Czy to nie Ty zwróciłeś uwagę na (...)
Tak miałeś rację, to mój błąd w poprawnej pisowni. Chodziło mi oczywiście tylko i wyłącznie o ukraiński Mariupol, ale pewnie w czasie dodawania sprawdzając niepotrzebnie autokorektę, niechcący zamieniło na sugerowany w 1 kolejności Mariampol na Litwie. Tak czasem się zdarza.
Pisząc o braku informacji o ekonomicznej blokadzie Naddniestrza, miałem oczywiście na myśli świadomą blokadę informacyjną jaką nałożono choćby na nas w Polsce. Tych informacji musimy szukać „poza” namaszczonym mainstreamem, realizującym jedyną słuszną polityczną narrację tego konfliktu.
Z tego co wiem Naddniestrze nikogo w ciągu 30 lat swego istnienia nie zaatakowało, napadło czy terroryzowało. Zatem jego blokada jest dość zastanawiająca. W bardziej lub mniej symbiotyczny sposób żyło dotychczas z Mołdawią i Ukrainą jeśli idzie o gospodarkę czy normalne stosunki międzyludzkie. Możesz o tym przeczytać w wielu opracowaniach „zachodniego mainsteamu” jak choćby w
The Economist Jeśli dobrze odczytałem dotychczasowe twoje wpisy, to w pełni popierasz ekonomiczne sankcje i blokady jakie nałożono po 24 lutym na Rosję, a więc też na obwód kaliningradzki.
Cóż zatem dziwnego, że dotknęły ich „słuszne” turbulencje ekonomiczne zgodne z twoją linia dowodzenia? Chyba nie rozpaczasz z tego powodu i lejesz krokodylich łez?
Wybacz, ale - cytując klasyka – czytając ten art. z WP nagle usłyszałem głośne pukanie do dna od spodu.
Jeśli dla Ciebie takie wywody naszego mainstreamu jakimi jesteś karmiony, to szczera prawda, zatem takie tytuły jak wcześniej przytaczany The Economist, to jedna wielka wylęgarnia fake news’ów i propagandowa tuba Putina. Np.
Rosyjska gospodarka znów stanęła na nogiTak przeskoczyłem na nasze polskie boisko, bo chyba ono nas najbardziej dotyczy i powinno najbardziej interesować. I jak na złość (niektórym) łączy się z powyższym, co od dłuższego czasu tu wspólnie wałkujemy.
Nie, niepokoją mnie spadające ruskie rakiety na ukraińskie militarne obiekty nawet blisko naszej granicy, jak i niepokoiły dziesiątek tysięcy Ukraińców, którzy tłumnie wróciło do siebie na święta, też chyba nie czując większego zagrożenia z tego powodu!
Bardziej niepokoi mnie wynik tego transportowego sporu. Czy podobnie jak w styczniu, kosztem naszej gospodarki (a więc polskich firm transportowych) ulegniemy wydumanym żądaniom strony ukraińskiej i kolejni polscy przedsiębiorcy zostaną złożeni w ofierze na ołtarzu ukraińskiemu bożkowi, .
Kraj, który zaledwie w ciągu 2 m-cy stracił 50% PKB i nic nie zapowiada, że jakkolwiek i kiedykolwiek szybko będzie to w stanie móc odbudować, ma takie przesadne nawet nie oczekiwania ale wręcz żądania.
Ale transport to tylko maleńki wycinek tej układanki. Koszty pomocy jaką ponosimy w „wspieraniu” Ukrainy stają się coraz bardziej niebezpieczne dla nas samych, wręcz katastrofalne. Zarówno pod względem finansowy ( już ponad 100 mld euro) jak i bezpieczeństwa militarnego.
Szef MSZ Ukrainy, Dmytro Kułeba chce, żeby Wielka Brytania przekazała swoje czołgi Ukrainie bezpośrednio, zamiast Polsce. Co do wyrąbywania sobie korytarzy do Naddniestrza czy Kaliningradu przez „barbarzyńską swołocz” można to jak na razie włożyć na półkę z bajkami. Posprawdzaj sobie, co będący teraz na topie „analitycy’ mówią w tej sprawie.
Bardziej realny byłby malutki atak taktycznymi ładunkami nuklearnymi na terytorium Polski, aby Rosja raz na zawsze rozwiązała sobie problem całkowitego odcięcia Ukrainy od jakiejkolwiek pomocy z zachodu.
Na pewno po tym, kraje nadbałtyckie nie tylko otworzył by swoje szlabany przed kolumnami rosyjskich czołgów, ale wręcz wyścielałyby przed nimi drogi czerwonymi dywanami.
To upiorna wizja dla nas, zatem pocieszam się inną, z jakiej również może skorzystać Putin, takie powiedzmy nowe From Russia with Love.