W moim byłym zborze, jeden z członków jechał na motorowerze i potrąciła go ciężarówka. Zmarł, bo odmówił transfuzji.
Nie, nie, nie, no
Nemuś, co Ty opowiadasz! trzymaj się interpretacji Niewolnika Omylnego i Nienatchnionego.
Zmarł bo został potrącony
To, że nie przyjął transfuzji, to jakiś taki tylko dodatek z osobistą decyzją w tle.
Tak by Ci odpowiedział każdy rasowy, zmanipulowany śj broniący swojej matki organizacji.
Coś w tym stylu jak ten nieszczęsny rzecznik z Hamburga.
Pomimo istnienia mnóstwa dowodów czarno na białym w ich własnej literaturze
W sumie mają rację, każdy przecież może w każdej chwili podjąć osobistą decyzję aby złamać jakieś jehowskie przykazanie,
w konsekwencji przestać być jehowym i zostać dotkniętym ostracyzmem.
Mahershalalhashbaz Poniekąd masz rację.
Będąc gorliwym śj, dałabym się zastrzelić za te niby moje własne, osobiste decyzje
Mają świetny wykręt, żeby nie ponosić żadnej odpowiedzialności.
Ale należałoby jeszcze dodać, że ten ostracyzm to niestety dla wielu działa jak ta lufa pistoletu przystawiona do skroni.