Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => ŻYCIE ZBOROWE, GŁOSZENIE, SALE KRÓLESTWA => Wątek zaczęty przez: coma w 26 Luty, 2024, 21:22

Tytuł: Pogrzeb oczami PIMO
Wiadomość wysłana przez: coma w 26 Luty, 2024, 21:22
Jakiś czas temu byłem na pogrzebie starszego zboru.
Nie chodzę na zebrania od kilku lat, jednak z szacunku do zmarłego i do jego żony- ludzi z bardzo dobrym sercem, którzy nie szczędzili sił dla prawdziwie potrzebujących, postanowiłem wybrać się na cmentarz. 
To co zobaczyłem nieco mną wstrząsnęło i chciałbym się tym z wami podzielić.
Przede wszystkim - ubiór.
Nie rozumiem czemu SJ mogą kilka razy w tygodniu zakładać garnitur na zebranie i do służby, a nie mogą zrobić tego na pogrzeb. I co mnie wręcz zbulwersowało- w niedostosowanym ubiorze przodowali starsi! Koordynator sąsiedniego zboru przyszedł w bluzie z kapturem i w zielonej kurtce- gość, który co drugi dzień popierdziela w garniturze na mojej ulicy. Inni nieco lepiej, ale dalej stroje nieprzystające do okazji - jakieś pikowane kurtki, spodnie i buty jak na imprezę, a nie na zebranie. Było też kilku starszych ubranych odpowiednio, żeby nie było, że przesadzam.
Kolejna rzecz- odprowadzamy zmarłego spod bramy cmentarza na miejsce pochówku. Zazwyczaj jest to czas pełen zadumy, zamyślenia i smutku. W szczególności, gdy umiera ktoś dużo za wcześnie, jak to miało miejce teraz. W tym przypadku przypominało to spacery na kongresie- głośne powitania, radosne rozmowy. Aż nie chcę myśleć co czuła rodzina widząc taką piknikową atmosferę.
Następna sprawa- obecność członków zboru.
Brakowało 3 starszych zboru. Starsi żegnają starszego i przy tej okazji część z nich w ogóle nie przychodzi. Dla mnie to jakaś prowokacja. Jeden starszy emeryt- nie przyszedł, drugi własna działalność- nie przyszedł, trzeci listonosz, więc większość dnia w terenie poza kontrolą przełożonego- nie przyszedł. O co tu chodzi? Nie wiem, nie potrafię tego zrozumieć.
Wzorem starszych, nie przyszło wiele innych osób, które myślałem, że zobaczę. Te osoby były codziennie obecne na zbiórkach do służby podczas obsługi, a jak przychodzi do pogrzebu naprawdę ciepłego i życiowego faceta to ich nie ma. Z czego to wynika? To chyba temat na kolejny długi post.
Kolejna kwestia- kwiaty.
Bardzo mało osób przyniosło kwiaty. Bez komentarza.
Ostatnia rzecz- wykład pogrzebowy w wersji standardowej. 3 minuty o zmarłym, z czego 2 o tym jak poznał "prawdę" i 20 korpo gadki. I jeszcze wygłaszał go gość, który robił bardzo smutną minę mówiąc o zmarłym, by za chwilę okazać nienaturalną radość z powodu "wspaniałego" zamierzenia bożego.
Wniosków mam mnóstwo, może jeszcze wspomnę o kilku niżej. Na razie chciałbym napisać o najważniejszym.
ŚJ bardzo dbają o swoją opinię, nie chcą by o ich bogu mówiono źle. Dlatego przygotowali stosy wskazówek jak się zachowywać w służbie, w pracy, w szkole itp.  Jednak na cmentarzu ich zachowanie zupełnie nie współgra z innymi sytuacjami.
Chyba jeszcze nie napisali w strażnicach jak należy zachować się na pogrzebie i dlatego im tak odwala. Jakie to świadectwo dla ludzi, którzy obserwują gościa odmawiającego modlitwę w różowym krawacie? Albo gościa, którego kojarzą z ulicy, bo co drugi dzień idzie w garniturze z teczką u boku, a właśnie dziś na pogrzeb przyszedł w bluzie z kapturem?
Co pomyśli zainteresowany, który przychodząc na salę widzi 120 osób uważających się za przyjaciół, za rodzinę, a na pogrzebie tej "wspaniałej rodziny" jednak nie widzi?
Oczywiście to nie nasz problem. Sytuacja ta pokazuje jak wszystkie zborowe relacje są płytkie a zachowania fałszywe.
Ps. moje rozmowy w bramie cmentarza przed pogrzebem:
- Fajnie, że jesteś, tęsknimy, przyjdź na zebranie.
- Jestem otwarty, wpadnij do mnie na kawę kiedy tylko chcesz to porozmawiamy co u ciebie i u mnie.
- Eeee, yyyy..wszystkiego dobrego, jeszcze raz fajnie, że jesteś, na razie.

A w jakie macie wspomnienia i przemyślenia związane z pogrzebami?
Tytuł: Odp: Pogrzeb oczami PIMO
Wiadomość wysłana przez: Storczyk w 26 Luty, 2024, 22:08
Nie ma co się dziwić, swiadki nie podchodzą z należytym szacunkiem do pogrzebu.
Raczej nie ma żałoby, nie ma powagi sytuacji
Masz się radować, że zmarły dochował wierności do śmierci i wziąć z niego przykład .
A ubiór?
Tak jak piszesz, nie ma wytycznych od góry, chodzą tak ubrani jak im sumienie pozwala  ;)


Tytuł: Odp: Pogrzeb oczami PIMO
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 26 Luty, 2024, 22:11
(mtg): wydaje się, poniższą biografie wymyśliłeś dla sensacji - przykro, że w ten sposób stwierdzam.
Dlaczego - zapytasz?
Ponieważ, wszyscy starszaki ceremonię pogrzebu uważają za prawie ''zebranie'' wydając obszerne świadectwo o Jehowie: ubiorem, mową, czynem - natomiast szeregowy może nie dopisać w galowej szacie.
Uważam, że musnąłeś tylko (Ww) i daleko Jesteś od rzeczywistości ich poczynań, czy ich zabiegów aby zwabić kolejną naiwną osobę w swoje szeregi  - tyle w temacie.
Ps. Kto był w tej sekcie wie doskonale jak przebiegają pogrzeby - więc nie ściemniaj.
Ale ciekawie, wpis ująłeś nawet sam Stanisław L., nie wymyśliłby takiej fantazji (FFF) 
Tytuł: Odp: Pogrzeb oczami PIMO
Wiadomość wysłana przez: Gostek w 26 Luty, 2024, 23:12
Mnie prześladuje nadal to co wstrząsnęło mną jak miałem jakieś 20 lat i zainteresowałem się religią Świadków Jehowy .Jako ich zainteresowany akurat zaczęłem uczęszczać na ich zebrania i podano tam ogłoszenie ,że zmarła młoda kobiety i wszystkie osoby są zaproszone na jej pogrzeb.Chociaż tej osoby osobiście nie znałem,bo już od dłuższego czasu chorowała onkologicznie i na zebrania nie uczęszczała.
Kiedy przyszedłem na pogrzeb zobaczyłem wielki tłum ludzi i pośród nich młodego mężczyznę z dwójką maleńkich dzieci,które z ojcem przyszły pożegnać żonę i mamę.Ten widok towarzyszy mi do dnia dzisiejszego .😒 Nie mogłem sobie wtenczas poukładać w głowie ,jak Bóg mógł tak dopuścić w cierpieniu swoich sług.🧐
Do tego wszystkiego ,pierwszy raz widziałem znieczulicę ludzi,którzy to przyszli ,jak mi się wtedy wydawał nie zainteresowani ceremonią pogrzebową,lecz bardzo byli zajęci w rozdawaniu swoich publikacji osobom niebędącymu Świadkami Jehowy .Był to dziwny widok,które mnie poruszył ,jednak nie wpłynął na moją  chęć dalszego studiowania z nimi.Ot takie moje spostrzeżenie z pogrzebu u Świadków Jehowy .
Tytuł: Odp: Pogrzeb oczami PIMO
Wiadomość wysłana przez: coma w 26 Luty, 2024, 23:38
(mtg): wydaje się, poniższą biografie wymyśliłeś dla sensacji - przykro, że w ten sposób stwierdzam.
Dlaczego - zapytasz?
Ponieważ, wszyscy starszaki ceremonię pogrzebu uważają za prawie ''zebranie'' wydając obszerne świadectwo o Jehowie: ubiorem, mową, czynem - natomiast szeregowy może nie dopisać w galowej szacie.
Uważam, że musnąłeś tylko (Ww) i daleko Jesteś od rzeczywistości ich poczynań, czy ich zabiegów aby zwabić kolejną naiwną osobę w swoje szeregi  - tyle w temacie.
Ps. Kto był w tej sekcie wie doskonale jak przebiegają pogrzeby - więc nie ściemniaj.
Ale ciekawie, wpis ująłeś nawet sam Stanisław L., nie wymyśliłby takiej fantazji (FFF)
Nie pisałem tu chyba od dwóch lat albo i lepiej. Wpadłem podzielić się spostrzeżeniami, które dla mnie normalne nie są i które w jakiś sposób mnie dotknęły. Mam swoje życie poza tym forum w przeciwieństwie do ciebie. Btw przestałem je czytać m.in. przez twoje przemądrzałe i po prostu głupie wiadomości pod każdym możliwym tematem.
To twój problem, że prawdziwy opis sytuacji nie pasuje do twojej wizji świata.
Człowiek wyjdzie z sekty, ale sekta z człowieka nie.
Ps. co ty do mnie piszesz jakimiś znakami w nawiasach. To w naszym języku nie jest normalne.
Nie pozdrawiam.
Tytuł: Odp: Pogrzeb oczami PIMO
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 27 Luty, 2024, 00:18
Nie pisałem tu chyba od dwóch lat albo i lepiej. Wpadłem podzielić się spostrzeżeniami, które dla mnie normalne nie są i które w jakiś sposób mnie dotknęły. Mam swoje życie poza tym forum w przeciwieństwie do ciebie. Btw przestałem je czytać m.in. przez twoje przemądrzałe i po prostu głupie wiadomości pod każdym możliwym tematem.
To twój problem, że prawdziwy opis sytuacji nie pasuje do twojej wizji świata.
Człowiek wyjdzie z sekty, ale sekta z człowieka nie.
Ps. co ty do mnie piszesz jakimiś znakami w nawiasach. To w naszym języku nie jest normalne.
Nie pozdrawiam.
Witam Coma z łacińskiego ''Śpiączka'' film Thriller 1978  - pozdrawiam (FFF)

W drodze wyjaśnienia: ''pojęcie odnoszące się do jednej z postaci 13 rozdziału Apokalipsy św. Jana – pierwszej z Bestii, popularnie utożsamianej z Szatanem lub Antychrystem. Jest ono zwykle kojarzone z liczbą 666. Bywa ona zapisywana również jako „FFF” („F” jest szóstą literą alfabetu łacińskiego).
Tytuł: Odp: Pogrzeb oczami PIMO
Wiadomość wysłana przez: Elisavieta w 27 Luty, 2024, 17:36
Ja byłam na pogrzebie,na którym nie powiedziano  NIC na temat zmarłego. Nie wiadomo było nawet kogo to pogrzeb. Świecka rodzina była zbulwersowana a ja byłam wstrząśnięta. Osobiście kiedyś zwracałam uwagę osobom ,które szły na końcu w kondukcie żałobnym ,że to pogrzeb i nie wypada się śmiać. No tak,w końcu będzie zmartwychwstanie więc po co rozpaczać. Zero ogłady i empatii.
Tytuł: Odp: Pogrzeb oczami PIMO
Wiadomość wysłana przez: Sinéad w 28 Luty, 2024, 17:21


Coma, powiem Ci szczerze ze mam prawie identyczne spostrzeżenia z jednego z pogrzebów na którym byłam kilka lat temu. Tuż przed rozpoczęciem obecni zachowywali się jakby na spotkanie towarzyskie przyszli, chichy, śmichy, opowiadanie kawałów (!!!) albo doświadczeń z głoszenia. Przodowały w tym kobiety. Nawet szturchnelam męża żeby poszedł zwrócić im uwagę ze to nie czas i miejsce na takie zachowanie. Pamietam tez miny syna i synowej zmarlej siostry - bolało ich na pewno postawa niektórych.

A ubiór - „od Sasa do lasa”, pełen przegląd kolorów i wzorów. Zauważyłam ze niektórzy dziwnie mi się przyglądali bo przyszłam ubrana na czarno. Patrzyli jakbym jakiś nietakt popełniła. A ja po prostu mam zasadę ze na pogrzeby chodzę na czarno bo tak jest przyjęte, uważam to za wyraz szacunku dla bliskich zmarłego - bez względu na wyznanie. 
Jakiś czas temu byłem na pogrzebie starszego zboru.
Nie chodzę na zebrania od kilku lat, jednak z szacunku do zmarłego i do jego żony- ludzi z bardzo dobrym sercem, którzy nie szczędzili sił dla prawdziwie potrzebujących, postanowiłem wybrać się na cmentarz. 
To co zobaczyłem nieco mną wstrząsnęło i chciałbym się tym z wami podzielić.
Przede wszystkim - ubiór.
Nie rozumiem czemu SJ mogą kilka razy w tygodniu zakładać garnitur na zebranie i do służby, a nie mogą zrobić tego na pogrzeb. I co mnie wręcz zbulwersowało- w niedostosowanym ubiorze przodowali starsi! Koordynator sąsiedniego zboru przyszedł w bluzie z kapturem i w zielonej kurtce- gość, który co drugi dzień popierdziela w garniturze na mojej ulicy. Inni nieco lepiej, ale dalej stroje nieprzystające do okazji - jakieś pikowane kurtki, spodnie i buty jak na imprezę, a nie na zebranie. Było też kilku starszych ubranych odpowiednio, żeby nie było, że przesadzam.
Kolejna rzecz- odprowadzamy zmarłego spod bramy cmentarza na miejsce pochówku. Zazwyczaj jest to czas pełen zadumy, zamyślenia i smutku. W szczególności, gdy umiera ktoś dużo za wcześnie, jak to miało miejce teraz. W tym przypadku przypominało to spacery na kongresie- głośne powitania, radosne rozmowy. Aż nie chcę myśleć co czuła rodzina widząc taką piknikową atmosferę.
Następna sprawa- obecność członków zboru.
Brakowało 3 starszych zboru. Starsi żegnają starszego i przy tej okazji część z nich w ogóle nie przychodzi. Dla mnie to jakaś prowokacja. Jeden starszy emeryt- nie przyszedł, drugi własna działalność- nie przyszedł, trzeci listonosz, więc większość dnia w terenie poza kontrolą przełożonego- nie przyszedł. O co tu chodzi? Nie wiem, nie potrafię tego zrozumieć.
Wzorem starszych, nie przyszło wiele innych osób, które myślałem, że zobaczę. Te osoby były codziennie obecne na zbiórkach do służby podczas obsługi, a jak przychodzi do pogrzebu naprawdę ciepłego i życiowego faceta to ich nie ma. Z czego to wynika? To chyba temat na kolejny długi post.
Kolejna kwestia- kwiaty.
Bardzo mało osób przyniosło kwiaty. Bez komentarza.
Ostatnia rzecz- wykład pogrzebowy w wersji standardowej. 3 minuty o zmarłym, z czego 2 o tym jak poznał "prawdę" i 20 korpo gadki. I jeszcze wygłaszał go gość, który robił bardzo smutną minę mówiąc o zmarłym, by za chwilę okazać nienaturalną radość z powodu "wspaniałego" zamierzenia bożego.
Wniosków mam mnóstwo, może jeszcze wspomnę o kilku niżej. Na razie chciałbym napisać o najważniejszym.
ŚJ bardzo dbają o swoją opinię, nie chcą by o ich bogu mówiono źle. Dlatego przygotowali stosy wskazówek jak się zachowywać w służbie, w pracy, w szkole itp.  Jednak na cmentarzu ich zachowanie zupełnie nie współgra z innymi sytuacjami.
Chyba jeszcze nie napisali w strażnicach jak należy zachować się na pogrzebie i dlatego im tak odwala. Jakie to świadectwo dla ludzi, którzy obserwują gościa odmawiającego modlitwę w różowym krawacie? Albo gościa, którego kojarzą z ulicy, bo co drugi dzień idzie w garniturze z teczką u boku, a właśnie dziś na pogrzeb przyszedł w bluzie z kapturem?
Co pomyśli zainteresowany, który przychodząc na salę widzi 120 osób uważających się za przyjaciół, za rodzinę, a na pogrzebie tej "wspaniałej rodziny" jednak nie widzi?
Oczywiście to nie nasz problem. Sytuacja ta pokazuje jak wszystkie zborowe relacje są płytkie a zachowania fałszywe.
Ps. moje rozmowy w bramie cmentarza przed pogrzebem:
- Fajnie, że jesteś, tęsknimy, przyjdź na zebranie.
- Jestem otwarty, wpadnij do mnie na kawę kiedy tylko chcesz to porozmawiamy co u ciebie i u mnie.
- Eeee, yyyy..wszystkiego dobrego, jeszcze raz fajnie, że jesteś, na razie.

A w jakie macie wspomnienia i przemyślenia związane z pogrzebami?
Tytuł: Odp: Pogrzeb oczami PIMO
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 28 Luty, 2024, 18:09
Ps. Kto był w tej sekcie wie doskonale jak przebiegają pogrzeby - więc nie ściemniaj.
ja byłem w tej sekcie kilkanaście lat (zapewne krócej od Ciebie) ale to co widziałem i słyszałem  nauczyło mnie jednego: każdy zbór jest inny i każdy człowiek jest inny, a w życiu świadków Jehowy jest (i od dziesiątków lat było) mnóstwo różnych "nieprawidłowości" stanowiących odstępstwo od wytyczonych odgórnie zasad...

co więcej: z ust różnych osób docierają do mnie sygnały, że ostatnie dwie dekady to czas "wielkiego poluzowania" dyscypliny i coraz większych odchyleń od zasad narzuconych odgórnie...

to co opisał Coma jest wg mnie wiarygodne i prawdopodobne
Tytuł: Odp: Pogrzeb oczami PIMO
Wiadomość wysłana przez: Nadaszyniak w 28 Luty, 2024, 18:41
ja byłem w tej sekcie kilkanaście lat (zapewne krócej od Ciebie) ale to co widziałem i słyszałem  nauczyło mnie jednego: każdy zbór jest inny i każdy człowiek jest inny, a w życiu świadków Jehowy jest (i od dziesiątków lat było) mnóstwo różnych "nieprawidłowości" stanowiących odstępstwo od wytyczonych odgórnie zasad...

co więcej: z ust różnych osób docierają do mnie sygnały, że ostatnie dwie dekady to czas "wielkiego poluzowania" dyscypliny i coraz większych odchyleń od zasad narzuconych odgórnie...

to co opisał Coma jest wg mnie wiarygodne i prawdopodobne
Witaj Sebastian:
W rzeczywistości przyznam Tobie rację, zbyt mocno potraktowałem  naszego drogiego  u-sera COMA (FFF)
============
Witaj COMA: serdecznie przepraszam za upływ emocji z mojej strony (FFF)
Tytuł: Odp: Pogrzeb oczami PIMO
Wiadomość wysłana przez: Sebastian w 28 Luty, 2024, 18:52
A w jakie macie wspomnienia i przemyślenia związane z pogrzebami?
dla wielu osób jest to po prostu kolejna sytuacja którą należy wykorzystać do agitacji niewiernych, ale...

ale czasami (wyjątek od reguły) także była to okazja do "załatwiania porachunków" w tak brudnym stylu, że gdybym nie był osobiście obecny to nie uwierzyłbym...

spośród tego co osobiście widziałem i słyszałem na tych pogrzebach na których byłem osobiście obecny, szczytem chamstwa było, gdy np. "mówca" publicznie sugeruje w swoim przemówieniu że zmarły był złym człowiekiem a następnie "dzieli się refleksjami", że w sumie to "nie wiadomo" czy ten konkretny zmarły zmartwychwstanie... ale to wszystko ubrane jest w tak "dyplomatyczny" język, że "teoretycznie" nie ma się do czego przyczepić... konflikt między zmarłym a osobą przemawiającą na pogrzebie znany był miejscowemu zborowi, ale i tak wiele osób było zdziwionych...

na tym tle (na tle tego co ja przed laty widziałem i słyszałem), opowieść Coma to "lajcik"...
Tytuł: Odp: Pogrzeb oczami PIMO
Wiadomość wysłana przez: Lu_Ke Sky_Walker w 28 Luty, 2024, 23:13
Chodzę na pogrzeby SJ których znałem + ceniłem.
O zmarłym zawsze mało, zbyt mało. Dużo natomiast o przyszłości i przeszłości, tak dla publiki. Słabe te wykłady, wyjątkiem był ostatni który wygłaszał około 30-latek. Było to szczere, mądre i z serca. Ale to niestety wyjątek wśród miernoty.
Śmiechy, stroje itp. przykryję milczeniem ...
Tytuł: Odp: Pogrzeb oczami PIMO
Wiadomość wysłana przez: Reskator w 29 Luty, 2024, 08:12
dla wielu osób jest to po prostu kolejna sytuacja którą należy wykorzystać do agitacji niewiernych, ale...

ale czasami (wyjątek od reguły) także była to okazja do "załatwiania porachunków" w tak brudnym stylu, że gdybym nie był osobiście obecny to nie uwierzyłbym...

spośród tego co osobiście widziałem i słyszałem na tych pogrzebach na których byłem osobiście obecny, szczytem chamstwa było, gdy np. "mówca" publicznie sugeruje w swoim przemówieniu że zmarły był złym człowiekiem a następnie "dzieli się refleksjami", że w sumie to "nie wiadomo" czy ten konkretny zmarły zmartwychwstanie... ale to wszystko ubrane jest w tak "dyplomatyczny" język, że "teoretycznie" nie ma się do czego przyczepić... konflikt między zmarłym a osobą przemawiającą na pogrzebie znany był miejscowemu zborowi, ale i tak wiele osób było zdziwionych...

na tym tle (na tle tego co ja przed laty widziałem i słyszałem), opowieść Coma to "lajcik"...
Szukając w archiwach podobnych relacji między dwoma osobami wierzących w zmartwychwstanie przypomniał mi się fakt z Rzymu.Stefan VI kazał swego poprzednika Formozusa już po pogrzebie wykopać z grobu posadzić na tronie papieskim osądzić a potem wrzucić do Tybru i na tym tle Twoja opowieść Sebastianie to też"lajcik"gdzie piszesz iż mówca mówił jednak językiem dyplomatycznym o zmarłym nie poddał się emocjom jak ci panowie z IX wieku.
Tytuł: Odp: Pogrzeb oczami PIMO
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 29 Luty, 2024, 20:20
Mi jeden świadkowski pogrzeb zapalił pierwszą czerwoną lampkę że coś jest nie tak. Zmarł śJ a dokładniej popełnił samobójstwo. Zostawił żonę, zamieszkał z kochanką, mimo to był śJ. No ale to był dobry kumpel grona starszych. Zaczął pić na umór, wpadł w spiralę długów i postanowił skończyć z sobą. Na pogrzebie mowa pogrzebowa jakby chowany był wzór wszelkich cnót. Wtedy po raz pierwszy złapałem śJ na kłamstwie.
Tytuł: Odp: Pogrzeb oczami PIMO
Wiadomość wysłana przez: cichybob w 01 Marzec, 2024, 09:10
U nas raz był pogrzeb brata, który miał w serdecznym poważaniu swoją żonę - wziął do nas z zagranicy, nie pozwalał uczyć się polskiego, wychodzić na miasto swobodnie itp. To był despota. Na pogrzebie jednak wykład miał młodszy starszy, który w ogóle nie znał człowieka. Wystawił mu taką laudację, że jak w drodze powrotnej mówiłem żonie, że chcę mieć taki wykład na moim własnym pogrzebie :D KAŻDY, kto znał tamtego "brata" pukał się w czoło z niedowierzania...
Tytuł: Odp: Pogrzeb oczami PIMO
Wiadomość wysłana przez: Gostek w 01 Marzec, 2024, 10:06
Jeszcze jeden przypadek z mojego otoczenia.Nie konkretnie z samego pogrzebu, bo takich typowych to już raczej dawno niema wśród polskojęzycznych braci i sióstr w Niemczech .Bo oni wybierają ze względu na dużo niższe koszty rozsypywanie prochów zmarłego w lesie.A od około dwóch lat robią to w Holandii w miejscowości Venlo ,bo tam ponoć jest jeszcze taniej niż ta sama usługa w Niemczech ....

Ale do rzeczy ,około pięć lat temu zmarła w moim zborze jedna starsza niby siostra,która od dobrych 25 lat nie pojawiała się na zebraniach .Znałem dobrze jej syna i jej męża którzy  byli czynnymi Świadkami Jehowy .Jak do nich przychodziłem to często słyszałem jak się żalili głośno,że ich mama i żona poszła w świat i obchodzi urodziny i organizuje sobie święta. Była.baaardzo leniwa i rzadko wychodziła z domu a jej najlepszą rozrywką ,to było oglądanie seriali.

Kiedy jej się zmarło, to  w sali zorganizowany został  wykład pogrzebowy .Prawie nikt z obecnych wtedy braci w ogóle jej nie znał,za wyjątkiem może 6-8 osób.Nawet sam brat koordynator ,który pełnił tę rolę od paru lat a w tym zborze był też nie dużo więcej ,po wykładzie pogrzebowym stojąc obok mnie zapytał wprost ,czy w ogóle ta zmarła osoba była kiedykolwiek siostrą,bo w zborowej kartotece jej w ogóle nie ma..Potem o to zapytałem o to jej syna, a on mi odpowiedział ,że jeszcze przed 30 laty ,kiedy wszyscy mieszkali w Polsce ,to wszyscy przyjęli chrzest,ale ona po przyjeździe do Niemiec była tylko parę razy na pamiątce i pewnie nikt o przekaz z Polski nie pytał.
Ot taki to był wykład pogrzebowy na sali Królestwa Świadków Jehowy jednej niby siostry.
Tytuł: Odp: Pogrzeb oczami PIMO
Wiadomość wysłana przez: Siedemtwarzy w 01 Marzec, 2024, 21:05
Szanowni. Pogrzeby u świadków są z musu. To jest policzek dla zboru. Oto miał ów denat dożyć nowego systemu a cham jeden zmarł.
Teraz trzeba znów mówić ile to lat temu poznał prawdę, cofać się do przeszłości, która przecież przez CK została zmieniona, a tu wydzie że w 1975 roku wyruszył do służby pionierskiej bo to miał być już koniec.
Czasami ktoś jako SJ wiódł żywot tak nudny, że trudno o nim powiedziec więcej niż minute. Czasami zdarzają się mówcy, którzy dużo mówią o zmarłym, ale większość jak najszybciej przełącza się na propagandę. Wszak dać świadectwo rodziniego zmarłego... to jest to..
Tytuł: Odp: Pogrzeb oczami PIMO
Wiadomość wysłana przez: slaba_duchowo w 07 Marzec, 2024, 22:00
I jeszcze pod koniec jest taki cudny moment kiedy ktoś ze świeckiej rodziny postanawia odpalić znicz. Zwyczaj jak zwyczaj, dla ludzi to norma.

Wtedy bracia pod nosem zaczynają to komentować i mają miny mówiące: "nic nie zrozumieli z wykładu..."