Niestety mijasz się z prawdą.
A czymże jest prawda? Prawda jest obiektywna, a temat o którym dyskutujemy jest dość subiektywny.
Modlą się i za brata w szpitalu, czy też siostrę nie domagającą. Za rodzinę zmarłej też się pomodlą i nawet z nazwiska podadzą. Także nie jest tak bezosobowo. Powiem szczerze że ta aktualna sytuacja nawet bardziej wpłynęła na przekaz modlitewny. Jak w zborze tak z 20 osób jednocześnie koroną się zaraziło, dwie pod respirator trafiły, jednej starowince się zmarło, to i w modlitwie padło zdanie, żeby Bóg pokierował mądrze rządzącymi, aby jeśli to jest jego wolą, udało się to zakończyć. W sensie pandemię.
Potwierdzam słowa Diotrefesa. Zdarza się (choć to też rzadko), że bracia ze sceny modlą się za poszczególnych braci i siostry z sceny. Nawet organizacja do tego zachęca.
Przytoczyłam swoje doświadczenie, które miałam z kilku zborów. Może tak pechowo trafiłam, że akurat w tych zborach nie modlili się za współbraci... a tymczasem w innych się modlili... ?!
Być może obecnie nastały inne zwyczaje i niektórzy starsi są bardziej ludzcy?
Jeszcze raz powtórzę, że nie napisałam, że w ogóle nie ma modlitw za braci... są... ale nieoficjalne i nie z mównicy na "dużym" zebraniu. Jeśli miałaby być modlitwa o konkretną osobę, to myślę, że o jakiegoś obwodowego czy inną ważną figurę, ale o zwykłych "szaraczkach" ze zboru nie słyszałam... przez kilkanaście lat... Może miałam pecha i chodziłam na te zebrania, na których akurat o nikogo się nie modlili... ale nie sądzę.
Pamiętam wręcz przeciwną sytuację - brata, który chciał przesłać zborowi pozdrowienia ze szpitala, ale sługa pomocniczy nie chciał ich przekazać podczas zebrania służby twierdząc, że teraz (jakieś 10-15 lat temu) takich pozdrowień z mównicy przekazywać nie można. No to jakim cudem... w takiej atmosferze, nagle komuś przyszło by do głowy żeby pomodlić się za brata, który leży w szpitalu... skoro nawet nie wiedzieli że leży, bo starsi zakazali przekazywania pozdrowień z mównicy...
No ale... teraz mamy koronawirusa... może coś się w orgu pozmieniało na lepsze... może już się można pomodlić za zwykłych zborowych "szaraczków" z mównicy przy 100 osobach?!
O ile jeszcze uwierzę w to, że w grupkach 20-osobowych coś takiego może przejdzie, o tyle powątpiewam, że taka modlitwa pojawi się w większej grupie. A jak się pojawi, to nie sądzę żeby ktoś modlił się o zwykłego głosiciela...
Jeśli ktoś słyszał taką modlitwę na niedzielnym zebraniu - na własne uszy - za "szaraka", to niech da znać! Przywróci mi to choć część wiary w istnienie jakichkolwiek chrześcijańskich wartości w tej religii.
I pytanie - jak często słyszycie takie modlitwy (jeśli już słyszycie)? Co 5 - 10 lat? Tymczasem w zborach protestanckich takie modlitwy są na każdym spotkaniu! No to chyba jest różnica...