Po powrocie do zboru czesc , braci, nie podaje mi reki- jak sie to nazywa ?
To jest chyba emocjonalnie, najtrudniejsze, kiedy niby wróciłeś do zboru ...
A część ludzi w ten sposób demonstruje Ci tę swoją "pseudo-braterską miłość".
Okropieństwo, ostatniego stopnia. A potem starsi się dziwią, że ktoś zmienia zbór.
Znam też takich, co wyjechali za granicę i też spokoju nie zaznali.
Taka to jest, ta ich "braterska miłość" w całej krasie i wydaniu. I przypowieść o synu marnotrawnym, w ten oto sposób, staje się tylko piękną teorią.