Witam. JW - nick przypadkowy (ale pokazuje, że jednak ta org siedzi w człwieku
) Troszkę spóźnione przywitanie, bo już zdążyłem popisać na forum. Lepiej późno niż wcale. Z tym, że nie bardzo wiem co mogę napisać, aby ewentualnie nie mieć problemów. Dlaczego? Jestem aktywnym śj, mam większość rodziny w organizacji. W zasadzie 90 % znajomych w org. Moja praca też często wiąże się z braćmi/siostrami. Dlatego nie mogę sobie pozwolić na wyjście fizyczne (mentalne już nastąpiło, ale jednak ciągle są zawahania [co by nie mówić od małego się jest programowanym...]).
Moja rodzina jest "mocna duchowo". Tj. starsi, pionierki itp.
Ja sam od lat walczę z swoją głową, że coś jest tu nie tak. Pamiętam, jak jakieś 12 lat temu, na "środkowej" pieśni, podniosłem głowę i spojrzałem w prawo/lewo. I pomyślałem sobie, że tu nie pasuję. Najzwyczajniej w świecie wyszedłem z sali. Jednak z poczuciem beznadziejności i żalem do siebie, że nie potrafię być taki jak oni (ci na zebraniu). Wtedy myślałem jeszcze, że to moja wina. Mijały lata i się tak dalej męczyłem. Poznałem swoją przyszłą żonę i na jakiś czas było lepiej, raźniej na tych zebraniach. Było zwyczajnie przyjemniej. Było ok. Gdy pojawiły się dzieci... Moja jednak niszczona psychika przez lata okazała się krucha. Częste teksty: bądź przykładem. Pytania starszych "czy wiem, że jestem autorytetem", muszę być przykładem. Było tego znacznie więcej i od rodziny i braci. Już nie chce mi się o tym pisać. I co może pomyśleć ktoś myślący, że oni mają rację, ale czemu ja tego nie chcę, nie czuję tego? Oczywiście ma to wiadome skutki, ale nie ważne.
Potem był kongres i tam było przed wejściem pełno... odstępców.
Dzięki temu mocniej zgłębiłem ich wiedzę (wcześniej spoglądałem na tego typu strony, ale na chwilkę, i wmawiałem sobie, że to głupoty [zresztą tak nas uczą]). I cóż. Zdziwienie moje było spore, że osoby z którymi nigdy nie rozmawiałem mają podobne myśli/odczucia. Na tym jednak poprzestałem.
Pomyślałem sobie, że to jeszcze gorzej o mnie świadczy. Mam myśli jak odstępca. Oj źle, źle, bo z moją rodziną będzie jak ja taki zły?
Skutkiem oczywiście coraz gorszy stan psychiczny. Z czasem z nim powalczyłem i walczę dalej. Pomogło jednak zajrzenie głębiej do wiadomości odstępczych (prawdziwych). Zaczynam naprawdę interesować się Biblią. Szokuje mnie, że tak wiele jest treści u śj zmienionych!
Przepraszam za tak chaotyczny styl tego postu. Mam zwyczajnie jednak jeszcze mętlik w głowie. Wiele pytań. Straszne, że jest się z tym samemu. Wystarczy okazać cień zwątpienia to wykluczą, co u mnie znaczy praktycznie zaczynanie życia od 0. Popisałbym jeszcze, ale obawa jest, że ktoś się może zorientuje, jak i chyba za duży bałagan robię
Ps. Podziwiam wielu użytkowników tego forum. Ogromna wiedza. Zawsze myślałem, że tylko śj znają Biblię. Jednak wielu z Was ma wiedzę o wile większą i musicie ją dobrze spożytkować.
Liczę, że to forum odżyje (mam wrażenie, że mniej się dzieje niż kiedyś), bo robicie kawał dobrej roboty. Pomożecie jeszcze wielu takim jak ja.
Dzięki!
Pozdrawiam.