Więc przystąp teraz do Zielonoświątkowców - oni modlą się za każdego (ofiarowanego dla nich) .
Gdyby jedynym wyznacznikiem "dobrej religii" byłoby dla mnie modlenie się za innych, to myślę, że śmiało bym mogła zostać Zielonoświątkowcem... Oni jak się modlą, to to jest szał!
Byłam kiedyś na takim spotkaniu... czułam się tam jak na dobrym koncercie rockowym! I to za darmo... Grające gitary elektryczne, perkusje.. Normalnie bajka
Prawda jest obiektywna i obiektywnie nadal się z nią mijasz
Bardzo przepraszam, ale sama organizacja zachęca do modlit za konkretne osoby ze sceny zboru. Może póżniej znajdę artykuł i filmik, ale na razie mogę powiedzieć, że już nie raz słyszałem, że bracia modlili się za siostrę lub brata, którzy byli akurat w szpitalu lub przeżywali jakąś tragedię. Taki rzeczy się zdarzają, chociaż rzadko.
Przekazywanie pozdrowień to inna kwestia - zborowych pozdrowień nie może przekazywać nikt po za Nadzorcą Obwodu... Pewnie ten brat tym się pokierował i dlatego nie zgodził się na przekazanie pozdrowień od brata w szpitalu. Chociaż znowu - nie raz słyszałem (i to ostatnio nawet) pozdrowienia od siostry, brata z szpitala dla zboru.
Blue, nie bądź więc gołosłowny! Skoro są takie zachęty w publikacjach albo filmikach, aby modlić się za konkretnych braci "szaraczków" z mównicy (na zebraniu 100 osobowym), to od razu dawaj tu linka!
Skoro byłeś w zborze, w którym były takie praktyki, to tylko pogratulować takiego zboru! Piszesz, że to było "rzadko"... no to uściślij co to znaczy? Rzadko to raz w miesiącu, raz na pół roku, raz na rok, raz na kilka lat?
Jeśli raz na kilka lat... to masz dokładnie te same doświadczenia co ja... Raz na kilka lat może zdarzyć się taka modlitwa... Co zestawiając ją z cotygodniowymi modlitwami w zborach protestanckich (nie twierdzę, że we wszystkich) czyni jednak dużą różnicę!