Witam serdecznie!
Jestem Świadkiem Jehowy od wlasciwie dopiero półtora roku, kolejne półtora studiowałam ale bardzo intensywnie. Praktycznie od razu od momentu rozpoczęcia studium zastosowałam się do wszystkich wskazówek i zasad, których mnie uczono. No i ogólnie nadal w to wierze, do organizacji nic nie mam, do ludzi tez nie, ale po prostu najzwyczajniej w świecie już nie chce być Świadkiem. Przytłacza mnie ilość obowiązków chrześcijańskich, mam ochotę nieraz wyjść zaszaleć i nie mogę. Po prostu chyba doszło do mnie, ze to życie nie jest dla mnie. Przeczytałam już mnóstwo forum i nigdzie się z podobna sytuacja nie spotkałam, wszędzie ktoś pisał, ze już nie zgadza się z naukami lub ze to sekta i takie tam. Ale ja właśnie tak nie uważam. I teraz moje pytanie. Jak się jakoś sprytnie odłączyć? Mam o tyle problem, ze pracuje u jednej siostry-zajmuje się jej mama jako opiekunka. I na te zebrania tez już chodzę prawie pod przymusem bo wiem, ze do niej przyjdę do pracy i będzie wypytywać, a ja nie mam siły się tłumaczyć i czuje nacisk z jej strony po prostu. Wiec chodzę na te zebrania dla świetego spokoju. I właśnie nie wiem jak sobie z ta sytuacja poradzić. Może ktoś coś podpowie? Albo miał podobnie.
Dziekuje bardzo za wszelkie odp