Pojęcie prywaciarza powinno dotyczyć chyba tylko tych, którzy nie tylko praktykują swoją wiarę ale szerzą ją też, np. przez kanał na YouTube, i zaczynają gromadzić wokół siebie ludzi. Byłoby to analogiczne do "prywaciarza" w rozumieniu przedsiębiorcy, który zatrudnia jednak ludzi.
Próbuję to bliżej zdefiniować, bo nie wierzę, że wiara dwóch ludzi jest co do zasady identyczna. W moich topowych czasach bycia świadkiem, gdy spędzałem mnóstwo godzin na rozmowach z innymi świadkami w trakcie pionierowania, wiele razy słyszałem głosy głosicieli, którzy byli szalenie wierni niewolnikowi (wygląda na to, że prawie wszyscy są wierni do dziś), ale w przypadku niektórych wierzeń mówili w rozmowach prywatnych, że im "wydaje się, że" i tutaj padało zdanie nie do końca zgodne ze Strażnicą o najczęściej łagodzącym charakterze wobec jakiegoś wierzenia. Zmierzam do tego, że dobrze wiemy, że wśród świadków jest wiele osób, które mają swoje poglądy na pewne kwestie, a mimo to w tym tkwią. Nawet, jeśli ich prywatne poglądy to zdecydowana mniejszość ich systemu wierzeń, to jednak one istnieją. Te osoby też nazwiemy prywaciarzami, które wyznają własną religię? W zasadzie tak należałoby zrobić, no bo gdzie jest granica? Samo to, że ktoś formalnie jest świadkiem, to chyba za mało.
Z katolikami to jest jeszcze bardziej spektakularne, bo na swojej drodze spotkałem mnóstwo takich, którzy mają swoje zdanie na pewne kwestie wiary w Kościele (takie jak święci czy nawet Matka Boża). Są katolikami mimo wszystko i deklarują taką przynależność, ale ich też należałoby nazwać prywaciarzami, bo to jednak nie są systemy wierzeń zgodne z Kościołem.
Wiara co do zasady jest kwestią prywatną nie tylko w tym sensie, czy się ją ma czy nie, ale jaka jest jej forma i co ona obejmuje. Wiele tekstów biblijnych wskazuje na to, że to jest normalne, różnice występują, no to teraz gdzie jest ich granica, żeby uznać, że ktoś jest prywaciarzem? Ja tego nie wiem.
Dlatego określam siebie jako chrześcijanina i nie widzę powodu, żeby jakkolwiek tego doprecyzowywać, bo to już jest domena sekt. Różnice w moich wierzeniach występują i względem niektórych będą większe, a względem innych mniejsze, tak jak wielu innych ludzi, którzy po prostu o tym nie rozmawiają.