nie odkryję Ameryki, gdy powiem, że facet do seksu potrzebuje "odrobiny miejsca", a kobieta (zazwyczaj) potrzebuje dużo więcej, m.in. spokoju, stabilności, spokoju psychiki itd. itp.
I bardzo często stresy rujnują ochotę na seks u kobiety.
nie wiem jak jest w zborach ŚJ obecnie, ale za moich czasów (gdy wiara w "armagedon za momencik" była powszechna) wielu ŚJ miało problemy z seksualnością: fanatyzm potęgował problemy seksualne, a problemy seksualne potęgowały fanatyzm.
Jeśli kobieta fanatycznie wierzy, że "już za chwileczkę już za momencik" aniołowie Boży zamordują jej rodzeństwo albo rodziców, to ja nie dziwię się że może nie mieć ochoty na seks.
I często mąż takiej kobiety musi albo jechać na ręcznym albo znaleźć sobie kochankę.
Zanim potępimy starszyznę (która "powiedziała to co powiedziała" znajomej DPT), dopuśćmy bez emocji że to _może_ być prawda: fanatyczna żona mogła zaniedbywać łóżkowo swego męża, a więc może być współsprawcą problemów małżeńskich.
Oczywiście po cudzołóstwie mogło być już tylko gorzej: jeszcze większy fanatyzm.