Estera, poruszyłaś dość ciekawy temat. Ze słudzy jw szybko zapominają o swoich zasłużonych weteranach (...)
I co teraz? Nic? Nikt ich nie odwiedza. Jak zachorowali na jesieni, to dopiero po 3 tygodniach zadzwonili do ojca,
bo go na zbiorkach nie widują, czy coś się stało. Jak to moja mama powiedziala.
Kiedy wy sie rodziliscie, to cała wierchuszka jej mówiła, ze to czasy konca i nie warto. Teraz odwiedzający to dzieci i wnuki,
Tak sie ta sekta obchodzi z ludzmi jej oddanymi, gdy już są nic nie warci.
Myślę, że ta religia zniszczyła i odrzuciła bardzo wielu wartościowych ludzi.
Którzy uwierzyli w jej ideologię w sprawiedliwy pokojowy świat, do którego każdy normalny człowiek tęskni.
To jeszcze Twoi rodzice, to przynajmniej dochowali się dzieci i wnuków, którzy się o nich troszczą.
A pomyśl o tych, co całe życie oddali organizacji śj, a na dziś nie mają, ani dzieci, ani wnuków, ani przyjaciół.
A często nawet własnego kąta, w którym mogliby tę resztę życia spędzić spokojnie w tej swojej smutnej, starczej samotności.
Naprawdę tylko współczuć takiej sytuacji i takiego stanu rzeczy, za poświęcenie całego siebie dla tej utopijnej nadziei głoszonej przez śj
Kiedy ja rodziłam dzieci, też mówiono, że czasy końca i nie warto, po co, lepiej zaczekać z tym do nowego porządku.
Na dziś przynajmniej mam tę radość, że dzieci nie są uwikłane w tę sektę, mają swoje życie poza nią.
A ja mam przyjemność z tego, że są koło mnie, dzwonią, odwiedzają, przywożą kwiaty i prezenty z różnych okazji.
Czasami bardzo żałuję, że czas, który poświęciłam tej sekcie, powinnam była dodatkowo zainwestować w dzieci.
Ale wiadomo, czasu się już nie cofnie, trzeba dziś robić wszystko co tylko możliwe, żeby pielęgnować więzy rodzinne jak tylko się da.
Ale i tak świetnie wyszło, że jak oznajmiłam im, że porzucam ten twór religijny, to murem stanęły po mojej stronie.
NIE! NIE! NIE! NA STAROŚĆ TA SEKTA NIE MA STARANIA O SWOICH GORLIWYCH SŁUG! Co przykład Twoich rodziców świetnie pokazuje.
A takich historii jest napewno więcej.
Nie interesują się zbytnio stanem takich rodzin, małżeństw czy samotnych braci i sióstr.
Wręcz przeciwnie, potrafią wskazać nawet na wykluczone, odłączone i odstępcze dzieci, a nawet krewnych, jakąś dalszą rodzinę i instytucje państwowe.
Że to jest ich święty obowiązek zadbać o swoich w podeszłym wieku rodziców, a nawet podpowiedzą, że sądem można tę opiekę wymusić.
Byle pozbyć się takiego ciężaru, bo na cóż się już im przydaje stary człowiek bez sił, zapału do pracy i marną emeryturą?
Nie przyprowadzi nowych, którzy będą nakręcać tę spiralę ideologicznego kłamstwa.
Nie będzie śmigał po internecie, żeby wyświetlać propagandowe filmiki.
Dla takiej korporacji religijnej, to zaporowa śrubka, nieprzydatna zbytnio.
Tu potrzeba młodych, zaślepionych i nie myślących młodzieńców.
Co myślących bez skrupułów będą wymiatać po zborach.
Z tą swoją "ala" władzą starszego.
I skrzyneczka na datki nie urośnie
Smutne to ale prawdziwe, niestety.
A sekta jest jak mafia, bez żadnych skrupułów.
Nie jesteś przydany, wynocha z naszego życia i horyzontu.
Lepiej, żeby Cię już nie było.
Tam nikt nie podziękuje za wysiłki całego życia.
I nikt na starość nie poda przysłowiowej szklanki wody.