Jeśli chcesz werset, który dowodzi braku potrzeby istnienia jednej organizacji, to rozważ chociażby przypowieść o pszenicy i chwastach.
Pszenica i chwasty rosną na jednym polu. Każdy, kto był kiedyś w ogrodzie wie, jak rosną chwasty - losowo, tam gdzie padną siejki, tam rosną. Przypowieści wynika też, że są niezwykle podobne do pszenicy. Kiedy ludzie przychodzą do Pana pytać, czy mają zebrać chwasty, właściciel pola wybija im ten pomysł z głowy - nie mają dzielić, bo nie mają do tego kompetencji. Mogłoby się okazać, że wyrzucą też pszenicę, a ta jest zbyt cenna. Dopiero aniołowie wysłani na pola wpierw zbiorą chwasty, a potem dopiero pszenicę.
Teraz zobacz jak to wygląda w organizacji - organizacja gromadzi pszenicę już dziś. Gdyby tak rzeczywiście było, Pan Jezus musiałby powiedzieć, że wygrodził małe pole pszenicy, a DOOKOŁA ktoś posiał chwasty. Ale przecież to nie ma żadnego sensu, bo natura chwastów jest zupełnie inna. Wobec tego nie ma czegoś takiego jak wydzielona pszenica i wydzielone chwasty. Wszyscy rosną ze wszystkimi na świecie.
Co więcej, ludzie z przypowieści chcieli zebrać chwasty i je spalić, ale Chrystus mówi, że nie, nie mają niczego wydzielać, bo nie są w stanie rozpoznać pszenicy. Tylko aniołowie mogą to zrobić. Jeśli tylko aniołowie mogą rozpoznać pszenicę, to jaki sens ma udawanie, że jest gdzieś organizacja, w której ktoś inny rozpoznał pszenicę?
Co więcej, pszenica będzie rozpoznana dopiero w czasie żniw, a wcześniej zostaną spalone chwasty. Nawet organizacja nie uczy, że to już miało miejsce, stąd zbieranie pszenicy nawet dla świadków jest jeszcze przed nami. Wobec tego jakim cudem możliwe jest rozpoznanie jej przez ludzi? Wynika stąd że tworzenie jakichkolwiek podziałów jest jawnym wystąpięniem przeciwko zakazowi Chrystusa, by tego nie robić.
Ale dlaczego tego nie robić? Bo można wyrwać pszenicę. Czy nie jest czasem tak, że ilekroć CK wyklucza kogoś, za niezgadzanie się z linią niewolnika, a potem samo zmienia interpretację w tej samej kwestii, to czy czasem nie jest to potencjalne "wyrwanie pszenicy", która choć nie zgadzała się z linią organizacji, to miała rację? Przykładów można mnożyć.
Mamy też kolejną przypowieść, w której Pan Jezus oddziela owce od kóz. Kozy są zdziwione, że Chrystus je potępia i pytają "kiedy niby ci nie pomogliśmy?". Chrystus mówi, że nie pomogli żadnemu z jego najmniejszych, więc nie pomogli jemu. Czy gdyby rozpoznanie pszenicy było takie proste, to czy kozy by ją tak po prostu odrzuciły? Kozy były zdziwione, że im to nie wyszło. Bo nie to co się jawi oczom ma znaczenie. Wracamy do punktu wyjścia, że ludzie nie mają zdolności oceny, kto rzeczywiście jest pszenicą lub owcą. Na jakiej zatem podstawie ludzie mogą wydzielać jakiekolwiek twory stworzone z owiec? Nie mogą.
Ale wiesz co? To jest walka z wiatrakami, bo kiedy opowiadałem to, co powyżej, pewnemu świadkowi, to zrobił wielkie oczy i nie wiedział co ma powiedzieć. Przez chwilę próbował bronić się tym, co Strażnica mówi o tych przypowieściach, ale że Strażnica zmienia ich chronologię, łatwo wykazać, że w tych interpretacjach są błędy.
Wiesz co usłyszałem po chwili milczenia?
"No ale nie wyobrażam sobie jak by to miało działać bez organizacji..."
I zatoczyliśmy koło. Ktoś, kto przez 5, 10, 30 lat pokładał swoją nadzieję w organizacji, widział ją jako namacalny dowód działania Boga, może nie być w stanie odrzucić tej koncepcji. Organizacja przez całe lata tydzień w tydzień mówi, że jest konieczna. Jak ty czy ja, mamy to zmienić? Nawet jeśli uda nam się na dzień czy dwa wskazać, że jest inna droga, to gdy ta osoba pójdzie na zebranie, znów usłyszy, że nie da się wielbić Boga bez organizacji. Wszystko znów wróci do punktu wyjścia, bo on pomyśli, że to skarcenie od Jehowy skierowane wprost do niego. Nie wpadnie przecież na pomysł, ze zwykła statystyka przemawia za tym, że jak co chwilę mówią to samo, to w końcu padnie na niego.
Świadek Jehowy nie potrzebuje żadnych wytrychów żeby zacząć myśleć. Wystarczy, że przestanie na jakiś czas chodzić na zebrania. Propaganda ma wielką moc. Ja obudziłem się na dobre po miesiącu niechodzenia na zebrania. Tak długo jednak, jak ktoś poddaje się pod ten wpływ, będzie bardzo ciężko cokolwiek zmienić.