10 lat temu sługa z mojego zboru zaangażował się w pomoc bezdomnym.Była to oficjalna instytucja która dawała jedzenie i ciuchy bez względu na wyznanie.
Było mnóstwo pytań, ale miał godziny i był na zebraniach więc "dupa" nic nie mogli mu zrobić.
Jednak zmienił się NO i dobrał się do sługi bo nie stawiał sobie celów duchowych(czytaj nie garnał się do starszego).
dlaczego ta działalność dobroczynna była "podpadnięta"?
Chodzi o jakieś powiązania z kościołem ewangelickim albo o jakieś powiązania z kościołem katolickim?
A może to był PCK i nie spodobał się starszyźnie (jak mówi dowcip) "podwójnie", bo jednocześnie ma coś wspólnego z krzyżem i coś wspólnego z Czerwonymi?
rozumiem że człowieka nie wywalono ze zboru tylko zdjęto z bycia sługą i teraz nawet mu nie wolno nosić mikrofonu ale dalej jest bratem?