nie jestem pewny, czy poniżej nie napisałem jakiegoś głupstwa (dopatrywanie się logiki w strażnicowym talmudzie samo w sobie jest absurdem), ale "zaryzykuję"
i podzielę sie z wami swoimi przemyśleniami
porównajmy sytuację (wymyślonych przeze mnie, nieco groteskowo przerysowanych na potrzeby moich przemyśleń i karykaturalnie przedstawionych) braci o imionach Kazik i Wacław
brat Kazik ma zimną jak lód żonę, sam już nie pamięta ile lat temu współżył intymnie z żoną...
brat Kazik miał seks pozamałżeński z normalną kobietą i chciałby poślubić tę normalną kobietę, więc ma cichą nadzieję, że żona mu "nie przebaczy" (co otworzyłoby drogę do rozwodu i ponownego ślubu), dlatego jak tylko potrafi "stara się" o tenże _brak_przebaczenia_ np. puszcza na komputerze na cały głos na całe mieszkanie na najwyższej głośności (z opcją automatycznego powtarzania) utwór zespołu Lady Pank pt. "na co komu dziś" i katuje swoją dotychczasową żonę koniecznością słuchania tejże piosenki (zawierającej pytanie retoryczne: "na co komu dziś wczorajsza miłość?", wzmianki o innej lepszej kobiecie która "była namiętna" itd. itp.) i to nie 1x, ale np. 40x w ciągu doby (a więc ponad 1.000x w miesiącu!); jednakże przed komitetem sądowniczym brat Kazik zeznał że żałuje swojego grzechu (bo nie chciał być wykluczony).
brat Wacek także ma zimną jak lód żonę, sam już nie pamięta ile lat temu współżył intymnie z żoną... brat Wacek także miał seks pozamałżeński z normalną kobietą i chciałby poślubić tę normalną kobietę, więc ma cichą nadzieję, że żona mu "nie przebaczy" (co otworzyłoby drogę do rozwodu i ponownego ślubu), dlatego jak tylko potrafi "stara się" o tenże _brak_przebaczenia_ np. (zgodnie z poufną radą brata Kazika) puszcza na komputerze na cały głos na całe mieszkanie na najwyższej głośności (z opcją automatycznego powtarzania) utwór zespołu Lady Pank pt. "na co komu dziś" i katuje swoją dotychczasową żonę koniecznością słuchania tejże piosenki (zawierającej pytanie retoryczne: "na co komu dziś wczorajsza miłość?", wzmianki o innej lepszej kobiecie która "była namiętna" itd. itp.) i to nie 1x, ale np. 40x w ciągu doby (a więc ponad 1.000x w miesiącu!); jednakże przed komitetem sądowniczym brat Wacek zeznał że żałuje swojego grzechu (bo nie chciał być wykluczony).
obydwaj, Kazik i Wacek, "starali się jak tylko mogli" i obydwaj mieli nadzieję, że uwolnią się od swoich lodowatych żon, ale _taka_figa_ obie góry lodowe były tak niesamowicie złośliwe, że przed starszyzną zborową zeznały, że "przebaczają" swoim mężom.
mimo to, zarówno Kazik jak i Wacek _rozwiedli_się_ i w ten sposób uzyskali tzw. "niebiblijne" rozwody, które wg zasad Organizacji pozwalają zamieszkać w innym mieszkaniu niż mieszka ich dotychczasowa góra lodowa (co stanowi pół sukcesu), ale niestety NIE pozwalają na ponowne małżeństwo.
zarówno Kazik jak i Wacek poślubili w USC swoje dotychczasowe kochanki, z tą różnicą, że Kazik pozwolił sobie na jednorazowy seks miedzy rozwodem a kolejnym ślubem, a Wacek poczekał z kolejnym seksem aż do ślubu.
jak (wg dotychczasowych zasad) oceniano sprawę wg talmudu strażnicowego? Odpowiadam: Kazik ma "biblijny" rozwód i zawarł ponowne małżeństwo "zgodnie z wolą Jehowy" (wystarczy że na kolejnym komitecie "żałował" seksu po rozwodzie), natomiast Wacek winien jest zawarcia "cudzołożnego związku", gdyż... Wacek popełnił o jedno cudzołóstwo _za_mało_
wg mnie, (parafrazując biblijną księgę Koheleta) jest to absurd nad absurdami, wszystko absurd...