Moim skromnym zdaniem stanie przy wózka, to zwykła sztuka dla sztuki...
Jest to swego rodzaju reklama mobilna jw.org
Raczej nikt się nie interesuje tymi co wystają w ten sposób, ale jak zauważyłem że są oni głównie zainteresowani sobą!
Ja tam wolę żeby stali przy stojakach niż pukali mi do drzwi i zagadywali tymi swoimi sztucznymi i nienaturalnymi pytaniami typu:
"Czy uważa pan, że współczesny świat wkrótce się skończy"?
To jedno pytanie zapamiętałem bo to był mój pierwszy z nimi kontakt. Ale wielokrotnie mnie zagadywali i zawsze miałem problem, żeby załapać o co chodzi w tym pytaniu.
Moim zdaniem te pytania to taka sama sztuka dla sztuki.
Wolałbym, żeby np. zapukali i zapytali:
Jak się panu żyje?
Co u pana słychać?
Mam pan z kim porozmawiać?
Radzi pan sobie jakoś w życiu?
Czy potrzebuje pan może jakiejś pomocy?
Teraz rzuciłem okiem na schematy rozmów i widzę kolejne zajebiste pytanie:
"Skąd możemy mieć pewność, że cierpienie to nie kara od Boga?"
Już widzę siebie w drzwiach jak tego słucham i walczę ze sobą, czy się odezwać? trzasnąć drzwiami? Czy sąsiedzi podglądają co się wyprawia?
Czy oni kiedykolwiek cierpieli że tak lekko im na ten temat się mówi?
Irytuje mnie wszelka sztuczność a ich kontent jest mega sztuczny.