Pewnego razu w służbie na wózku zagadał mnie symaptyckzyny Pan który dość dobrze znał wierzenia ŚJ i zapytał jak to jest, że nie obchodzimy urodzin ? No to standard gatka, człowiek, cześć, Bóg i cały klasyczny zestaw odpowiedzi i fragmenty na poparcie dlaczego urodziny są złe.
Potem zadał pytanie czy obchodzimy rocznicę śluby - no to odpowiadam - oczywiście (chcąc wzbudzić poczucie, że jesteśmy normalni i spotykamy dla ważnych rodzinnych uroczystości) po czym była torpeda od niego - czym zatem się różni rocznica ślubu od urodzin skoro w zasadzie tak samo spędza się czas a zamiast jednego bożka ( czyli solenizanta co ma urodziny ) mamy dwóch ?
Tutaj była moja wymowna przerwa gadaniu głupot i przyszedł czas na refleksję - w głowie taki niebieski ekran jak czasem ma Windows gdy napotka problem krytyczny, tak zwany BSOD
Co by całkowicie rozwalić mi system - na dobitkę zapytał a jak to jest z obrączkami które mają pogańskie korzenie...
Tego dnia mój system duchowy przeżywał długi proces "recovery" ( czyli odbudowanie z kopii zapasowej - dla tych mniej informatycznych).
To były świetne pytania - bardzo proste, grzeczne ale bardzo przemyślane. Te pytania to jeden z początków mojego wybudzenia. Takich ekranów potem w głowie mam tak dużo, że naprawa systemu nic nie dała, trzeba było postawić system na nowo.
Innym razem na wózku spotkałem innego gościa który dopiero mnie przemaglował (chociaż ja myślała, że to ja go magluje, dzisiaj z perspektywy czasu widzę jak bardzo chciał mi pomóc i jak grzecznie to robił) - ale to opowieść na inny czas.
Logiki w obalaniu świąt nie ma - ale jeszcze większej logiki nie ma obronie rocznicy ślubu czy obrączek. To się po prostu nie trzyma kupy.
Skoro obrączki nie mają już skojarzeń z pogańskimi zwyczajami dlatego możemy je używać, inny zwyczaj nie ma dzisiaj podłoża religijnego ani pogańskiego - ale ponieważ z takiego się wywodzi Jehowie się to nie podoba i jest smutny gdy tak robimy.
Notabene Jehowa musi być ciągle smutny skoro takie głupoty miałby go smucić.