sensacji - przykro, że w ten sposób stwierdzam.
Dlaczego - zapytasz?
Ponieważ, wszyscy starszaki ceremonię pogrzebu uważają za prawie ''zebranie'' wydając obszerne świadectwo o Jehowie: ubiorem, mową, czynem - natomiast szeregowy może nie dopisać w galowej szacie.
Uważam, że musnąłeś tylko (Ww) i daleko Jesteś od rzeczywistości ich poczynań, czy ich zabiegów aby zwabić kolejną naiwną osobę w swoje szeregi  - tyle w temacie.
Ps. Kto był w tej sekcie wie doskonale jak przebiegają pogrzeby - więc nie ściemniaj.
Ale ciekawie, wpis ująłeś nawet sam Stanisław L., nie wymyśliłby takiej fantazji (FFF)
Nie pisałem tu chyba od dwóch lat albo i lepiej. Wpadłem podzielić się spostrzeżeniami, które dla mnie normalne nie są i które w jakiś sposób mnie dotknęły. Mam swoje życie poza tym forum w przeciwieństwie do ciebie. Btw przestałem je czytać m.in. przez twoje przemądrzałe i po prostu głupie wiadomości pod każdym możliwym tematem.
To twój problem, że prawdziwy opis sytuacji nie pasuje do twojej wizji świata.
Człowiek wyjdzie z sekty, ale sekta z człowieka nie.
Ps. co ty do mnie piszesz jakimiś znakami w nawiasach. To w naszym języku nie jest normalne.
Nie pozdrawiam.
« Ostatnia zmiana: 26 Luty, 2024, 23:43 wysłana przez coma »


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 000
  • Polubień: 8491
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Pogrzeb oczami PIMO
« Odpowiedź #5 dnia: 27 Luty, 2024, 00:18 »
Nie pisałem tu chyba od dwóch lat albo i lepiej. Wpadłem podzielić się spostrzeżeniami, które dla mnie normalne nie są i które w jakiś sposób mnie dotknęły. Mam swoje życie poza tym forum w przeciwieństwie do ciebie. Btw przestałem je czytać m.in. przez twoje przemądrzałe i po prostu głupie wiadomości pod każdym możliwym tematem.
To twój problem, że prawdziwy opis sytuacji nie pasuje do twojej wizji świata.
Człowiek wyjdzie z sekty, ale sekta z człowieka nie.
Ps. co ty do mnie piszesz jakimiś znakami w nawiasach. To w naszym języku nie jest normalne.
Nie pozdrawiam.
Witam Coma z łacińskiego ''Śpiączka'' film Thriller 1978  - pozdrawiam (FFF)

W drodze wyjaśnienia: ''pojęcie odnoszące się do jednej z postaci 13 rozdziału Apokalipsy św. Jana – pierwszej z Bestii, popularnie utożsamianej z Szatanem lub Antychrystem. Jest ono zwykle kojarzone z liczbą 666. Bywa ona zapisywana również jako „FFF” („F” jest szóstą literą alfabetu łacińskiego).
« Ostatnia zmiana: 27 Luty, 2024, 00:34 wysłana przez Nadaszyniak »


Offline Elisavieta

Odp: Pogrzeb oczami PIMO
« Odpowiedź #6 dnia: 27 Luty, 2024, 17:36 »
Ja byłam na pogrzebie,na którym nie powiedziano  NIC na temat zmarłego. Nie wiadomo było nawet kogo to pogrzeb. Świecka rodzina była zbulwersowana a ja byłam wstrząśnięta. Osobiście kiedyś zwracałam uwagę osobom ,które szły na końcu w kondukcie żałobnym ,że to pogrzeb i nie wypada się śmiać. No tak,w końcu będzie zmartwychwstanie więc po co rozpaczać. Zero ogłady i empatii.


Offline Sinéad

Odp: Pogrzeb oczami PIMO
« Odpowiedź #7 dnia: 28 Luty, 2024, 17:21 »


Coma, powiem Ci szczerze ze mam prawie identyczne spostrzeżenia z jednego z pogrzebów na którym byłam kilka lat temu. Tuż przed rozpoczęciem obecni zachowywali się jakby na spotkanie towarzyskie przyszli, chichy, śmichy, opowiadanie kawałów (!!!) albo doświadczeń z głoszenia. Przodowały w tym kobiety. Nawet szturchnelam męża żeby poszedł zwrócić im uwagę ze to nie czas i miejsce na takie zachowanie. Pamietam tez miny syna i synowej zmarlej siostry - bolało ich na pewno postawa niektórych.

A ubiór - „od Sasa do lasa”, pełen przegląd kolorów i wzorów. Zauważyłam ze niektórzy dziwnie mi się przyglądali bo przyszłam ubrana na czarno. Patrzyli jakbym jakiś nietakt popełniła. A ja po prostu mam zasadę ze na pogrzeby chodzę na czarno bo tak jest przyjęte, uważam to za wyraz szacunku dla bliskich zmarłego - bez względu na wyznanie. 
Jakiś czas temu byłem na pogrzebie starszego zboru.
Nie chodzę na zebrania od kilku lat, jednak z szacunku do zmarłego i do jego żony- ludzi z bardzo dobrym sercem, którzy nie szczędzili sił dla prawdziwie potrzebujących, postanowiłem wybrać się na cmentarz. 
To co zobaczyłem nieco mną wstrząsnęło i chciałbym się tym z wami podzielić.
Przede wszystkim - ubiór.
Nie rozumiem czemu SJ mogą kilka razy w tygodniu zakładać garnitur na zebranie i do służby, a nie mogą zrobić tego na pogrzeb. I co mnie wręcz zbulwersowało- w niedostosowanym ubiorze przodowali starsi! Koordynator sąsiedniego zboru przyszedł w bluzie z kapturem i w zielonej kurtce- gość, który co drugi dzień popierdziela w garniturze na mojej ulicy. Inni nieco lepiej, ale dalej stroje nieprzystające do okazji - jakieś pikowane kurtki, spodnie i buty jak na imprezę, a nie na zebranie. Było też kilku starszych ubranych odpowiednio, żeby nie było, że przesadzam.
Kolejna rzecz- odprowadzamy zmarłego spod bramy cmentarza na miejsce pochówku. Zazwyczaj jest to czas pełen zadumy, zamyślenia i smutku. W szczególności, gdy umiera ktoś dużo za wcześnie, jak to miało miejce teraz. W tym przypadku przypominało to spacery na kongresie- głośne powitania, radosne rozmowy. Aż nie chcę myśleć co czuła rodzina widząc taką piknikową atmosferę.
Następna sprawa- obecność członków zboru.
Brakowało 3 starszych zboru. Starsi żegnają starszego i przy tej okazji część z nich w ogóle nie przychodzi. Dla mnie to jakaś prowokacja. Jeden starszy emeryt- nie przyszedł, drugi własna działalność- nie przyszedł, trzeci listonosz, więc większość dnia w terenie poza kontrolą przełożonego- nie przyszedł. O co tu chodzi? Nie wiem, nie potrafię tego zrozumieć.
Wzorem starszych, nie przyszło wiele innych osób, które myślałem, że zobaczę. Te osoby były codziennie obecne na zbiórkach do służby podczas obsługi, a jak przychodzi do pogrzebu naprawdę ciepłego i życiowego faceta to ich nie ma. Z czego to wynika? To chyba temat na kolejny długi post.
Kolejna kwestia- kwiaty.
Bardzo mało osób przyniosło kwiaty. Bez komentarza.
Ostatnia rzecz- wykład pogrzebowy w wersji standardowej. 3 minuty o zmarłym, z czego 2 o tym jak poznał "prawdę" i 20 korpo gadki. I jeszcze wygłaszał go gość, który robił bardzo smutną minę mówiąc o zmarłym, by za chwilę okazać nienaturalną radość z powodu "wspaniałego" zamierzenia bożego.
Wniosków mam mnóstwo, może jeszcze wspomnę o kilku niżej. Na razie chciałbym napisać o najważniejszym.
ŚJ bardzo dbają o swoją opinię, nie chcą by o ich bogu mówiono źle. Dlatego przygotowali stosy wskazówek jak się zachowywać w służbie, w pracy, w szkole itp.  Jednak na cmentarzu ich zachowanie zupełnie nie współgra z innymi sytuacjami.
Chyba jeszcze nie napisali w strażnicach jak należy zachować się na pogrzebie i dlatego im tak odwala. Jakie to świadectwo dla ludzi, którzy obserwują gościa odmawiającego modlitwę w różowym krawacie? Albo gościa, którego kojarzą z ulicy, bo co drugi dzień idzie w garniturze z teczką u boku, a właśnie dziś na pogrzeb przyszedł w bluzie z kapturem?
Co pomyśli zainteresowany, który przychodząc na salę widzi 120 osób uważających się za przyjaciół, za rodzinę, a na pogrzebie tej "wspaniałej rodziny" jednak nie widzi?
Oczywiście to nie nasz problem. Sytuacja ta pokazuje jak wszystkie zborowe relacje są płytkie a zachowania fałszywe.
Ps. moje rozmowy w bramie cmentarza przed pogrzebem:
- Fajnie, że jesteś, tęsknimy, przyjdź na zebranie.
- Jestem otwarty, wpadnij do mnie na kawę kiedy tylko chcesz to porozmawiamy co u ciebie i u mnie.
- Eeee, yyyy..wszystkiego dobrego, jeszcze raz fajnie, że jesteś, na razie.

A w jakie macie wspomnienia i przemyślenia związane z pogrzebami?
2018 - p.i.m.o.


Offline Sebastian

Odp: Pogrzeb oczami PIMO
« Odpowiedź #8 dnia: 28 Luty, 2024, 18:09 »
Ps. Kto był w tej sekcie wie doskonale jak przebiegają pogrzeby - więc nie ściemniaj.
ja byłem w tej sekcie kilkanaście lat (zapewne krócej od Ciebie) ale to co widziałem i słyszałem  nauczyło mnie jednego: każdy zbór jest inny i każdy człowiek jest inny, a w życiu świadków Jehowy jest (i od dziesiątków lat było) mnóstwo różnych "nieprawidłowości" stanowiących odstępstwo od wytyczonych odgórnie zasad...

co więcej: z ust różnych osób docierają do mnie sygnały, że ostatnie dwie dekady to czas "wielkiego poluzowania" dyscypliny i coraz większych odchyleń od zasad narzuconych odgórnie...

to co opisał Coma jest wg mnie wiarygodne i prawdopodobne
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 000
  • Polubień: 8491
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Pogrzeb oczami PIMO
« Odpowiedź #9 dnia: 28 Luty, 2024, 18:41 »
ja byłem w tej sekcie kilkanaście lat (zapewne krócej od Ciebie) ale to co widziałem i słyszałem  nauczyło mnie jednego: każdy zbór jest inny i każdy człowiek jest inny, a w życiu świadków Jehowy jest (i od dziesiątków lat było) mnóstwo różnych "nieprawidłowości" stanowiących odstępstwo od wytyczonych odgórnie zasad...

co więcej: z ust różnych osób docierają do mnie sygnały, że ostatnie dwie dekady to czas "wielkiego poluzowania" dyscypliny i coraz większych odchyleń od zasad narzuconych odgórnie...

to co opisał Coma jest wg mnie wiarygodne i prawdopodobne
Witaj Sebastian:
W rzeczywistości przyznam Tobie rację, zbyt mocno potraktowałem  naszego drogiego  u-sera COMA (FFF)
============
Witaj COMA: serdecznie przepraszam za upływ emocji z mojej strony (FFF)


Offline Sebastian

Odp: Pogrzeb oczami PIMO
« Odpowiedź #10 dnia: 28 Luty, 2024, 18:52 »
A w jakie macie wspomnienia i przemyślenia związane z pogrzebami?
dla wielu osób jest to po prostu kolejna sytuacja którą należy wykorzystać do agitacji niewiernych, ale...

ale czasami (wyjątek od reguły) także była to okazja do "załatwiania porachunków" w tak brudnym stylu, że gdybym nie był osobiście obecny to nie uwierzyłbym...

spośród tego co osobiście widziałem i słyszałem na tych pogrzebach na których byłem osobiście obecny, szczytem chamstwa było, gdy np. "mówca" publicznie sugeruje w swoim przemówieniu że zmarły był złym człowiekiem a następnie "dzieli się refleksjami", że w sumie to "nie wiadomo" czy ten konkretny zmarły zmartwychwstanie... ale to wszystko ubrane jest w tak "dyplomatyczny" język, że "teoretycznie" nie ma się do czego przyczepić... konflikt między zmarłym a osobą przemawiającą na pogrzebie znany był miejscowemu zborowi, ale i tak wiele osób było zdziwionych...

na tym tle (na tle tego co ja przed laty widziałem i słyszałem), opowieść Coma to "lajcik"...
« Ostatnia zmiana: 28 Luty, 2024, 19:34 wysłana przez Sebastian »
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Lu_Ke Sky_Walker

Odp: Pogrzeb oczami PIMO
« Odpowiedź #11 dnia: 28 Luty, 2024, 23:13 »
Chodzę na pogrzeby SJ których znałem + ceniłem.
O zmarłym zawsze mało, zbyt mało. Dużo natomiast o przyszłości i przeszłości, tak dla publiki. Słabe te wykłady, wyjątkiem był ostatni który wygłaszał około 30-latek. Było to szczere, mądre i z serca. Ale to niestety wyjątek wśród miernoty.
Śmiechy, stroje itp. przykryję milczeniem ...


Offline Reskator

Odp: Pogrzeb oczami PIMO
« Odpowiedź #12 dnia: 29 Luty, 2024, 08:12 »
dla wielu osób jest to po prostu kolejna sytuacja którą należy wykorzystać do agitacji niewiernych, ale...

ale czasami (wyjątek od reguły) także była to okazja do "załatwiania porachunków" w tak brudnym stylu, że gdybym nie był osobiście obecny to nie uwierzyłbym...

spośród tego co osobiście widziałem i słyszałem na tych pogrzebach na których byłem osobiście obecny, szczytem chamstwa było, gdy np. "mówca" publicznie sugeruje w swoim przemówieniu że zmarły był złym człowiekiem a następnie "dzieli się refleksjami", że w sumie to "nie wiadomo" czy ten konkretny zmarły zmartwychwstanie... ale to wszystko ubrane jest w tak "dyplomatyczny" język, że "teoretycznie" nie ma się do czego przyczepić... konflikt między zmarłym a osobą przemawiającą na pogrzebie znany był miejscowemu zborowi, ale i tak wiele osób było zdziwionych...

na tym tle (na tle tego co ja przed laty widziałem i słyszałem), opowieść Coma to "lajcik"...
Szukając w archiwach podobnych relacji między dwoma osobami wierzących w zmartwychwstanie przypomniał mi się fakt z Rzymu.Stefan VI kazał swego poprzednika Formozusa już po pogrzebie wykopać z grobu posadzić na tronie papieskim osądzić a potem wrzucić do Tybru i na tym tle Twoja opowieść Sebastianie to też"lajcik"gdzie piszesz iż mówca mówił jednak językiem dyplomatycznym o zmarłym nie poddał się emocjom jak ci panowie z IX wieku.
« Ostatnia zmiana: 29 Luty, 2024, 08:19 wysłana przez Reskator »


Offline Nemo

  • El Kapitan
  • Wiadomości: 5 517
  • Polubień: 14345
  • Często pod wiatr. Ale zawsze własnym kursem.
Odp: Pogrzeb oczami PIMO
« Odpowiedź #13 dnia: 29 Luty, 2024, 20:20 »
Mi jeden świadkowski pogrzeb zapalił pierwszą czerwoną lampkę że coś jest nie tak. Zmarł śJ a dokładniej popełnił samobójstwo. Zostawił żonę, zamieszkał z kochanką, mimo to był śJ. No ale to był dobry kumpel grona starszych. Zaczął pić na umór, wpadł w spiralę długów i postanowił skończyć z sobą. Na pogrzebie mowa pogrzebowa jakby chowany był wzór wszelkich cnót. Wtedy po raz pierwszy złapałem śJ na kłamstwie.
Niemądrym jest być zbyt pewnym własnej wiedzy. Zdrowo jest pamiętać, że najsilniejszy może osłabnąć, a najmądrzejszy się mylić.
Mahatma Gandhi


Offline cichybob

Odp: Pogrzeb oczami PIMO
« Odpowiedź #14 dnia: 01 Marzec, 2024, 09:10 »
U nas raz był pogrzeb brata, który miał w serdecznym poważaniu swoją żonę - wziął do nas z zagranicy, nie pozwalał uczyć się polskiego, wychodzić na miasto swobodnie itp. To był despota. Na pogrzebie jednak wykład miał młodszy starszy, który w ogóle nie znał człowieka. Wystawił mu taką laudację, że jak w drodze powrotnej mówiłem żonie, że chcę mieć taki wykład na moim własnym pogrzebie :D KAŻDY, kto znał tamtego "brata" pukał się w czoło z niedowierzania...