@PoProstuJa na tą chwilę żona nic nie wie. Szykuje grunt a co będzie później to zobaczymy. Choćby się waliło i paliło rodzina jest dla mnie najważniejsza. A podstawa związku jest szczerość. Chcę jednak jej to tak powiedzieć żeby się nie przestraszyła
Ołówku, to jest właśnie "najlepsze" w tej religii, że boimy się o swoich wątpliwościach rozmawiać z własną rodziną, z najbliższymi nam osobami!
Niedawno rozmawiałam z pewną odstępczynią, która fizycznie jest w orgu, ale duchowo już z niego odchodzi. I ona ma dzieci nastoletnie. Pytałam jej czy się nie boi, że dzieci na nią doniosą... I ona ma zgryz, bo całe życie wychowywała ich po "chrześcijańsku' (jworgowsku) i wcale nie jest pewna jak one by zareagowały gdyby zaczęła im mówić o swoich wątpliwościach.
Od razu przypomina się mi tu książka Orwella "Rok 1984" oraz Korea Północna - i tu i tu donoszenie na rodziców to norma... i obywatelski obowiązek.
Teraz mnie to śmieszy, że się ukrywałam przed mężem ze swoimi wątpliwościami, ale parę lat temu miałam całą mieszankę emocji w tym temacie, łącznie z tym, że byłam pewna, że administratorzy forum są na usługach Szatana, który atakuje organizację... świętą organizację...
Nie tyle bałam się donosu na mnie (bo na 99,9% mąż by na mnie nie doniósł), ale bałam się, że moja "słaba wiara" może podkopać też jego wiarę... że mu zaszkodzę.
Co do miłości na forum, to ona się ujawnia bądź nie w zależności od tego jakie poruszysz tematy. Jeżeli będzie to coś kontrowersyjnego z czym nie będą się zgadzali niektórzy forumowicze, to ich miłość do Ciebie może oziębnąć