Jeśli chodzi o pisanie listów w kampaniach, to mam taki list, przekazany mi przez znajomego, który go dostał. Jest jednak jeszcze z poprzedniej kampanii, tej z początku tego roku. Ale myślę, że warto się nad nim pochylić, bowiem zawiera pewne uniwersalne trendy, tendencje oraz znamiona organizacji. Znajomy był przekonany, że przysłała mu ten list świadkowa rodzina. On nie jest i nie był świadkiem, ale kilkakrotnie w przeszłości próbowano z nim prowadzić studium "biblijne". Prawdopodobnie w obecnej sytuacji ("na bezrybiu") był dobrym celem i mogli by twierdzić, że jest ich znajomym.
List jest przysłany pocztą, numer domu poprawiany, tak jakby ktoś sprawdził numer na budynku i przed wysłaniem listu poprawił. Wskazywało by to na nadawcę z bliskiego otoczenia adresata (bliskość sali królestwa). List jest datowany na pieczątce poczty na 30. 04. 2021, a zaskoczeniem dla mnie był znaczek pocztowy, na którym widnieje "oklejanka łowicka" , czyli pisanka wielkanocna, jajko z kolorowym kogucikiem i dużym napisem na dole znaczka -Wielkanoc. To tak kontrastowało i kłóciło mi się z nauczaniem świadków, że aż zacząłem się śmiać sam do siebie, kto ze świadków popełnia taki prostacki błąd i to tak widoczny na pierwszej stronie koperty. No ale potem doszedłem do wniosku, że może list był nadawany na poczcie i nadawca nie widział jaki znaczek nakleja na kopertę pani z okienka. Z drugiej strony, gdy czytałem zawartość listu, stwierdzałem, że autor nie za bardzo się wysilił, a może był też nie za bardzo rozgarnięty. Popełnił bowiem już na wstępie listu kilka prostackich błędów, nie trzymając się kanonów, że list ten jest niejako rozmową z drugim człowiekiem, z którym wcale lub dawno nie miał kontaktu. Nie zawiera wiec żadnego wstępu, żadnego powitania ani też żadnych zwrotów grzecznościowych, a przed wszystkim przedstawienia się, natomiast jak przystało na treść jest pisany odręcznie, czarnym długopisem, na kratkowanej kartce wydartej z zeszytu (ślady otworów po metalowych zszywkach). Takie coś na szczęście nie zachęca do poważnego traktowania tej korespondencji jak i jego autora.
List zaczyna się słowami pisanymi jak wspomniałem czarnym długopisem, dużą literą i dla podkreślenia jest jeszcze raz poprawiony (taka domowa próba wytłuszczenia tekstu) "CZY KONIEC ŚWIATA JEST BLISKO?", a poniżej fraza, jakby autor zwracał się do adresata per "ty": "Kiedy oglądasz wiadomości w telewizji, albo słuchasz w radiu, myślisz czasem: 'Gorzej już chyba być nie może'?. Coś mnie tknęło i pomyślałem, że to wypisz wymaluj jakiś tekst jednego z wielu traktatów. Wpisałem tę frazę w wyszukiwarkę, a tu mi pokazuje rozdział 9 najnowszej książeczki świadków "Czego nas uczy Biblia" (2019), który zawiera właśnie taki tytuł: "Czy koniec świata jest blisko" (ciekawe jest to, że w poprzedniej "Czego naprawdę uczy Biblia" [2010] ten rozdział ma tytuł "Czy żyjemy w dniach ostatnich"). W międzyczasie więc uznano, iż koniec jest tak blisko, że należy zmienić tytuł rozdziału.
Ten list nie zawiera więc osobistych wyrażeń, własnych słów nadawcy, ale zawiera zerżnięty z książki tekst o czym nadawca nie informuje adresata, a on przecież oczekuje, że ktoś kto decyduje się na list, zwraca się do niego swoimi słowami, a nie cytatami z jakiejś nieznanej dla niego książki, gazety czy innego pisemka reklamowego. Listem bowiem zwracamy się przecież osobiście do adresata, jeśli nie jest on listem urzędowym.
List więc zawiera wynurzenia ciała rządzącego świadkami, że "chociaż ludzie nie potrafią przewidzieć przyszłości, to może to zrobić Jehowa" (w domyśle, wystarczy nazwać się świadkami Jehowy, by bezpośrednio od Niego wiedzieć, co przyniesie przyszłość). Także wykorzystują Jezusa, który uczył, że "nad ziemią będzie panować Królestwo Boże". Przez wiele lat miało panować na ziemi, ale, że do dzisiaj nie przyszło, to teraz wiecznie będzie panować "nad ziemią", ale ziemia nic z tego jak nie miała tak nie ma. Infantylnie teraz brzmią w moich uszach takie stwierdzenia jak: "Diabeł jest rozgniewany" (duża litera) oraz "jest nawet wściekły", a także ciągłe wskazywanie na ten wyświechtany rok 1914. Cała reszta to nic innego, tylko stary, odgrzewany co trochę kotlet: wojny, głód, trzęsienia ziemi, choroby no i 2 list do Tymoteusza 3:1-5 jacy to ludzie będą w dniach ostatnich źli. Od pewnego czasu to wcale nie powinni nowych książek wydawać, tylko wznawiać książkę "Prawda, która prowadzi do życia wiecznego" z 1968 roku.
Nie wiem jednak skąd nadawca wziął ten poniższy fragment, i nawet już nie miałem siły dalej szukać: "Kiedy zacznie się atak sił politycznych na religie, nie będziemy już głosić o wybawieniu. Jeśli chodzi o głoszenie dobrej nowiny zaniemówimy tak jak Ezechiel, który przez jakiś okres swojej służby był "niemy" - nie przekazywał żadnego orędzia od Boga. (...) Nie oznacza to jednak, że zupełnie przestaniemy głosić. Podczas wielkiego ucisku prawdopodobnie zaczniemy ogłaszać wyroki, które w Biblii porównano do plagi gradu. Będą one wyraźnie wskazywać, że nadchodzi koniec niegodziwego świata."
Czyżby świadkowie uważali, że ten to właśnie okres pandemiczny jest bliski już atakowi sił politycznych na religię, bo oni "zaniemówili"? A może już siły polityczne atakują organizację, która zbiera do odparcia ataków "zdolnych prawników"?
Myślę, iż nawet osoby nie wyrobione w temacie świadkowych teorii i spekulacji biblijnych, z listu szybko się z orientują, iż są oni megalomanami i stawiają się ponad wszystkimi innymi ludźmi, przypisując sobie rolę pośrednika i pomocnika Boga w roli osądzania i niszczenia ludzkiej populacji. Taka postawa raczej ludzi odstrasza od tej narracji, więc na miejscu głosicieli nie liczył bym na pozytywny odzew na list. Adresatowi nie trudno się zorientować, że stoi po tej niewłaściwej stronie, a będąc w innej religii zdaje sobie sprawę, że to on i jego religia według tego listu będą zgładzeni. "Na okazanie posłuszeństwa i przyłączenia się do uczniów Chrystusa będzie za późno." (...) "nadchodzi koniec niegodziwego świata." Adresat chyba zdążył się do tych słów zorientować, iż nadawca i jego zalicza do tego niegodziwego świata, natomiast sam siebie lokuje po tej właściwej rzekomo stronie. Nie ułatwia to porozumienia i zrozumienia.
Rzecz zadziwiająca, ciągle w liście Jehowa, Jehowa, a tutaj "uczniowie Chrystusa"! Jacy to uczniowie, którzy się do Niego nawet nie modlą i nie stosują się do Jego polecenia "jedzcie ten chleb i pijcie ten kielich"? Myślałem, że są uczniami Jehowy, przecież.
List kończy się takim zwrotem:
"Tylko ci którzy podobają się Bogu i Jezusowi przeżyją ten koniec i będą żyć wiecznie w nowym świecie, czego ci życzą życzliwi świadkowie Jehowy."
Wcześniej w całym tekście Jehowa i Jehowa, a tutaj nie ci co podobają się Jehowie i Jezusowi, ale "Bogu i Jezusowi". To zabieg z premedytacją, aby nie zrażać więcej do siebie adresata. Poza tym, zdaje się, że rozmówca w tym momencie jest wstanie się zorientować, że świadkowie tak naprawdę nie są mu życzliwi. On wie, że jak pozostanie w tym miejscu co dotychczas, przy swoich poglądach, to świadkowie go zaliczą do tego złego, wręcz niegodziwego świata. I właśnie mu popsuli samopoczucie, a twierdzą podstępnie, że są mu życzliwi.
A propos "Czy koniec świata jest blisko?" ciekawy link:
https://smoglab.pl/paradoks-fermiego-koniec-swiata-zawsze-blisko/