Angielski ogólnie znałem od dziecka, ja jestem z tego pokolenia co wychowało się na angielskim Cartoon Network . Potem był potrzebny do rzeczy związanych z programowaniem, potem używałem go w pracy więc tak już ze mną został. Oczywiście myślałem, że w organizacji też się przyda ale z myślą o tym konkretnie się go nie uczyłem.
W tej chwili aktywizm jest jego głównym zawodem i źródłem utrzymania już od kilku lat. Co robił wcześniej tego nie wiem, może ktoś inny wie .
No to ja jestem wychowana na telewizorze Rubin z 2 programami oraz na Matsui (wtedy wszedł już 3 program, czyli Polsat)
To już wiem skąd moje niedostatki w angielskim.
A pytam o Betel, bo taki argument słyszałam od jednego starszego zboru. Otóż jego syn zastanawiał się nad dalszą edukacją, to jest nad technikum. I doszli do wniosku, że najlepiej jak syn pójdzie na profil informatyczny, bo to przyda mu się w Betel, gdyby chciał tam mieszkać jako betelczyk-wolontariusz. Oczywiście studiów mu nie planowali (a kysz!
).
Czyli ogólnie można zdobywać wykształcenie (średnie), ale oczywiście najlepiej pod kątem Betel. Z tego wynikają więc zawody: kucharz, informatyk, ogrodnik (choć zdaje się, że zlikwidowali ogród w Nadarzynie w dużej części) i sprzątaczka ze średnim...
Co do Lloyda... może napisał o sobie w tej swojej książce? Ale nigdy jej nie miałam w ręku, więc nie znam za bardzo jego historii.