W tym roku minęły 4 lata odkąd nikt z rodziny Leny (rodzice i czwórka rodzeństwa) się do nas nie odzywa, pomijając jeden epizod rok temu, gdy spotkaliśmy jej matkę przypadkiem w sklepie i choć zamieniła z nami dwa słowa to zapytana wprost potwierdziła, że zamierzają kontynuować obecny stan rzeczy. Jeśli to nie jest przykład fanatyzmu religijnego to nie wiem co nim jest.
W każdym bądź razie kiedyś moja mama spytała
- Mieciu / imię zmienione/ dlaczego nie utrzymujecie kontaktu ze swoimi wnukami od najstarszego syna ? Przecież dobrze żyje , pracuje , ma fajną rodzinę , radzi sobie.
- Bo on jest przecież wykluczony i ie chce wrócić- odpowiedział Mieciu.
- No ale masz od niego fajne wnuki , one nie są niczego winne.
- A po co wiązać się z wnukami , które pójdą na zatracenie i zagładę?
Niestety takie sytuacje dzieją się w wielu świadkowych rodzinach. Ja sama znam osoby, których rodzina wyrzekła się (wraz z wnukami!) po ich odłączeniu się.
A to z tymi wnukami to są historie mniej i bardziej radykalne.
Historia "mniej" radykalna - dziadkowie ("święci" Świadkowie) widują się z wnukiem co jakiś czas, ale nie z jego rodzicami, którzy się odłączyli. Po "przekazaniu" przez rodziców dziecka pod opiekę babci / dziadka następuje automatyczne zatrzaśnięcie tym rodzicom drzwi przed nosem! Czasem dziadkowie nawet nie wpuszczają ich do budynku lub do sieni w bloku.
Historia bardziej radykalna - święci dziadkowie widząc na ulicy swoje odłączone dzieci idące z małymi wnukami mijają je obojętnie i idą dalej przed siebie.
Gdybym nie słyszała tych historii na własne uszy od osób, które osobiście tego doświadczyły, to nie byłabym w stanie uwierzyć, że można być aż tak zaślepionym przez 8 facetów z Ameryki!
Jeżeli pewnego dnia w Strażnicy pojawi się artykuł, że "odstępców" należy potraktować nożem, to ci "najświętsi" i najgorliwsi Świadkowie w zborze najpewniej pierwsi zaczną ostrzyć noże!
Tacy fanatycy są jak "bałwany" opisane w księdze Izajasza... Mają oczy - a nie widzą. Mają uszy - a nie słyszą. Mają serca - ale ich nie używają i brak w nich jakiejkolwiek miłości. Mają mózg, ale nie myślą...
Mają sumienie... zaraz...zaraz... sumienia to akurat nie mają!