user Armagedon (jak zakładam) zapewne jest szczery w swoich obawach i (jak zakładam) NIE przyszedł tutaj w celach ironiczno-prześmiewczych, ale (jak zakładam) pisze od serca...
wypowiedzi usera Armagedon mają dla mnie dużą wartość poznawczą, bo ukazują sposób myślenia osób, które albo są aktualnymi świadkami Jehowy albo co najmniej podzielają apokaliptyczny sposób myślenia, charakterystyczny dla dzisiejszych świadków Jehowy.
zauważcie ciekawy szczegół: rozmawiamy o proroctwie _biblijnym_ a więc o tekście spisanym w innej epoce na terenie Izraela lub okolic (gdzie centrum ówczesnej kultury była Jerozolima i świątynia w tejże Jerozolimie) a pomimo tego jako argument użyto tego, że wojna na Ukrainie toczy się akurat blisko Polski i akurat blisko granic NATO
gdyby chcieć ściśle trzymać się Biblii (i np. zastanawiać się kto jest królem północy a kto królem południa) to o spełnianiu proroctw i o wadze poszczególnych wydarzeń NIE decydowałaby bliskość Polski ale np. odległość od Jerozolimy
przy "kryterium bliskości Jerozolimy" wojna w Syrii byłaby o wiele ważniejsza od jakiejś tam Ukrainy w zupełnie innej części świata.
Argumentacja o "zagrożeniu dla NATO" także jest jakaś "mało biblijna", bo (z tego co mi wiadomo) to strażnica wielokrotnie pisała coś o królu północy i o królu południa, ale NIE wskazywała nigdy żadnych proroctw o tym, czym konkretnie jest NATO jako struktura wojskowa a dawniej także Układ Warszawski jako struktura wojskowa.
strażnica w przeszłości kilka razy twierdziła, że "król północy zmienił tożsamość", ale (chyba?) nie wskazała nigdy wersetu biblijnego, który mówiłby o dowolnej byłej republice radzieckiej, która rzekomo wg Biblii miałaby w przyszłości kandydować do NATO jako paktu wojskowego.
Jeśli jestem w błędzie (i np. Roszada wskazałby takie publikacje), to wtedy także wojna na Ukrainie niczego (z pkt widzenia biblijno-strażnicowego) NIE zmienia, gdyż...
nie dzieje się "nic nowego" (chodzi mi o to że już wcześniej Litwa Łotwa i Estonia, a więc byłe republiki radzieckie, wstąpiły do NATO i jakoś świat się nie skończył z tego powodu).
Jeśli do NATO zostanie przyjęta Gruzja, Ukraina lub Mołdawia (z byłych republik ZSRR) a z innych państw np. zostanie przyjęta Finlandia lub Szwecja lub Irlandia albo nawet (puśćmy wodze wyobraźni) Kosowo albo Tajwan, to nadal ciężko będzie podpasować pod to jakikolwiek werset biblijny.
moim zdaniem, gdyby chcieć sensownie rozmawiać o królu północy i o królu południa, to hipotetyczna przyszła wojna między Rosją a np. Australią mogłaby od biedy pasować (bo na pewno cała Rosja jest na północ od Jerozolimy, a cała Australia na południe od Jerozolimy) ale kwestie około-polskie i/lub około-ukraińskie mają się nijak do proroctw biblijnych.
Każdy człowiek boi się tego, co dzieje sie blisko jego domu i to jest zupełnie normalne.
Każdy religijny człowiek ma skłonność dopatrywania się "spełnienia się proroctw" wtedy, gdy czuje realne zagrożenie.
sumując, subiektywne zagrożenie nie jest argumentem za rzekomym spełnianiem się proroctwa biblijnego, napisanego w innej epoce i w innej kulturze i co najważniejsze: w innych realiach geograficznych.