Dostaję wiadomości od osób z Betel, które są w niesamowitej rozterce.
Całe młodzieńcze życie spędzili w miejscu zamkniętym i odizolowanym, nie mają zawodu i czują się nikim,
a jednocześnie są zakładnikami rodziny bo im boją się przyznać do swoich myśli (...)
No jak to miło
Jak to miło słyszeć, że Betelczycy mają w sobie trochę uczciwości przed samymi sobą i człowieczeństwa w sobie.
Bo o tym świadczą te ich rozterki i dylematy, bo zapewne dostrzegają w czym tkwią.
I zapewne mają dość tych korporacyjnych nacisków i rozkazów.
No nawet bardzo miło.
I bardzo mnie cieszy ten kawałek prawdziwego braterstwa.
Oczywiście, nowy start nie jest łatwy, żeby nie było
Ich sytuację można by porównać do księdza, który zrzuca sutannę i przestaje być księdzem, ale i tam nie brakuje odważnych do tego kroku.
Dla takich osób miałabym trzecią z życia wziętą radę do przemyślenia, a mianowicie.
Do każdego z Was w Betel, którzy mają serce w rozterce.
Zapamiętajcie jedno.
Za żadnego z Was nikt inny nie przeżyje Waszego życia.
Ani rodzina, ani przyjaciele, ani znajomi, żeby nawet nie wiem jak bardzo chcieli!
Każdy z Was ma swoje życie.
A życie macie jedno.
To tylko i wyłącznie od Was zależy, jak je przeżyjecie.
Nie wystarczy świadomość, że tkwicie w błocie.
Trzeba z tego błota wstać, zrobić sobie zimny prysznic i zacząć nowe życie, bez Betel.
Oczywiście, to nie jest łatwa decyzja, ale to jest decyzja wymagająca przede wszystkim odwagi.
Odwagi do zmierzenia się z realnym życiem.
A więc.
ŻYCZĘ WAM MOI BRACIA I SIOSTRY BETELCZYCY W ROZTERCE, ODWAGI !!!
Pozdrawiam gorącym siostrzanym sercem.
Sercem Feniksa z popiołu
Który właśnie kilka lat temu z podobną decyzją się zmierzył i jej dokonał.
Jej odpowiednikiem, bo betelczykiem nigdy nie byłam.
Naprawdę warto było.
Naprawdę warto być uczciwym przed samym sobą.
By porzucić to religijne więzienie.
Pomyślcie o tym co powiedział Steve Jobs do Johna Sculleya z PepsiCo:
"Czy chcesz przez resztę życia sprzedawać słodzoną wodę, czy wolisz iść ze mną i zmieniać świat?" Estera. ****** Dziś bardzo szybko można zdobyć różnego rodzaju kwalifikacje, robiąc różne kursy, które dają umiejętności zawodowe.
Kursy, które trwają krótko i szybko po nich można znaleźć pracę.
Na początek, to może nie być jakaś praca z górnej półki.
Ale zawsze można się douczyć i potem robić to, co się chce.
I nie pogardzać skromnymi początkami.
W życiu codziennym jest potrzebny nie tylko właściciel piekarni, tak mówiąc kolokwialnie.
Ale i też szary piekarz, pracownik, który w mozole piecze chleb na co dzień.