Storczyku chyba jestem inna.. nie potrzebuje, a nawet nie chcę się wygadać przed nikim. Otwartość nigdy nie była moją mocną stroną..
Też jestem takim typem który nie praktykuje" wygadania sie"
Jeżeli już to wolę na poczekalni u lekarza z obcą Panią sobie pogadać w stylu, a wie pani coś, mojemu to ogon wyrósł.
Zresztą co do wygadania się to mam takie doświadczenia że jak miałam pierwszego męża który pił, rozrabial, raz pracował, pięć razy nie. To moje naprawdę serdeczne przyjaciółki bardzo mi współczuły, rozumiały i wspierały. Kiedy mam drugiego męża który ma same zalety 😜Moje przyjaciółki są bardzo wyczulone na jego potknięcia. Nawet to jest wadą w mniemaniu moich koleżanek że Jasiek zamiast wyskoczyć z kumplami, podaję nam kawkę kiedy mnie te cholerny odwiedzą.
I to są naprawdę przyjaźnie od dziecka. Wielokrotnie sobie pomagałyśmy w tarapatach i zawsze możemy na siebie liczyć. Wiemy o sobie wszystko.
Jednak punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja nie lubię ich mężów bo to przeciętne cwaniaki a one mojego bo zawsze można na niego liczyć.
Nie ma więc mowy o żadnym wygadaniu, nie jestem samobójcą. 🤓Jak by się moje koleżanki dowiedziały że mój mąż po 16 latach wreszcie powiedział do mnie, Ty stara krowo 😮 jak mu solidnie zalazłam za skórę, to by mnie zaraz otoczyly opieką 🙄i powiedzialy:a nie mówiłyśmy, to tyran i morderca 🙄
Niestety takie są dziewczyny.