(...) Koszty sprawy to zapewne kupa kasy (...)
Trochę szczegółów finansowych zostało zawartych w opisie zrzutki.
Niżej treść zrzutki.
"Przez 24 lata należeliśmy do związku wyznaniowego Świadkowie Jehowy. Oboje byliśmy b. zaangażowanymi osobami -
byliśmy tzw. pionierami, co wiązało się z dużą ilością czasu poświęcanego na nakłanianie innych ludzi do przystąpienia do tego wyznania.
Z czasem dostrzegliśmy rażące i niepokojące zjawiska - ich głębsze zbadanie doprowadziło w niedługim czasie do opuszczenia przez nas w/w związku.
Oboje wystąpiliśmy ze związku dnia 1 lutego 2016 roku. Wiedząc ile krzywd doznaliśmy ze strony tego kultu,
czuliśmy się w moralnym obowiązku, aby przestrzegać innych przed jego destrukcyjnym wpływem.
W tym celu wraz z przyjaciółmi organizowaliśmy akcje informacyjne nt. jego szkodliwości, a także założyliśmy na portalu YouTube kanał pt. 'Detektor prawdy
W czerwcu 2016 roku postanowiliśmy pomóc naszemu znajomemu, który także chciał opuścić ten destrukcyjny kult -
w tym celu chcieliśmy towarzyszyć mu w spotkaniu zwanym 'wewnątrzzwiązkowym postępowaniem dyscyplinarnym',
podczas którego trzech duchownych miało go osądzić za poglądy.
Potocznie konfrontacja ta nazywa się 'komitetem sądowniczym' - jest to spotkanie, które często kończy się ekskomuniką,
a podczas którego podsądny nie ma prawa do obrony, nagrywania ani notowania czegokolwiek.
Te ograniczenia nie wynikają jednak z zapisów prawa danego kraju, a są arbitralnymi i absurdalnymi postanowieniami władz związku.
Chcieliśmy wesprzeć naszego przyjaciela Roberta podczas tej nierównej walki.
Dla osądzających było to nie do zaakceptowania - ich wewnętrzna procedura jest dla nich aktem nadrzędnym.
Ponieważ do samego 'komitetu sądowniczego' nie doszło - na skutek decyzji Roberta, który stwierdził, iż do tak nierównego pojedynku nie staje -
zarejestrowaliśmy jedynie prywatną rozmowę z niedoszłymi 'sędziami', która następnie została opublikowana w serwisie YouTube.
Teraz - po czterech latach - reprezentanci niemieckich Świadków Jehowy wystąpili z pozwem przeciwko Aleksandrowi -
pozew dotyczy usunięcia filmu i zapłaty zadośćuczynienia.
Uważamy, iż wygrawszy tą sprawę w/w związek wyznaniowy uprawomocniłby bezprawne i nieetyczne procedury wewnątrzzwiązkowe,
a także mógłby się ośmielić do dalszych ataków na tych, którzy demaskują to, co się dzieje za zamkniętymi drzwiami tzw. 'Sal Królestwa'.
Chcemy wybronić się przed tym zarzutem, a ponieważ po opuszczeniu związku zostaliśmy rodzicami i
nie chcemy wracać do tego rozdziału życia, jesteśmy zbulwersowani przypuszczonym na nas atakiem.
Sami mamy nikłe szanse na zebranie środków, na które w tej chwili składają się:
wartość sporu w wysokości 5500 EUR (uwaga, ta kwota nie jest jeszcze zasądzona - została wskazana jako wartość sporu
w celu zawyżenia wagi sprawy i przekazania jej do sądu narodowego zamiast regionalnego;
w razie naszej przegranej sąd może zasądzić odszkodowanie, którego wartości nie znamy) -
dziękujemy naszemu konsulatntowi za podpowiedź,
koszty sądowe w wysokości 575 EUR,
koszty reprezentacji prawnej w wysokości ok. 1500 EUR,
organizacja wyjazdu do Berlina na rozprawę w szacowanej wysokości 500 EUR. Działanie Strażnicy uważamy za tym bardziej obrzydliwe i perfidne, iż po pierwsze nigdy nie zwrócili się z prośbą do nas
jako właścicieli kanału o usunięcie filmu, ani nawet z pismem przedsądowym; po drugie zażądana kwota celowo przekracza próg,
powyżej którego w świetle niemieckiego prawa jesteśmy zobowiązani do zaangażowania prawnika, co tym bardziej powiększa koszty po naszej stronie.
Zwracamy się do międzynarodowej społeczności z prośbą i apelem o włączenie się choćby w minimalnym zakresie w to przedsięwzięcie.
Jednocześnie dziękujemy wszystkim, którzy już okazali nam wiele wsparcia i którzy pomagają nam nagłośnić ten szokujący atak na naszą rodzinę -
atak, który pozbawił naszą rodzinę spokoju wypracowanego po definitywnym opuszczeniu tej struktury."