Czytałem Kryzys równo z przyjacielem ze zboru.
Tak do 60/70 stron mieliśmy podobne odczucia.
Ja uważałem, że Franek chwilo unika swojej "odpowiedzialności".
Jednak po całości i informacjach tam zawartych stwierdziłem, że autor ma jaja aby opisać to wszystko.
Zwłaszcza,że porusza w swojej książce wiele aspektów prywatnego życia chociaż nie zawsze było to konieczne dla fabuły.
Suma sumarum plusy dodatnie przeważają i książka to nadal pozycja obowiązkowa