Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Załóż sobie sektę!  (Przeczytany 2165 razy)

Offline PoProstuJa

Załóż sobie sektę!
« dnia: 25 Styczeń, 2022, 23:32 »
Oto temat o może nieco przewrotnym tytule (i pisany ku przestrodze), ale myślę, że bardzo przydatny! :)

Jako byli Świadkowie (a niektórzy nawet jako obecni ŚJ - ale już wybudzeni) wiemy już jak to jest być zmanipulowanym przez jakąś organizację, która totalnie wpływa na całe nasze życie.
I wiemy to tak dobrze, że gdybyśmy chcieli tylko zaczerpnąć z tej wiedzy i "mądrości" Towarzystwa Wachtower - Strażnica, to moglibyśmy śmiało założyć swoją własną sektę!

Ilekroć czytam jakiś fragment Strażnicy bądź dowiaduję się o kolejnych zasadach wymyślonych przez Ciało Kierownicze, to często sobie myślę: geniusze! Mistrzowie manipulacji!

Proponuję zatem - na bazie naszych doświadczeń - utworzyć "poradnik" jak założyć sektę!
Czekam na Wasze pomysły!
Oczywiście traktujemy go z przymrużeniem oka, gdyż nikt z nas na pewno nie chce na serio manipulować ludźmi i wyciągać od nich co miesiąc regularne datki oraz przyjmować uwielbienie i pocałunki wiernych w złote sygnety na naszych rękach  ;D !

Oto moje porady (zaczerpnięte od "mistrzów" z Warwick) - taki prawie dekalog (bo podpunktów trochę więcej  ;D ):

1. Jeżeli chcesz założyć sektę powołaj się na coś ważnego, co ceni wielu ludzi... na przykład na Biblię;

2. Powiedz ludziom, że tylko ty prawidłowo zrozumiałeś przesłanie z Biblii, a Bóg daje ci ducha i tylko tobie pozwala ją zrozumieć;

3. Żeby ludzie ci uwierzyli, że Bóg daje ci wskazówki z nieba, powołaj się np. na to, że tylko ty znasz i używasz jego imienia i nikt inny na świecie tego nie robi... to powinno przekonać innych o twojej wyjątkowości;

4. Aby ludzie jak najszybciej przyłączyli się do twojej sekty powiedz im, że nie ma czasu na zwlekanie... że zbliża się zagłada świata... jest tuż tuż... zginą wszyscy OPRÓCZ ciebie i ludzi, którzy są z tobą, zatem: przynależność do sekty = wybawienie. Zarządzaj ludźmi nieustannie ich strasząc. Strach zawsze działa!

5. Będąc guru sekty musisz z czegoś żyć... gdzieś mieszkać, w coś się ubierać, mieć parę złotych błyskotek, a nie chce ci się przecież wstawać codziennie do roboty na 8.00. Musisz więc wyciągać od swoich wiernych datki... Wymyśl jakiś szlachetny CEL na który mają się zrzucać! Takie szlachetne cele to np. ROZWÓJ dzieła na świecie... budowa sal, drukowanie literatury, kręcenie filmów... Zrzucając się na te cele, członkowie uważają, że pomagają sami sobie. Przekonaj ich, że to najlepszy cel na jaki mogą wydać pieniądze!

6. Aby dostać jeszcze większe datki przekonaj wiernych, że Bóg patrzy na nich z nieba i cieszy się, gdy wrzucają datki do skrzynki! Kiedy tego nie robią... Bóg się smuci!... Nie wiadomo czy Bóg pozwoli przeżyć Armagedon takim skąpcom!

7. Zorganizuj całkowicie życie swoich wiernych aby nie mieli czasu na rozmyślanie o swoich wątpliwościach. Zaplanuj im szczegółowo cały tydzień - zorganizuj im kilka zebrań w tygodniu wraz ze zbiórkami do służby oraz namów do wolontariatu na rzecz sekty w liczbie co najmniej kilkudziesięciu godzin miesięcznie.

8. Odradzaj swoim wiernym zdobywanie wykształcenia i dobrej pracy. Zachęcaj ich, aby nie dążyli do niczego w świecie poza sektą. Dzięki temu ich największym osiągnięciem będzie przynależność do organizacji, gdzie są ważni. Gdy z niej odejdą będą czuli, że są nikim.

9. Odizoluj swoich wiernych od rodziny i znajomych, którzy trzeźwo myślą i mogą im odradzać przynależność do sekty. Powiedz wiernym, że ich rodzina i znajomi znajdują się pod wpływem Szatana.

10. Non stop programuj mózg swoich wiernych wizją czarno - białego świata. Wszystko co związane z sektą jest białe i dobre. Wszystko POZA sektą jest czarne i złe! Zła jest szkoła, normalna praca, rodzina, ambicje, rozwijanie talentów, normalne mieszkanie czy dom.
Wierni będą trzymać się ciebie przekonani, że gdziekolwiek by odeszli, to zawsze trafią do czerni - zła. Wolą więc trzymać się rękami i nogami "bieli", która (jak niestety ukazują to media i "złośliwi odstępcy") zdążyła się już pobrudzić...

Po jedenaste: Idź w zaparte! Pierz brudy we własnej sekcie. Zamiataj przestępstwa pod dywan. Oskarżaj "odstępców" o całe zło.

Po dwunaste" Zawsze miej pod ręką spakowaną walizkę, bilety lotnicze do Nowej Zelandii i konto z kilkoma milionami dolarów oszczędności "na czarną godzinę"... Nigdy nie wiadomo kiedy trzeba będzie brać nogi za pas i uciekać przed policją...


« Ostatnia zmiana: 25 Styczeń, 2022, 23:36 wysłana przez PoProstuJa »


Offline Sebastian

Odp: Załóż sobie sektę!
« Odpowiedź #1 dnia: 26 Styczeń, 2022, 00:07 »
wielu świrów nie ma problemów ze skrzyknięciem wokół siebie małej grupki kilku lub nawet kilkunastu osób ale mało komu udaje się skupić wokół siebie miliony ludzi
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline Gremczak

Odp: Załóż sobie sektę!
« Odpowiedź #2 dnia: 26 Styczeń, 2022, 00:20 »
Gdybym ja miał zakładać sektę posłużył bym się biblią
 Zmienił bym tylko imiona  na inne.
Umiejscowił w innym czasie.
Niektóre sytuacje troszkę podrasował.


Turbulent_Business

  • Gość
Odp: Załóż sobie sektę!
« Odpowiedź #3 dnia: 26 Styczeń, 2022, 08:35 »
Punkt nr 4 - mocny. Dodalbym jeszcze, ze po zastraszeniu wiernych zakaz im korzystania z jakichkolwiek innych zrodel informacji niz te od guru. W innym wypadku moga zginac w ogniu...


Offline PoProstuJa

Odp: Załóż sobie sektę!
« Odpowiedź #4 dnia: 26 Styczeń, 2022, 12:36 »
wielu świrów nie ma problemów ze skrzyknięciem wokół siebie małej grupki kilku lub nawet kilkunastu osób ale mało komu udaje się skupić wokół siebie miliony ludzi

Sebastianie, daj takiemu świrowi czas! Choćby z miesiąc!  ;D

Czy ktoś powiedział, że ta sekta musi mieć konkretną lokalizację? Być w konkretnym państwie na ziemi? Ta sekta może śmiało istnieć i spotykać się w Internecie!

W sumie w poprzednich podpunktach bardzo skupiłam się na pomysłach Świadków, ale tych pomysłów mamy więcej. Także od ludzi, którzy w jakiś sposób imponują innym, stali się celebrytami i są znani z tego, że są znani.

Gdyby dobrze przyjrzeć się niektórym fanpejdżom na fejsbuku, to można odnieść wrażenie, że są to spotkania wiernych z guru.

Załóżmy, że jest jakaś celebrytka, która chce sprzedać dużo swoich produktów i stara się pozyskać klientów. Samo powiedzenie: "mój produkt jest dobry" to może być za mało!
Trzeba by nawiązać jakąś więź z klientami, do produktu dorobić filozofię, przekonać ich, że kupując go robią dla siebie to co najlepsze, a oprócz tego ocalają świat, ponieważ opakowanie produktu zrobione jest z plastiku z recyklingu. Albo z plastiku, który szybciej się rozkłada.
Trzeba stworzyć wokół produktu społeczność, która wyznaje tę samą filozofię, wzajemnie się wspiera i gromadzi wokół guru.
Jedni stwierdzą, że to tylko stworzenie bazy klientów (i może tak być). A inni czytając te filozofie życiowe pisane przez celebrytę mogą uznać, że to już wygląda jak wykłady guru dla wiernych.

Myśląc "sekta", nie wyobrażajmy sobie tylko oficjalnych religii. Teraz wszędzie można trafić do sekty. Nawet korporacje biznesowe mogą mieć zwyczaje i rytuały, które da się zaliczyć do metod sekciarskich.

Wracając do celebrytów... Mają swoich followersów w Internecie i śmiało mogą zebrać ich po kilka milionów nawet w krótkim czasie. To zależy z czego zasłyną.

Na przykład na tiktoku ponad rok temu pojawiła się dziewczyna, która pokazuje jak sprząta mieszkania (zwykle bardzo zabałaganione i brudne). Obecnie ma już 5,9 MILIONA (czyli prawie 6 milionów!) followersów, czyli tych którzy śledzą jej kanał. Niektóre odcinki mają ponad 3 miliony wyświetleń. Nie twierdzę, że ona tworzy sektę, bo ona jest bardzo miła, a ja ją uwielbiam i chętnie oglądam.
Podaję jej przykład tylko po to, żeby pokazać, że w dzisiejszych czasach zgromadzić wokół siebie społeczność z różnych krajów liczącą kilka milionów - w kilka miesięcy czy w rok - to nie jest aż taki problem! :) Trzeba mieć tylko dobry pomysł albo być znanym - choćby z przypadkowego pojawienia się w telewizji.

Osobą idealnie nadającą się na guru będzie jakiś narcyz. Celebryci zwykle są zakochani sami w sobie, więc na guru świetnie się nadają. Do tego muszą stworzyć jakąś filozofię życiową, choćby w stylu: "słuchaj swojej intuicji, czerp energię z wszechświata, uśmiechaj się do słońca, znajduj radość w drobiazgach, bądź z nami w duchowym raju... i kupuj moje szampony do włosów" i biznes się kręci  ;D

Ehhh... rozmarzyłam się  ;D ... forsa leży na ulicy ... czyt. w Internecie... tylko trzeba umieć ją podnieść.  ;D A ludzie spragnieni uwagi i mądrych filozofii polecą do tego jak muchy do lepu.
Więc znaleźć wyznawców jest ŁATWO! Ale jak ich utrzymać... niech pomyślę:

Kolejne zasady:

1. Chwal swoich wyznawców (indywidualnie i publicznie), doceniaj, nagradzaj. Niech poczują, że są ważni, potrzebni i lubiani! Niech czują się wybrańcami! (na świecie jest 8 miliardów ludzi, ale tylko oni zostali wybrani! Wow, co za przywilej!)

2. Stwórz hierarchię; zaoferuj ludziom zdobywanie kolejnych stopni wtajemniczenia. W zborze: głosiciel, pionier, pionier specjalny, nadzorca itd. W handlu, marketingu bezpośrednim używaj jakichś ładnych nazw dla kolejnych poziomów / odznaczeń typu: srebrny, złoty, perłowy, szmaragdowy, diamentowy itd.
Osoby, które osiągnęły wyższy level powinny dostać jakiś dyplom, certyfikat... najlepiej publicznie - z oklaskami!

3. Wymyśl im konkretny limit, który mają osiągnąć (najlepiej co miesiąc). Niech się cieszą, że coś osiągnęli, do czegoś doszli!  ;D To może być limit 30, 50, 70, 90 godzin itd. Albo limit 30, 50, 100 sprzedanych produktów; albo limit sprzedaży na 500 zł, 1000 zł, 2000 zł, 3000 zł itd. Cały czas motywuj ich do przekraczania kolejnych granic i podnoszenia sobie poprzeczki! (Niech co miesiąc składają raport - sprawozdanie ze swoich osiągnięć. "Spowiedź" przed guru też motywuje!)

4. Wmawiaj im, że to co robią zmienia świat na lepsze... Że dzięki nim inni ludzie mogą być szczęśliwi... niech mają poczucie MISJI. Samo sprzedawanie produktu to zwykły handel... ale opatrzony filozofią staje się życiową misją!

5. Żeby zmotywować wiernych zacznij od obiecania im raju... Obiecaj im, że dostaną dom z własną winnicą (lub basenem - do wyboru  ;D ). Obiecaj im brak zmartwień. Powiedz, że to wszystko dostaną... muszą sobie tylko na to zapracować. Nie obiecuj im samych rzeczy materialnych, ale stwórz filozofię dzięki której te rzeczy zapewnią im szczęście i bezpieczeństwo.
W przypadku marketingu MLM (wielopoziomowego) obiecaj im beztroską emeryturę w Tajlandii i zaprezentuj zdjęcia willi z basenem (przy polu golfowym), w której będą mieszkać. Na pewno ta wizja im się spodoba.

6. Od razu pomyśl o stworzeniu sieci franczyzowej. Jeśli aspirujesz do budowania obiektów (handlowych / sakralnych) wzoruj się na McDonaldzie. Te same budynki na całym świecie w najlepszych lokalizacjach. Dodatkowo identyczne stroje - te same mundurki / garniturki. Wierni mają wyglądać schludnie i elegancko. Piętnuj tych, którzy ośmielą się ubrać do sekty / korporacji w niebieskie dżinsy!

7. Stwórz produkt, który będzie ten sam na całym świecie - to samo logo, te same cechy. Tym produktem mogą być szampony, hamburgery bądź nauki religijne.

8. Nauki religijne - muszą być proste i chwytliwe. Nie mogą zajmować 500 stron A4. Muszą się mieścić w małej broszurce lub książeczce formatu C6. Muszą być na tyle proste, aby każdy wyznawca mógł je powtórzyć, zapamiętać i przekazać dalej. Bardziej zaawansowane nauki zostaw dla tych ambitnych, którzy przejdą kilka szczebelków wyżej. Na tyle zakręć te nauki, żeby nie dało się nigdy dojść do tego o co w nich konkretnie chodzi.

9. Wyznawcy mają za zadanie promować twój produkt / religię / korporację i zdobywać kolejnych wyznawców. Nagradzaj ich za zwerbowanie kolejnych. Tą nagrodą mogą być rzeczy materialne, ale jeszcze lepiej działa publiczna pochwała lub wywiad z tą osobą przed zgromadzoną publicznością. Postaw tę osobę wszystkim za wzór!

10. Musisz ciągle motywować swoich wyznawców do pracy! Będą zmęczeni, ale trudno... to w końcu NAJWAŻNIEJSZA praca jaką mają do wykonania! Niech więc nie tracą energii na inne zbędne im życiowe czynności (typu hobby, rozrywka). Aby cały czas sami się motywowali uzmysławiaj im, że są pod stałą kontrolą. WIELKI BRAT cały czas patrzy na nich. Tym Wielkim Bratem może być to co wyznawcy uznają za ważne: Bóg, Wszechświat, Natura, guru, inni ludzie - szef, znajomi, rodzina, inni wyznawcy.
Regularnie organizuj zgromadzenia - niech wszyscy widzą jak wiele ludzi liczy cała społeczność i niech sami się dodatkowo nakręcają w tym wyścigu szczurów!

11. Będąc guru na szczycie swojej piramidy religijnej / handlowej / korporacyjnej nie zapominaj o tym żeby nie przejadać całej kasy swoich wiernych. Inwestuj pozyskane od nich datki w nieruchomości, w akcje na giełdzie, w obligacje. Konto bankowe (a w zasadzie kilka sekretnych kont) załóż w jakimś raju podatkowym. I już możesz popijać drinka z palemką :) Nie pij jednak drinków publicznie...
Ucz się na błędach Morrisa i nie choć w niedzielę rano do sklepów monopolowych!  ;D

12. Motywuj swoich wiernych nie tylko poprzez słowo pisane, ale twórz krótkie nagrania. Ludziom obecnie nie chce się już czytać. Wolą posłuchać, pooglądać. Twórz dla nich zatem atrakcyjne wizualnie treści. Ubierz się elegancko, ale na nagranie nie zakładaj swojego złotego Rolexa na rękę! (Ludzie mogą pomyśleć, że jesteś zbyt bogaty i zacząć zadawać niepotrzebne pytania w stylu: na co tak naprawdę idą nasze datki?!)

13. Odpocznij sobie. Bycie guru czasem jednak męczy. Zamów sobie masaż i zrelaksuj się. Popatrz sobie na filmiki jak wierni pracują na ciebie. Patrzenie na pracę innych odpręża!  ;D



P.S.
Nie każdy guru jest przedsiębiorczy. Nie każdemu guru zależy na bogactwie. Niektórym wystarczy tylko darmowa praca wyznawców na jego rzecz oraz uwielbienie w jego stronę. Niektórzy guru zadowalają się "tylko" wykorzystywaniem swoich niewolnic seksualnych.

Mój poradnik jest skierowany głównie do  guru, którzy chcą na swojej sekcie zarobić pieniądze  ;D





« Ostatnia zmiana: 26 Styczeń, 2022, 13:29 wysłana przez PoProstuJa »


Offline PoProstuJa

Odp: Załóż sobie sektę!
« Odpowiedź #5 dnia: 26 Styczeń, 2022, 14:24 »

cd.

14. W swoich filmikach motywacyjnych dla wiernych ciągle podkreślaj, że JUŻ WKRÓTCE ich praca się skończy. Że jeszcze tylko przez chwilkę muszą zacisnąć zęby i dać z siebie 200% normy... A później już tylko raj i relaksik przy ich obiecanym domu!  ;D Wizja szybkiego końca ich wysiłku będzie dodawała im optymizmu i nadziei!

15. Non stop wzbudzaj w wiernych poczucie winy! Tak aby zawsze myśleli, że robią ZA MAŁO i że mogą dać z siebie jeszcze więcej! Jako przykłady podawaj im historie osób sparaliżowanych, jeżdżących na wózku inwalidzkim, które mimo swojej niepełnosprawności prężenie działają - głoszą / sprzedają towary / pozyskują kolejnych wiernych!


« Ostatnia zmiana: 26 Styczeń, 2022, 14:30 wysłana przez PoProstuJa »


Offline Sebastian

Odp: Załóż sobie sektę!
« Odpowiedź #6 dnia: 26 Styczeń, 2022, 14:57 »
widzę że ja na lidera sekty nie nadaję się... :)
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline PoProstuJa

Odp: Załóż sobie sektę!
« Odpowiedź #7 dnia: 26 Styczeń, 2022, 15:54 »
widzę że ja na lidera sekty nie nadaję się... :)

Sebastianie uwierz w siebie!
Może jednak się nadajesz?!  ;D
Ja bym Cię wzięła na pomocnika piszącego pokrzepiającą literaturę...
taki pomagier guru.. może być?!  ;D


Offline PoProstuJa

Odp: Załóż sobie sektę!
« Odpowiedź #8 dnia: 26 Styczeń, 2022, 19:43 »
Kontynuując fascynujący temat sekt mam do Was pytanie czy mieliście kiedyś do czynienia z MLMem? (Multi Level Marketing - marketing wielopoziomowy)?

Jeżeli znacie firmy typu: Oriflame, Avon, Akuna, FM, Zepter czy Amway... to znaczy, że mieliście do czynienia z MLMem...
Od kiedy istnieją i skąd pochodzą MLMy? Na przykład firma Tupperware (produkująca plastikowe pojemniki do przechowywania żywności) została założona w USA już w 1938 roku!

MLMy teoretycznie nie są sektami, ale jeżeli ktoś przesadzi z wtłaczaniem swoim pracownikom ideologii oraz wprowadzi do niej różnego rodzaju dziwne zwyczaje i rytuały, to śmiało może się to stać sektą.
Powiem więcej - ci którzy chcą założyć sektę powinni czerpać z zasad funkcjonowania MLMu całymi garściami. Tu pierwszy z brzegu artykuł o mlm: https://uniqueseo.pl/mlm/

MLM - taki prawdziwy - z dobrymi produktami - nie jest piramidą finansową, bo skupia się na sprzedaży produktu. Piramidą finansową był Amber Gold, który zdobywał pieniądze nie z inwestycji, ale od kolejnych zrekrutowanych ludzi... I w końcu to wszystko rypło!

MLM można jednak pomylić z piramidą finansową, bo trochę tak to wygląda...
Na szczycie piramidy jest bowiem garstka najlepiej zarabiających dyrektorów, a na niższych szczebelkach są menedżerowie i szaraczki, którzy na nich pracują (w sumie w zwykłej pracy też często pracuje się na szefa...). W MLMie zazwyczaj nie ma zatrudnienia pracownika - ile szarak sprzeda towaru, tyle zarobi. Zarabia się na prowizjach od sprzedaży oraz na prowizjach za ludzi, których osobiście "zwerbuję" do MLMu (i którzy aktywnie sprzedają i werbują następnych).

Czyli przekladając to na język praktyczny. Załóżmy, że pracuję dla MLMu sprzedającego kosmetyki. Jako początkujący szaraczek  - który dopiero się zapisał - mam najmniejsze zniżki na sprzedawane kosmetyki. System zniżek to osobna bajka - każda firma wymyśla swoje zasady.
Załóżmy, że ja jako osoba początkująca mam zniżkę 15 procent. Jak łatwo policzyć - żebym zarobiła na moim nowym biznesie 150 zł, muszę sprzedać kosmetyki za 1000 zł!
Jeżeli uważacie, że łatwe jest znalezienie tylu klientów, którzy złożą aż tak duże zamówienie, to niestety stwierdzam, że łatwe to nie jest!
Trzeba opracować plan w jaki sposób pozyskam klientów! Muszę główkować, kombinować, zastanawiać się skąd ich wziąć.
Załóżmy, że jestem studentką i mieszkam w akademiku. Zakładam, że przejdę się po wszystkich pokojach i będę roznosić katalogi z kosmetykami i będę zbierała zamówienia. Jeżeli jestem jedyną przedstawicielką tej firmy, a produkty są w miarę dobre, to może znajdę chętnych. Jeśli natomiast są inne przedstawicielki tej firmy albo innej firmy, to znalezienie klienta staje się coraz trudniejsze! Trzeba wyszukiwać klientów na każdym kroku, wykorzystywać do tego każdą okazję.
Jeżeli złożę ileś zamówień na ustalone kwoty, to jestem w stanie wejść na wyższy poziom zniżek... na przykład na 30%. Wtedy za te same produkty, które sprzedam za 1000 zł, mam "już" 300 zł zarobku.

Piszę to wszystko jako obserwatorka (od wielu lat) mlmów, ale także jako niegdysiejsza "Avonka". Pamiętam, że żeby nie płacić za koszty przesyłki za paczkę oraz mieć jakąkolwiek zniżkę musiałam kilkanaście lat temu złożyć jednorazowe zamówienie na minimum 160 zł. Biorąc pod uwagę, że wtedy miesięczne zarobki - tj. najniższa krajowa - oscylowały wokół 1000 zł, 1200 zł, to kwota 160 zł nie wydaje się taka mała... Owszem, raz czy dwa uda się znaleźć klientki wśród swoich koleżanek, znajomych, rodziny... No ale na dłuższą metę to nie zadziała... Ludzie niekoniecznie chcą w każdym miesiącu kupować nowy tusz do rzęs, nową szminkę, nowe cienie do powiek itd. W efekcie żeby uzbierać zamówienie na 160 zł ja jako konsultantka zaczęłam zamawiać kosmetyki głównie dla siebie... A skoro zamawiłam dla siebie, to o zarobku nie było tu mowy, tylko co najwyżej o zniżce...
I później nad głową zaświeca się taka żarówka i pojawia się myśl: "Po co mam kupować w Avonie płyn do kąpieli 400 ml za 15 zł, skoro np. w Rossmannie znajdę Palmolive 750 ml w promocji za 9,90 zł?!"
Po tym jak zaświeciła mi się żarówka (oraz po tym jak nalatałam się jak głupia, a klientów i tak znaleźć nie mogłam... a nie chciałam być nachalnym wariatem)... przestałam być "czynną" Avonką (myślę, że byłam konsultantką max przez pół roku... może max rok, ale zrobiłam tylko kilka zamówień).

Gdyby takie pytanie zadał mi mój klient, to zapewne musiałabym mu udowadniać, że płyn z Avonu jest LEPSZY, bardziej pachnący, bardziej wydajny, piękniej pachnący, lepiej myjący itd. niż Palmolive ze sklepu.

A że oprócz płynów mamy jeszcze tusze do rzęs, pudry, podkłady, cienie itd., to moją misją stałoby się przekonywanie moich klientów, że produktu Avonu są najlepsze! Bo gdybym ich nie przekonała, to przecież przestaliby je wybierać... Mogliby uznać, że za nie przepłacają!
Jeśli im jednak udowodnię, to Avon to produkt luksusowy, najlepszej jakości... wtedy może zatrzymam u siebie klientów!
Żeby to wszystko udowodnić muszę nieźle się nagłówkować... zacząć wymyślać jakąś filozofię... Może niekiedy posuwać się do kłamstw? Pokazywać im na okładce katalogu, że słynna gwiazda Salma Hayek też używa tych kosmetyków...
No po prostu muszę za wszelką cenę przywiązać ich do marki! Najskuteczniejsze będzie chyba obiecanie im zarobku... czyli próba zwerbowania ich do Avonu. Obiecam im, że jak się zapiszą, to będą miały "AŻ" 15% zniżki... I jeszcze mogą zarobić na tym interesie jeśli sprzedadzą kosmetyki swoim koleżankom...

Hmmmm.... cholernie dużo pracy! Najpierw próba wciskania produktu, później próba werbowania do mlmu... następnie ciągłe próby motywowania moich zwerbowanych żeby nie ustawali w wysiłkach. Bo jeśli oni coś sprzedadzą, to od ich sprzedaży również mogę dostać prowizję. Zaczynam więc szukać "frajerów" którzy będą pracować na mnie, a ja tylko będę żyła z dochodu pasywnego - czyli z prowizji, które na mnie będą zarabiali moi zwerbowani.


Powiem Wam, że z moich wieloletnich obserwacji wynika, że wielu Świadków w MLMach czuło się jak ryby w wodzie. Skoro głosili ludziom swoją religię, to co za problem werbować znajomych, rodzinę i członków zboru do tego żeby kupili od nich kosmetyki czy cudowne ziółka?! Jednak ich "kariera" w MLMach często nie trwała zbyt długo... w końcu orientowali się, że wypruwają sobie żyły, szukają klientów, naciągają na te ziółka biednych emerytów... a zarobek z tego znikomy!
Byli również i tacy, którzy postanowili nakupić jak najwięcej produktów w promocyjnych cenach i później starać się opychać je innym. Znam nawet osobę, która na ten cel wzięła kredyt i ze swojego mieszkania zrobiła magazyn. Jak się domyślacie po tej przygodzie została głównie z długiem i kredytem do spłacenia...
------------------------------

Jak to się dzieje, że ci ludzie tak się dali wciągnąć w to całe sprzedawanie i werbowanie?!

Otóż MLMy lubią organizować duże konferencje, spotkania.... kongresy. Pełna sala ludzi, a jakiś niepełnosprawny na wózku inwalidzkim zaczyna opowiadać swoją fascynującą historię: "jeszcze dwa lata temu byłem biednym rencistą w wynajmowanej kawalerce... nie miałem pieniędzy na leczenie i jedzenie....... po czym usłyszałem o tym MLMie i zacząłem aktywnie budować swoją sieć klientów.  Dzisiaj mieszkam w willi i jeżdżę nowym mercedesem".

Często na takich "kongresach" z pogardą mówi się o zwykłej pracy zawodowej na etat... O siedzeniu w biurze 8 godzin dziennie... O tradycyjnym zarabianiu pieniędzy i pracach za najniższą krajową.
Gloryfikowany jest za to pomysł na życie polegający na werbowaniu nowych mlmowców i życiu z dochodu pasywnego (im więcej "niewolników" masz pod sobą tym większy zysk dla ciebie generują).
Ludzie marzący o tym żeby nie pracować na etat, tylko żeby mieć wakacje 6 razy w roku (np. w Tajlandii) oraz chcący szybko się wzbogacić i kupić dom w ciągu dwóch lat łykają te wspaniałe opowieści jak pelikany. Już siebie widzą jak leżą na plaży z drinkiem, nie pracują, a dochód pasywny z mlmu zapewnia im ciągłe zyski aż do emerytury.

Do takich ludzi jakże często należą również Świadkowie Jehowy! Któż by nie chciał mieć lekkiej, dochodowej pracy przed Armagedonem? Zarabiać bez wysiłku?!
-------------------------------------
Żeby ludzie chcieli dla ciebie pracować, sprzedawać twój produkt dalej i werbować kolejnych, musisz im wcisnąć jakąś piękną bajeczkę o raju. O bezpieczeństwie finansowym. O łatwym, szybkim zysku, o egzotycznych wakacjach, o braku konieczności pracy na etat....

Gdy już wciśniesz im swoją bajkę, musisz jeszcze non stop motywować ich do wytężonej pracy. Jak motywować? Na przykład pochwałami.

Podam Wam przykład z moich obserwacji, gdy byłam na spotkaniu MLMu o nazwie FM (mają kosmetyki i jakieś płyny czy proszki do prania?). Żeby być aktywnym szarakiem-sprzedawcą trzeba miesięcznie złożyć zamówienie na minimum 300 zł. Czyli musisz wcisnąć komuś perfumy, kosmetyki, proszki do prania za 3 stówy... (znaczy 300 zł trzeba było mieć jakieś 10 lat temu; nie wiem jaki jest limit obecnie).
Na tym spotkaniu były głównie osoby młode - na oko 18 - 25 letnie. Było to ok. 20 osób. Domyślam się, że wielu z nich to np. biedni studenci, którzy chcieli sobie dorobić.
Ich menedżer (który chciał "wkręcić" również mnie w swoją sieć) postanowił motywować ich dyplomami. Wydrukowane na ładnym, grubym papierze.
Dyplomy były uroczyście wręczane przy wszystkich za poszczególne osiągnięcia - np. za zwerbowanie jak największej liczby nowych ludzi w danym miesiącu czy kwartale. Za największą kwotę zamówienia w miesiącu/kwartale. Za inne "wybitne" osiągnięcia.
Wszyscy klaskali, a wyróżnieni dyplomem byli autentycznie wzruszeni i szczęśliwi.
Niby zwykła (lepszej jakości) kartka papieru, a jak potrafi ucieszyć! Za dyplomami raczej nie szły nagrody rzeczowe, no chyba , że jakieś gadżety za parę złotych. Ale prestiż był!
--------------------------

Takie motywowanie swojej sieci do wzmożonej działalności to ciężka praca! Myślę, że ludzie wyszkoleni w technikach sprzedaży i metodach manipulacji odnajdą się tutaj najlepiej.
Swoich pracowników będą rekrutowali wśród osób młodych, biednych, mniej wykształconych, z niższych warstw społecznych - gdyż wiedzą jak ich dyplom i pochwała ucieszy! Oczywiście część ludzi z wyższym wykształceniem też się da wkręcić! W końcu każdy szuka sposobu na "łatwy" zarobek.
--------------------------

Na spotkaniu z wręczaniem dyplomów były także szkolenia. Wszyscy uczestnicy mieli zrobić swoją listę klientów! Mieli wypisać WSZYSTKIE osoby, które znają i które mają w swoim najbliższym otoczeniu. Czyli każdy człowiek może być potencjalnie twoim klientem (skąd my - byli Świadkowie - to znamy?!  ;D ).
Były też scenki - pokazy jak można wcisnąć komuś towar... co powiedzieć... czym go zachęcić (skąd my to znamy?!  ;D ).

-------------------------

Moim osobistym zdaniem...

Znam historię organizacji Świadków jako tako. Nie wgłębiałam się w wiele szczegółów. Obserwując jednak sposób działania Świadków oraz funkcjonowanie MLMów jestem wręcz pewna, że któryś z prezesów Watchtowera musiał się nimi inspirować wymyślając sposób dystrybuowania Strażnic i werbowania innych przez Świadków...

A może to MLMy zainspirowały się Świadkami?!  ;D

Jakież te mechanizmy są do siebie bliźniaczo podobne! No niech ktoś powie, że to przypadek!

Żeby MLMy i Świadkowie nie upadli... potrzebna jest filozofia nakręcająca do działania.

A do wymyślania filozofii potrzebny jest guru...



P.S. Oczywiście sekta to dużo "lepszy" system od MLMu. Bo nie płacisz za nic swoim pracownikom, nie dajesz im żadnych zniżek. Wręcz przeciwnie - to oni dają tobie swoje ciężko zarobione (na myciu okien) pieniądze oraz za darmo budują dla ciebie nieruchomości.
Bycie guru w sekcie jest zdecydowanie bardziej opłacalne!  ;D
Jedyne zmartwienie jakie masz, to obmyślanie filozofii, którą musisz non stop wciskać swoim wiernym...
W dobie Internetu to coraz większe zmartwienie... Za duża konkurencja - za dużo guru na horyzoncie!
« Ostatnia zmiana: 26 Styczeń, 2022, 20:03 wysłana przez PoProstuJa »


Offline sawaszi

Odp: Załóż sobie sektę!
« Odpowiedź #9 dnia: 26 Styczeń, 2022, 20:21 »
Jo bym założył se nową sektę np. 'Wegentarianie nowego świata' - wstęp dla członków - tylko z zaświadczeniem o wykluczeniu ze zboru ŚJ  :D


Offline PoProstuJa

Odp: Załóż sobie sektę!
« Odpowiedź #10 dnia: 26 Styczeń, 2022, 20:30 »
Jo bym założył se nową sektę np. 'Wegentarianie nowego świata' - wstęp dla członków - tylko z zaświadczeniem o wykluczeniu ze zboru ŚJ  :D

No proszę sawaszi, widzę że moje posty Ciebie zainspirowały!  ;D
Musisz tylko coś tym ludziskom obiecać... Za darmo Ci nie przyjdą. Musisz im sprzedać jakąś fajną ideę / filozofię.... jakiś fajny raj.
W sumie mogę być Twoim doradcą... dogadamy się co do honorarium  ;D


Offline Sebastian

Odp: Załóż sobie sektę!
« Odpowiedź #11 dnia: 26 Styczeń, 2022, 20:31 »
Jo bym założył se nową sektę np. 'Wegentarianie nowego świata' - wstęp dla członków - tylko z zaświadczeniem o wykluczeniu ze zboru ŚJ  :D
brawo, rozwaliłeś system! :)
wymyśliłeś sposób, aby przekonać ciało kierownicze do _zaniechania_ praktyki wykluczania ze społeczności!
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline sawaszi

Odp: Załóż sobie sektę!
« Odpowiedź #12 dnia: 26 Styczeń, 2022, 21:02 »
No proszę sawaszi, widzę że moje posty Ciebie zainspirowały!  ;D
Musisz tylko coś tym ludziskom obiecać... Za darmo Ci nie przyjdą. Musisz im sprzedać jakąś fajną ideę / filozofię.... jakiś fajny raj.
W sumie mogę być Twoim doradcą... dogadamy się co do honorarium  ;D


 Pomysł mom taki ; żadnych składek od wspólnoty i darmowe rozgrzeszenie od samego prezesa  :)
Po Prostu będzie wam psychologiem i duszpasterzem a Sebastian waszym księgowym i doradcą podatkowym
W tej nowej sekcie nie będzie poniżania ni ostracyzmu a każdy członek zazna przyjacielskiej miłości i serdeczności prawdziwej , nikt nie zazna upokorzenia ni smutku i tę społeczność nową będą znać narody jako szczęśliwą  :)
TO STATUS tej ewentualnej wspólnoty
Co Wy na to ?


Offline Sebastian

Odp: Załóż sobie sektę!
« Odpowiedź #13 dnia: 26 Styczeń, 2022, 21:10 »
Sebastian waszym księgowym i doradcą podatkowym
owszem, składek może nie być, albowiem napisano: "szczęśliwi cisi albowiem oni na własność posiądą nieruchomości" :) (czy jakoś tak)

promocja: podaruj Sebkowi nieruchomość (albo sprzedaj za 10USD jak sprzedano Józefowi R.) a dożywotnio zwolnimy cię ze składek.
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline sawaszi

Odp: Załóż sobie sektę!
« Odpowiedź #14 dnia: 26 Styczeń, 2022, 22:14 »
owszem, składek może nie być, albowiem napisano: "szczęśliwi cisi albowiem oni na własność posiądą nieruchomości" :) (czy jakoś tak)

promocja: podaruj Sebkowi nieruchomość (albo sprzedaj za 10USD jak sprzedano Józefowi R.) a dożywotnio zwolnimy cię ze składek.

czyli rezygnujesz (jak rozumiem) ze stanowiska głównego księgowego i celnika ?
 wybaczam Ci  :)