Mnie denerwuje to,że oburzacie się na zmiany.
W wielu przypadkach nieistotne,czego dowodzi ,to,że piszemy o zmianie tego,czego wielu z was nie znało,i wielu z was nie zna.
Jeden z was wyłapuje zmiany,chociaż wie,iż ta droga prowadzi do zdyskredytowania i katolicyzmu.
Z metody tej [porównywania starego z nowym] skorzystał Hans Kung wykazując sprzeczności wypowiedzi papieży,czy [episkopos].
To pewne.
Tylko,że (Roszada) samemu nie podejmie się przeanalizowania tych wypowiedzi.
Niestety.
Już pisałem ,że to nie zmiany stanowią problem.
Problemem jest "kurczowe trzymanie się i podtrzymywanie" starych idei,nawet zdyskredytowanych przez czas itp.
I to nie jest tak,że wszystkie propozycje mają statut prawdy.
Pewne jest,że niektóre zbliżają się do prawdy ,inne nie.
W opisie dziejów ludzkości ,oczywiste stało się to,że wiara w to,że wiedza może osiągnąć ,"statut wiedzy ostatecznie ugruntowanej i zakończonej,ustępuje miejsca przekonaniu,iż poznanie jest p r o c e s e m nieskończonym,a ponieważ umysł ludzki odgrywa w nim rolę aktywną,praca historyka musi być podejmowana wciąż na nowo". A.Schaff
I nie znaczy to,że wszystkie [interpretacje] to dobre interpretacje.
Tylko,że poznanie to proces,w którym istnieją potknięcia,upadki itp.
To sprawia,że
-jak pisał George Clark-
"niektórzy niecierpliwi uczeni szukają ucieczki w sceptycyzmie lub przynajmniej w doktrynie,która głosi,że skoro wszelkie sądy historyczne implikują osoby i punkty widzenia,każdy z nich jest równie dobry jak inne i nie ma "obiektywnej"prawdy".
Tak ,tak czynią" niektórzy niecierpliwi uczeni",którzy nie maja zamiaru czekać na właściwe zrozumienie.
Niestety prawda jest taka,że przedstawiamy niektóre wyjaśnienia inaczej niż wcześniej.To znaczy teraz inaczej niż wtedy.
W przypadku analizy przeszłości ,przeszłych wydarzeń i t p.oczywiste jest ,że -jak mawiał Charles A.Becker- ,że przeszłość
"jest ekranem,na który teraźniejszość rzutuje wizję przeszłości".
Tak naprawdę zmiana kultury,wartości itp.sprawia -jak pisał John Dewey- iż "z konieczności pojawiają się nowe punkty widzenia,które służą oglądowi,ocenie i porządkowaniu danych.Wówczas...
co?
piszę się historię na nowo".
Tak i my ,tak i u nas "pojawiają się n o w e punkty widzenia,które służą oglądowi, o c e n i e i p o r z ą d k o w a n i u danych".
Wtedy podajemy nowe wyjaśnienia,jak historycy piszą "historię na nowo".
Tak ,tak.
Robert Brzeziński.