Kilka miesięcy temu zadzwoniła znajoma SJ czy mój mąż mógłby przyjąć do pracy pewną siostrę od zaraz bo wykształcona w tym kierunku i szuka pracy. Pomysł wydał mi się świetny bo obecnie brakuje pracowników , a tu taka perełka się trafia , jeszcze Śj.
I już miałam się rozłączać i prędko dzwonić do męża z dobrą nowiną ale momentalnie jakoś ochłonęłam z wrażenia i zaczęłam zadawać dodatkowe pytania.
Okazało się, że siostra pracowałaby 3m-ce (z czego 2 m-ce jak nic na przyuczenie bo mimo wykształcenia doświadczenia nie miała) a potem miałaby ją zgarnąć konkurencja bo ma już tam zaklepane miejsce pracy:/
Oczywiście to nie wchodziło w grę bo nikt by czasu i środków nie tracił na takiego pracownika, podziękowałam więc grzecznie, że pomyślała o nas ale na taki układ mąż raczej się nie zgodzi bo szuka pracowników na dłużej.