Czy nie mają racji głosząc o końcu tego świata
Cieszę się, że mamy tu Świadka, ponieważ właśnie się zastanawiam jak ŚJ tłumaczą sobie kolejne wydarzenia.
Jakby nie patrzeć w 2020 pandemia, a w 2022 wojna.
Na początku XX wieku było odwrotnie - najpierw I wojna światowa w 1914, a później pandemia hiszpanki w 1918. Więc wszystko powinno "gruchnąć" już 100 lat temu. A jeszcze jakoś istnieje.
Dodatkowo mamy do wyboru mnóstwo wojen - toczą się ciągle, więc każda pasuje do proroctwa.
Ja się boję jednego, że jak skończy się pandemia (a już w wielu krajach polikwidowano obostrzenia) i jak skończy się wojna (a rakiety już powoli się Putinowi kończą), to cały świat będzie się cieszył oprócz Świadków, bo biedni będą uważali, że już ten Armagedon powinien walnąć... a tu dalej nic.
Wcale nie zaprzeczam, że może walnąć Armagedon... może kiedyś walnąć. Ale mam pytanie CO Z TYM WSPOLNEGO BĘDĄ MIELI ŚWIADKOWIE JEHOWY?!
Apokaliptycznych religii jest mnóstwo, więc sami Świadkowie nie mogą uważać, że tylko oni ogłaszają koniec.
Niech jednak z tego ich ogłaszania wyniknie coś dobrego!
Tymczasem na razie nie wynika NIC dobrego. Bo Świadkom wmawia się, że nie powinni "marnować czasu" na kształcenie się, na zakładanie rodziny, na pracę zawodową, na posiadanie dzieci, na budowę domu... bo Armagedon blisko!
Idąc tym tropem już dziś mogę rzucić pracę i jeść suchy chleb... bo Armagedon blisko. Ale prowadzi to tylko do tego, że miliony Świadków na świecie ma depresję. Czekają na "koniec" od jakich 140 lat ... i ciągle czekają. I nic więcej w tym życiu nie robią tylko czekają.
No to niech się zajmą czymś pożytecznym zamiast tylko czekać!
Świadkowie uważają, że jedyna pożyteczna rzecz jaką mogą robić, to głosić innym. To ja się pytam: O CZYM GŁOSIĆ? Filmiki z jw.org pokazywać?
A może o tym, że tylko oni przeżyją w Armagedonie?
Ale żeby przeżyć, to musieliby się czymkolwiek wyróżniać od społeczeństwa na plus!
Mój dlugoletni pobyt w tej organizacji pokazał mi, że NICZYM się nie wyróżniają (tak samo jak "światusy" zatajają dochody, wyłudzają zasiłki z MOPS, migają się od pracy zawodowej jak tylko mogą - oczywiście nie wszyscy, ale spora grupa tak robi). Dodatkowo stosują ostracyzm wobec własnych wykluczonych/odłączonych członków rodziny i traktują ich gorzej niż seryjnych morderców.
A już gwoździem do trumny "dobrego wizerunku" Świadków jest zatajana przez kilkudziesięciolecia ukrywana pedofilia w zborach.
Podsumowując moje wywody: tak, kiedyś to wszystko może walnąć, może być jakiś "Armagedon". Wątpię, że to będzie teraz, ale za kilkadziesiąt lat... być może...
W każdym razie gdyby miał ten Armagedon być, to Świadkowie bynajmniej nie będą uprzywilejowaną grupą, która miałaby w nim ocaleć. Jeśli ma zginąć 8 miliardów, to zginą razem z nimi!
I Świadkowie nie mają ani żadnego patentu na przeżycie, ani żadnych chodów u Boga. Wręcz przeciwnie... za rozbijanie własnych rodzin ostracyzmem więcej punktów nabili sobie u Szatana!
No chyba, że nadejdzie moment, gdy Świadkowie z robotów usługujących Ciału Kierowniczemu z Warwick, zamienią się w normalnych ludzi, którzy będą okazywać innym taką miłość o jakiej mówił Jezus (nie na pokaz żeby artykuł na jw.org o tym napisać). Wtedy na świecie będzie ciut lepiej