Szymonie, nie poddawaj się.
Mój dobry znajomy miał podobny problem i chciał go podobnie rozwiązać.
Trwało to około 2 lat, ale mu się udało. Co prawda jego żona jest w org, ale już tylko "dla kontaktów rodzinnych".
Niestety, jeśli ktoś jest "zadowolonym ŚJ", to nie wyciągnie się go z organizacji, nie oferując nic w zamian. Pomyśl, czego najbardziej brakuje w zborze?
Miłości i... logiki.
Miłość powinieneś okazywać zawsze. Ale z tego, co piszesz, nie powinno być z tym kłopotu.
Logika — mówiąc: "To jest prawda, a to jest kłamstwo" nikogo nie przekonasz, tym bardziej jeśli nie funkcjonuje logiczne myślenie. Tego powinieneś uczyć żonę od nowa. Najlepsze są "naiwne pytania"* i wskazywanie różnic między tym, co pisze Strażnica, a tym, co się dzieje w zborze.
Pokaż żonie, że "światowe życie" może być fajne. Jeśli was stać pojedźcie na jakąś wycieczkę. Będzie okazja (rocznica), zaproś ją do restauracji itp.
NIE KRYTYKUJ ORGANIZACJI!
* Naiwne pytania typu "Hmm, nie wiem, co o tym myśleć. W tej strażnicy pisze tak, a w tej zupełnie odwrotnie", "W Biblii pisze tak, a tu tak. Nie rozumiem tego.". Pytania mają skłaniać do myślenia. Myślący Świadek, to Świadek martwy... dla organizacji.
Ostatnia uwaga. Człowiek, który tak mocno wierzy, z pewnością będzie chciał czymś zastąpić dotychczasową wiarę. Nie proponuj żonie ateizmu. To musi być jej decyzja.