Ja też zauważyłam, że od 1 - 2 lat jest dosłownie wysyp odstępczych kanałów i treści w Internecie. Gdy zadałam pytanie o powody jednemu mądremu człowiekowi, to zwrócił uwagę na to co i ja podejrzewałam:
Ludzie podczas pandemii poczuli się wolni, bo nie musieli chodzić na zebrania. Przekonali się jak to jest żyć w kieracie (praca, zebrania, praca, zebrania, głoszenie), a jak to jest siedzieć spokojnie na tyłku i mieć czas dla siebie.
Dodatkowo musieli mieć dostęp do Internetu (zebrania zoomowe), a w Internecie oprócz strony jw.org są także inne... zakazane... treści!
No i mamy gotowy przepis na odejście z orga!
Jeśli chodzi o łagodzenie doktryny Świadkow, aby przyciągnąć do nich innych ludzi... hmmm...
Załóżmy, że wycofaliby się z zakazu transfuzji...
Myślę, że z jednej strony nastąpiłaby radość, a z drugiej strony wielkie zgorszenie... No bo jak to możliwe, że "nowe światło" pojawia się dopiero z 70 lat po zakazie transfuzji?! Dlaczego Bóg pozwolił, aby przez ten czas było "stare światło" i żeby ludzie po wypadkach umierali?!
Świadkowie są w obecnych czasach tak samo nowocześni i tak samo atrakcyjni dla nowych wyznawców jak Amisze w USA. Jeśli ktoś lubi chodzić w czepku na głowie i jeździć furmanką, to pobyt u Amiszów będzie u niego atrakcyjny.
Jeśli natomiast ktoś lubi nie mieć kontroli nad swoim życiem i powierzyć ją facetom ze zboru będących sterowanymi z USA, to świetnie poczuje się u Świadków!
Powiedzcie mi... jeżeli przeciętny człowiek dowie się, że Świadkowie nie pochwalają pójścia na studia, promują prace nie wymagające kwalifikacji, każą dawać datki i z butami wchodzą do życia wiernych... to co go skłoni do tego żeby przyłączyć się do Świadków?!
Już nie wspomnę o wypieraniu się problemu z ukrywaną pedofilią oraz o ostracyzmie rozbijającym rodziny!
Ci którzy obecnie są wiernymi wyznawcami u Świadków mieli mózgi prane przez kilkadziesiąt lat! Jeśli zmieni im się znowu tę doktrynę, to ci ludzie zaczną skakać z mostów... bo ciężko im będzie żyć ze świadomością, że przez 20 czy 50 lat wierzyli w kłamstwo!*
*P.S.
Oczywiście nikomu nie polecam skakać z mostu z powodu organizacji! To tak jakby stracić dwa życia - jedno w organizacji i jedno po organizacji (już na amen).
Po organizacji też jest życie... takie życie po "życiu"... i to dużo lepsze!