Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 3 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Kryzys Sumienia, Raymonda Franza.  (Przeczytany 57440 razy)

Tusia

  • Gość
Odp: Kryzys Sumienia, Raymonda Franza.
« Odpowiedź #45 dnia: 31 Marzec, 2016, 20:43 »
I tego właśnie nie rozumiem. Księża chodzą przecież na studia teologiczne. Uczą się przez 5 lat i nie potrafią rozmawiać o Biblii? (inną kwestią jest to czy na tych studiach rzeczywiście czyta się Biblię w całości czy też poświęca czas głównie na "żywoty świętych"...)

Masz nieprawdziwy obraz Kościoła. Na studia teologiczne idę przede wszystkim osoby świeckie. Księża idą do seminarium, które przygotowuje ich do kapłaństwa.

W jednym z moich artykułów wypowiedział mój ksiądz z mojej parafii w odpowiedzi na zarzuty pewnej katechetki, która wypowiedziała się w Strażnicy:



"Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

W kilku słowach chciałbym się odnieść do zarzutów stawianych przez hiszpańską ex katechetkę. Wypowiedziane przez nią słowa zdają się być poważnym oszczerstwem skierowanym nie tylko w stronę księży katolickich, ale również w stronę świeckich katechetów. Chcąc zostać księdzem musiałem ukończyć 6 lat naprawdę niełatwych studiów. Wysłuchałem w tym czasie wielu interesujących wykładów, wśród których nie zabrakło również i tych związanych z naszym życiem wiecznym. Eschatologia to istotna część podejmowanego studium teologicznego. Z nadmienionego przedmiotu, studenci muszą wysłuchać 30 godzin wykładów + 15 godzin tzw. ćwiczeń, co łącznie daje aż 45 godz. Biorąc pod uwagę ratio studiorum przewidziane dla kleryków Wyższych Seminariów Duchownych, to naprawdę sporo czasu poświęca się eschatologii. Wśród tematów podejmowanych w czasie wykładów, poruszany był także problem przyjścia Bożego Królestwa i nie sądzę żeby ktokolwiek kończący studia teologiczne nie potrafił udzielić na stawiane przez "katechetkę" pytania związane z tą problematyką. Radziłbym bym też osobom bardziej zainteresowanym tematem, sięgnąć po książkę J. Ratzingera "śmierć i życie wieczne", gdzie znajdziemy bardzo rzetelny komentarz odnośnie do pytań podejmujących kwestie eschatologiczne naszego życia. Jeszcze raz pragnę podkreślić, że stawiane przez katechetkę zarzuty zdają się być naprawdę bezpodstawne i oczerniające ludzi którzy kończą studia teologiczne.
Z wyrazami szacunku
Ks. Łukasz Kwieciński, par. św. Jacka, Gliwice-Sośnica"

http://piotrandryszczak.pl/katechetka.html

 8-)
« Ostatnia zmiana: 31 Marzec, 2016, 20:44 wysłana przez Tusia »


Offline PoProstuJa

Odp: Kryzys Sumienia, Raymonda Franza.
« Odpowiedź #46 dnia: 31 Marzec, 2016, 21:04 »
Bo przeciętnego księdza nie uczy się polemiki i apologetyki, ale pozytywny wykład wiary. Wygłaszanie homilii, liturgiki, itd.
Ksiądz nie szkoli sie jak ŚJ tydzień w tydzień w polemice, jak ŚJ. Ksiądz nie ma książki Prowadzenie rozmów na podstawie Pism. :-\

To może czas zreformować szkolnictwo dla księży? Jeżeli przeciętny (zazwyczaj niewykształcony) Świadek z "Prowadzeniem rozmów" w ręku jest bardziej kompetentny i wygadany niż uczony ksiądz po wieloletnich studiach, to chyba tylko siąść i płakać pozostaje, prawda?...

Chrześcijanie w I wieku też nie umieli posługiwać się Biblią. Po prostu jej nie mieli.
Ale mamy w KK kilkanaście tysięcy ludzi po teologii, którzy coś tam umieją.

Jak na rzekomy miliard katolików, te kilkanaście tysięcy to bardzo pocieszająca statystyka! :D :D :D :D

A co do pism - to przecież posługiwał się nimi apostoł Paweł. Ponadto Pisma były dostępne w synagodze. Nawet jeśli w I wieku chrześcijanie nie mieli osobistych egzemplarzy Pism, to chyba dzisiaj nie możemy narzekać na brak dostępu do Biblii? Półki w księgarniach uginają się od różnych przekładów Biblii i publikacji religijnych!

Roszada, co Ty o tym myślisz? Czy nie załamujesz rąk nad tym biblijnym analfabetyzmem wśród swoich współbraci?  :o
« Ostatnia zmiana: 31 Marzec, 2016, 21:08 wysłana przez PoProstuJa »


Offline Roszada

Odp: Kryzys Sumienia, Raymonda Franza.
« Odpowiedź #47 dnia: 31 Marzec, 2016, 21:08 »
Roszada, co Ty o tym myślisz? Czy nie załamujesz rąk nad tym biblijnym analfabetyzmem wśród swoich współbraci?  :o

Nie załamuję rąk, bo ludzie we wspólnotach i na uczelniach więcej z Biblia obcują niż ja.
Nie przesadzaj z tym analfabetyzmem.
ŚJ uciekają od ludzi którzy znają Biblię.
Nie raz mi znajomi opowiadali, że ŚJ przyszli, umówili się i drugi raz już nie przyszli. ;)


Offline Roszada

Odp: Kryzys Sumienia, Raymonda Franza.
« Odpowiedź #48 dnia: 31 Marzec, 2016, 21:11 »
To może czas zreformować szkolnictwo dla księży? Jeżeli przeciętny (zazwyczaj niewykształcony) Świadek z "Prowadzeniem rozmów" w ręku jest bardziej kompetentny i wygadany niż uczony ksiądz po wieloletnich studiach, to chyba tylko siąść i płakać pozostaje, prawda?...
Ale ja nie chcę mieć księży antyŚJ.
Ja jestem zadowolony z ich umiejętności co do kazań i liturgii.
A od Biblii to są księża z dodatkowymi studiami, doktorzy itp, piszący książki, artykuły, wykładowcy.

To T. Połgensek wśród ewangelików chciał z nich wszystkich zrobić antyŚJ. No i musiał zmienić profesję.


Offline PoProstuJa

Odp: Kryzys Sumienia, Raymonda Franza.
« Odpowiedź #49 dnia: 31 Marzec, 2016, 21:19 »
Masz nieprawdziwy obraz Kościoła. Na studia teologiczne idę przede wszystkim osoby świeckie. Księża idą do seminarium, które przygotowuje ich do kapłaństwa.

W jednym z moich artykułów wypowiedział mój ksiądz z mojej parafii w odpowiedzi na zarzuty pewnej katechetki, która wypowiedziała się w Strażnicy:




Chcąc zostać księdzem musiałem ukończyć 6 lat naprawdę niełatwych studiów. Wysłuchałem w tym czasie wielu interesujących wykładów, wśród których nie zabrakło również i tych związanych z naszym życiem wiecznym. Eschatologia to istotna część podejmowanego studium teologicznego. Z nadmienionego przedmiotu, studenci muszą wysłuchać 30 godzin wykładów + 15 godzin tzw. ćwiczeń, co łącznie daje aż 45 godz.

Tusia oświeć mnie, bo nie rozumiem. Na teologię idzie się po to żeby poznać Biblię, a do seminarium po to żeby nie poznać Biblii? Czy na odwrót?  :o

To że studenci mają z jakiegoś przedmiotu 30 godzin wykładów i 15 godzin ćwiczeń w ciągu 6 lat, to argument, który szalenie mnie przekonał! :D
Wysłuchać wykładu, a znać zagadnienie, to dwie różne rzeczy! Ileż to ja poznałam studentów na swoim kierunku, którzy podchodząc do egzaminu często nie mieli bladego pojęcia o przedmiocie, ale był test a,b,c,d dobrze strzelali i zaliczyli choćby na dostateczny!



Offline gedeon

Odp: Kryzys Sumienia, Raymonda Franza.
« Odpowiedź #50 dnia: 31 Marzec, 2016, 21:25 »


Przeciętny Świadek Jehowy zaledwie po roku nauki (a niektórzy wcześniej) jest w stanie przedstawić i obronić wiele nauk które wyznaje. Nawet jeśli nie ma wersetów w pamięci (ja zawsze miałam problem z zapamiętaniem tych liczb), to potrafi je szybko znaleźć korzystając z różnych pomocy do studium Biblii.

Dużo rzeczy Świadkom można zarzucić, ale w przeciwieństwie do 98% katolików potrafią sprawnie posługiwać się Biblią.



Kiedyś też tak uważałem, że jako ŚJ świetnie znam Biblię, moja stara oprawiona w skórę Biblia Warszawska sama sie otwierała na wskazanym wersecie. strzelałem wersetami jak z karabinu maszynowego ale trwało to do czasu. Do czasu kiedy nie poznałem Rabina Żydowskiego, (pomagał mi w tworzeniu drzewa genealogicznego ) w czasie jednej z rozmów zeszliśmy na Biblię oczywiście chciałem zabłysnąć moja wiedzą i sprawnością wyszukiwania wersetów. I co na to Rabin, ano nic słuchał tylko a na koniec zadał mi pytanie czy wiem na czym polega wiedza o Biblii od wiedzy z Biblii. Właściwie to nie wiedziałem co odpowiedzieć. Rabin rzekł tak, ty świetnie cytujesz Biblię ale jej nie znasz. No i wyszło moje zarozumialstwo, od tej pory nigdy nie mówię że znam Biblię, mogę ja tylko cytować.
« Ostatnia zmiana: 31 Marzec, 2016, 21:31 wysłana przez gedeon »


Tusia

  • Gość
Odp: Kryzys Sumienia, Raymonda Franza.
« Odpowiedź #51 dnia: 31 Marzec, 2016, 21:35 »
Tusia oświeć mnie, bo nie rozumiem. Na teologię idzie się po to żeby poznać Biblię, a do seminarium po to żeby nie poznać Biblii? Czy na odwrót?  :o

Musisz zacząć patrzeć na świat bez okularów Strażnicy.


Offline PoProstuJa

Odp: Kryzys Sumienia, Raymonda Franza.
« Odpowiedź #52 dnia: 31 Marzec, 2016, 21:36 »
Nie załamuję rąk, bo ludzie we wspólnotach i na uczelniach więcej z Biblia obcują niż ja.
Nie przesadzaj z tym analfabetyzmem.
ŚJ uciekają od ludzi którzy znają Biblię.
Nie raz mi znajomi opowiadali, że ŚJ przyszli, umówili się i drugi raz już nie przyszli. ;)

Wiesz Roszada, ja piszę na podstawie swoich obserwacji ze służby i rozmów (głównie) z katolikami. Owszem, są tacy co znają Biblię, ale ja się spotkałam może z 2% takich co znali i czytali.

Świadkowie nie boją się tych co znają Biblię tylko tych co filozofują. Wtedy nie dojdziesz z taką osobą do porozumienia. Ty pokazujesz jakiś werset np. z księgi Liczb, że walczyło powiedzmy 6120 żołnierzy, a słuchacz ci mówi: "Ale to jest liczba symboliczna!"
Miałam taką rozmowę z kolegą z pracy, co studiował wtedy teologię, i to jest jak grochem o ścianę. Jeżeli ktoś uważa, że liczby w księdze Liczb są symboliczne, to o czym mogę rozmawiać z taką osobą?!

Przeciętne dziecko w zborze (powiedzmy 10-12 letnie) jest lepiej obeznane z Biblią niż dorosły katolik. Potrafi odszukać wersety w całej Biblii, udzielać komentarzy na zebraniach a nawet uczestniczyć w szkole teokratycznej i przedstawić punkt przed zborem.
Ja więc nazwałam zjawisko nieznajomości Biblii przez katolika biblijnym analfabetyzmem.

Na koniec anegdotka - prawdziwa. Kilka lat temu słuchamy sobie z mężem radia i leci audycja z quizem telefonicznym (pytane są osoby, które się dodzwonią do radia).
Słuchacz dostaje pytanie dotyczące Biblii:
"Proszę wymienić dwie księgi Starego Testamentu", na co pada odpowiedź: Sodoma i Gomora! :D :D :D


Offline PoProstuJa

Odp: Kryzys Sumienia, Raymonda Franza.
« Odpowiedź #53 dnia: 31 Marzec, 2016, 21:43 »
Kiedyś też tak uważałem, że jako ŚJ świetnie znam Biblię, moja stara oprawiona w skórę Biblia Warszawska sama sie otwierała na wskazanym wersecie. strzelałem wersetami jak z karabinu maszynowego ale trwało to do czasu. Do czasu kiedy nie poznałem Rabina Żydowskiego, (pomagał mi w tworzeniu drzewa genealogicznego ) w czasie jednej z rozmów zeszliśmy na Biblię oczywiście chciałem zabłysnąć moja wiedzą i sprawnością wyszukiwania wersetów. I co na to Rabin, ano nic słuchał tylko a na koniec zadał mi pytanie czy wiem na czym polega wiedza o Biblii od wiedzy z Biblii. Właściwie to nie wiedziałem co odpowiedzieć. Rabin rzekł tak, ty świetnie cytujesz Biblię ale jej nie znasz. No i wyszło moje zarozumialstwo, od tej pory nigdy nie mówię że znam Biblię, mogę ja tylko cytować.

W moich wypowiedziach porównuję znajomość Biblii przeciętnych Świadków z przeciętnymi katolikami.
Zawsze się znajdzie jakiś super mądry rabin czy katolik, ale ja mam na myśli tych przeciętnych, nie uczonych.

Może Ty Gedeonie miałeś w służbie więcej ludzi (głównie katolików) zainteresowanych Biblią? Może tylko ja trafiałam na takich, którzy uważali, że Biblia i Pismo Święte to dwie różne książki?! :D


Offline PoProstuJa

Odp: Kryzys Sumienia, Raymonda Franza.
« Odpowiedź #54 dnia: 31 Marzec, 2016, 21:48 »
Musisz zacząć patrzeć na świat bez okularów Strażnicy.

Tusia czy czytając moje krytyczne wypowiedzi wobec Ciała Kierowniczego nadal uważasz, że mam okulary Strażnicy na nosie? Bo ja uważam, że jeszcze nigdy w moim byciu Świadkiem nie byłam tak negatywnie nastawiona do poczynań Watchtower.

Mi się wydaje Tusia, że to Ty masz okulary na nosie... i to jakieś zamglone bardzo :)
Bo nijak nie mogę zrozumieć jak możesz interesować się naukami i skandalami u Świadków, a jednocześnie kompletnie nie zauważać totalnych anomalii na "własnym podwórku", w kościele??


Tusia

  • Gość
Odp: Kryzys Sumienia, Raymonda Franza.
« Odpowiedź #55 dnia: 31 Marzec, 2016, 21:50 »
Świadkowie nie boją się tych co znają Biblię tylko tych co filozofują.

To jest Twoja hipoteza. ŚJ boją się panicznie tych, którzy znają Biblię. A najbardziej boją się własnej literatury, w szczególności tej starszej. Boją się Przekładu Nowego Świata, kiedy konfrontuje się z ich interlinią.
Kiedy jest się przygotowanym do rozmowy ze ŚJ, oni wieją i to bardzo szybko.


Tusia

  • Gość
Odp: Kryzys Sumienia, Raymonda Franza.
« Odpowiedź #56 dnia: 31 Marzec, 2016, 21:51 »
Tusia czy czytając moje krytyczne wypowiedzi wobec Ciała Kierowniczego nadal uważasz, że mam okulary Strażnicy na nosie? Bo ja uważam, że jeszcze nigdy w moim byciu Świadkiem nie byłam tak negatywnie nastawiona do poczynań Watchtower.

To nie o to chodzi.
Kiedy wypowiadasz się na temat Kościoła, to jeszcze przez okulary Strażnicy. To widać i czuć. Ale myślę, że ci to przejdzie z czasem. Wyzdrowiejesz  ;D


Offline PoProstuJa

Odp: Kryzys Sumienia, Raymonda Franza.
« Odpowiedź #57 dnia: 31 Marzec, 2016, 22:05 »
To nie o to chodzi.
Kiedy wypowiadasz się na temat Kościoła, to jeszcze przez okulary Strażnicy. To widać i czuć. Ale myślę, że ci to przejdzie z czasem. Wyzdrowiejesz  ;D

Tusia zapewniam Cię, że moje wypowiedzi na temat katolików nie mają nic wspólnego z tym, że jestem Świadkiem. Bo gdy jeszcze Świadkiem nie byłam, to też nie miałam o tej religii dobrego zdania. Byłam ochrzczoną katoliczką i naoglądałam się sporo obłudy księży. I nigdy więcej nie wróciłabym do tej religii (uciekałam od niej jak Diabeł przed święconą wodą ;) )

W zasadzie przez te wszystkie lata unikałam rozmów, które dyskredytowałyby katolików. Nie zapisałam się na żadne forum katolickie i nie próbowałam obalać żadnych ich nauk. Tu też nie miałam zamiaru w ogóle wspominać o tej religii.
Ale sam rozumiesz Tusia, że ciężko jest mi czytać negatywne wypowiedzi o Świadkach napisane przez osoby, które reprezentują religię z której uciekłam gdzie pieprz rośnie. Bo owszem Świadkowie mają "w oku" bardzo duże źdźbło, ale wytykający im winy katolicy najwyraźniej nie dostrzegają swojej belki! :)

Raymond Franz - jeśli mogę zdradzić zakończenie książki ;) - przestał być Świadkiem Jehowy, ale bynajmniej nie przyłączył się do żadnej innej religii i katolikiem też nie został! ... Mimo, że na nosie okularów Strażnicy już nie miał! :)


od-nowa

  • Gość
Odp: Kryzys Sumienia, Raymonda Franza.
« Odpowiedź #58 dnia: 31 Marzec, 2016, 22:07 »
To jest Twoja hipoteza. ŚJ boją się panicznie tych, którzy znają Biblię. A najbardziej boją się własnej literatury, w szczególności tej starszej. Boją się Przekładu Nowego Świata, kiedy konfrontuje się z ich interlinią.
Kiedy jest się przygotowanym do rozmowy ze ŚJ, oni wieją i to bardzo szybko.
Tak śJ znają dobrze Biblię?  Tak dobrze znają, że nawet wielu, bardzo wielu z śJ nie zwraca uwagi, nie bada swojej własnej zafałszowanej Biblii, unikają np. używania z Biblii Warszawskiej, nawet mają zastrzeżenia i kontrolują starsi z jakiej Biblii się cytuje, bo jak nie jest to ich PNŚ, to już  patrzą krzywo i to dosłownie, ja sama to przeżyłam, więc wiem, że tak jest, bo Biblia Warszawska była mi wyrywana z rąk przez starszego zboru z zapytaniem, a nie masz naszej Biblii?
To jaką Biblię tak dobrze znają śJ?
Znają, czy sprawnie wyszukują wersety?
A co do tego, że wieją bardzo szybko, gdy natrafią na rozmówcę zadającego "trudne pytania", to przecież na zebraniach są szlifowani jak to w służbie, gdy zaistnieje taka sytuacja, powiedzieć "przyjdę innym razem, aby odpowiedzieć na Pana/ Pani pytanie." i niestety często już nie wracają, czego przykłady czytałam na Forum i sama wiem, że tak bywało.
Z tym "znaniem" Biblii przez śJ, to też jakieś takie ogólnikowe. Nie przesadzajmy, że takimi znawcami są. Sama nigdy nie uważałam sie za kogoś znającego dobrze Biblię.  Za kogoś wyszukującego sprawnie wersety, to może tak, ale nie było to nic takiego czym miałabym się chlubić. Ktoś potrafi lepiej to, ktoś inny, co innego.
« Ostatnia zmiana: 31 Marzec, 2016, 22:16 wysłana przez od-nowa »


Offline zaocznie wywalony

Odp: Kryzys Sumienia, Raymonda Franza.
« Odpowiedź #59 dnia: 31 Marzec, 2016, 22:21 »
Tak śJ znają dobrze Biblię?  Tak dobrze znają, że nawet wielu, bardzo wielu z śJ nie zwraca uwagi, nie bada swojej własnej zafałszowanej Biblii, unikają np. używania z Biblii Warszawskiej, nawet mają zastrzeżenia i kontrolują starsi z jakiej Biblii się cytuje, bo jak nie jest to ich PNŚ, to już  patrzą krzywo i to dosłownie, ja sama to przeżyłam, więc wiem, że tak jest, bo Biblia Warszawska była mi wyrywana z rąk przez starszego zboru z zapytaniem, a nie masz naszej Biblii?
To jaką Biblię tak dobrze znają śJ?
Znają, czy sprawnie wyszukują wersety?
A co do tego, że wieją bardzo szybko, gdy natrafią na rozmówcę zadającego "trudne pytania", to przecież na zebraniach są szlifowani jak to w służbie, gdy zaistnieje taka sytuacja, powiedzieć "przyjdę innym razem, aby odpowiedzieć na Pana/ Pani pytanie."
Ja sam Biblię przeczytałem 2 razy, oba razy "Warszawską" i do tej wersji (mojej starej, zniszczonej, z powklejanymi kartkami itd) powróciłem po zakończonej przygodzie z WTS
I muszę przyznać że czytanie wg klucza podawanego na zebraniach jest bez sensu.
Gdy odrzuciłem wszystko co mi wmawiano (nie szukam potwierdzenia posiadanych informacji, tylko sprawdzam co tak naprawdę jest napisane)  jak i zalecany sposób podejścia do znajdowanych treści - wiele razy włosy dęba stają przy czytaniu.
Dopiero przy takim czytaniu mogę stwierdzić że "czytam Biblię" i ją poznaję, chociaż daleko mi do jej poznania