Jeśli ktoś (nie tylko ja) chce się coś dowiedzieć z rzetelnego źródła,
i z tego powodu zaczyna być traktowany za wroga, to rzeczywiście zaczyna być podejrzane.
Czy w informacji ze stanu sytuacji, którą podałam do publicznej wiadomości jest coś niezrozumiałego?
Dlaczego ktoś od razu obrzuca to podejrzliwością?
Dlaczego kwestionuje się rzetelność źródła tego, co zostało napisane?
Nie można tak po prostu, bez wymyślania ósemkowych zakrętów i poczwórnych rond, przyjąć do wiadomości faktów takie jakimi są?
Trzeba koniecznie zapalać czerwone światła na każdym zakręcie i skrzyżowaniu?
Tylko dlatego, że tego wpisu nie dokonała Iza?
Widocznie istnieje jakiś poważny powód, dla którego to nie ona zrobiła?!
Estero (...) Dziwi mnie jednak Twoja postawa z tego powodu.
Dlaczego tak twierdzisz?
Czy to jest jakiś grzech spełnić czyjąś uprzejmą prośbę?
I bynajmniej nie uważam tego za włamywanie się w ich życie prywatne, czy naruszanie miru domowego.
Wręcz przeciwnie, poczytuję to sobie za zaszczyt, że zostałam z ich strony obdarzona pewną miarą zaufania.
Pozdrawiam niedowiarków.
I wątpiących w prawdziwość wypowiedzi.