21 lutego 2025 na stronie internetowej CNE (Christian Network Europe) pojawił się artykuł zatytułowany “Czy państwo norweskie musi chronić dzieci Świadków Jehowy? ** Link do artykułu **
https://cne.news/article/4628-must-th...
** Mój komentarz ** @beziluzji
Wypowiedź Vebjørn Selbekk, w której opisuje karanie Świadków Jehowy jako „tchórzostwo”, wydaje się co najmniej niewystarczająca i niefortunna, jeśli nie żenująca. Vebjørn Selbekk wygląda, jakby nie posiadał żadnej wiedzy o funkcjonowaniu organizacji Świadków Jehowy. Jak można nazwać obronę przed nadużyciami “tchórzostwem”.
Państwo ma obowiązek chronić swoich obywateli przed szkodliwymi praktykami, które mogą wyrządzić krzywdę jednostkom? Selbekk wydaje się ignorować fakt, że sprawa ta dotyczy potencjalnych naruszeń praw jednostki, zwłaszcza tych, którzy doświadczyli ostracyzmu, manipulacji i przemocy psychicznej ze strony własnej wspólnoty religijnej. Vebjørn Selbekk powinien raczej zastanowić się nad tym, jak działają grupy podobne do Świadków Jehowy i jakie konsekwencje mogą mieć dla swoich członków, zwłaszcza dzieci, które są w nich wychowywane. Jego wypowiedź sugeruje, jakoby troska o dobro jednostek, które cierpią w wyniku praktyk i zasad religijnych, jest czymś, czego należy się wstydzić. Takim stwierdzeniem sam siebie stawia w absurdalnej pozycji. Bronić “Świadków Jehowy” w ten kontekście to nie honor. Prawdziwy honor polega na obronie ludzi, ofiar doktryny, a nie bezkrytycznej obronie systemu, który może im szkodzić.
** Co powiedział Vebjørn Selbekk ** @beziluzji
Nie poruszam tego w nagraniu, ale tutaj link do artykułu, gdzie napisano, co wyraził
https://cne.news/article/4220-jehovah... (Vebjørn Selbekk) uważa, że atakowanie Świadków w tym momencie jest tchórzostwem. Nie mają przyjaciół ani sojuszników w norweskim społeczeństwie. A ponieważ nie głosują, nie ma ryzyka politycznego w podejmowaniu tego kroku. „Ale właśnie w takich przypadkach, gdy zdecydowana większość bije brawo i cieszy się, że wspólnota religijna traci swoje prawa, istnieje szczególny powód, aby zachować czujność” – napisał Selbekk. „Dokładnie to robią w krajach, z którymi nie chcemy być porównywani”.
** Mój komentarz do powyższego ** @beziluzji
Jego wywody są niedorzeczne. Derejestracja organizacji religijnej to zupełnie co innego niż jej delegalizacja. Derejestracja oznacza po prostu, że organizacja nie spełnia określonych wymogów administracyjnych, natomiast delegalizacja to całkowity zakaz istnienia danej organizacji, co wiąże się z poważnymi konsekwencjami prawnymi i społecznymi. W krajach, "z którymi nie chcemy być porównywani" (hehe) - jak to to ujął Selbekk - stosuje się właśnie delegalizację, a nie derejestrację. To jest zasadnicza różnica. W demokracjach, gdzie wolność wyznania jest fundamentalnym prawem, religie powinny funkcjonować niezależnie od państwowego wsparcia finansowego. Powinny same utrzymywać się ze składek swoich wiernych. To prawda, że w demokratycznym państwie wolność wyznania jest podstawowym prawem, a religia powinna być wolna od ingerencji rządu, o ile nie prowadzi do działań zagrażających porządkowi publicznemu, bezpieczeństwu narodowemu lub prawom człowieka.
Natomiast, jeśli organizacja religijna promuje ideologie, które podżegają do nienawiści, przemocy, dyskryminacji lub naruszają inne podstawowe prawa człowieka, państwo może podjąć działania w celu ograniczenia jej działalności. Takie działania muszą być uzasadnione i oparte na solidnych dowodach. W sprawie przeciwko Świadkom Jehowy takie solidne dowody zostały przedstawione.
@beziluzji