A coś pozytywnego byś napisała o tej osobliwej "sekcie" ? - wszak wlazłaś tam dobrowolnie i w jakim celu ?
Sawaszi ja rozumiem że mimo moich przeprosin masz potrzebę mi się troszkę zrewanżować i atakujesz.
Niestety strzał jest niecelny.
Moja matka "poznała (tfu)prawdę" kiedy ja miałam 11 lat.Nie dała mi wyboru. Nigdy wżyciu dobrowolnie przez całe moje ponad pół wieku życia nie angażowałam się w tak debilne działalności jak działalność jehowicka.
Z braku alternatywy i w konsekwencji tego że moja matka jest niedojrzała i powierzyła wpływ na mój los duchowym siostrom ze zboru.Te one siostry które były duchowe tylko w oczach mojej matki a tak naprawdę to chlały,k**** się z panami w sanatoriach,bywały po lokalach ze striptizem itd.Te one siostry nakłoniły mnie do ochrzczenia się.
Powiem ci że nie,niezgodność nauk mnie otrzeźwiła,tylko dno jakie mnie otaczało w osobach braci i sióstr.
Nie mam nic pozytywnego do powiedzenia bo w moim zborze nie było ani jednego człowieka którego wspominam sympatycznie.Jak nie pijacy to panie lekkich obyczajów,to ludzie z deficytem intelektualnym ,to prostacy do kwadratu. Nigdy po odejściu oj jehowych nie spotkałam tylu patologii w jednym miejscu.
Ja wiem że ja jestem okrutna teraz,że oceniam ludzi,że nie przebieram w słowach. Zwykle tak reaguję jak ktoś mi chce powiedzieć że sama wlazłam do osobliwej sekty.Nie mam to napisane na czole, ale kto mnie zna,choć by tylko ze stylu bycia i pisania na forum ,to wie że jestem osobą pragmatyczną i nie bujam w obłokach.
Nie czym innym tylko bujaniem w obłokach jest przynależność do jehowych i liczenie na to że będzie się pasło lwa z baranem na kwiatowej łączce.
Nie ma na tym forum mojej historii bo mi się jej nie chciało drugi raz pisać.To cię usprawiedliwia sawaszi