Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Moja historia, śj a dziewczyna "ze świata "  (Przeczytany 10562 razy)

Offline Dietrich

Odp: Moja historia, śj a dziewczyna "ze świata "
« Odpowiedź #90 dnia: 06 Styczeń, 2021, 23:57 »
Ona nie mogła pojąć jak to możliwe, że dla zboru jej mąż (cytując piosenkę) znaczy "mniej niż zero".


Podobna historia sprzed kilkunastu lat z mojego zboru:
Młody Świadek, dajmy mu na imię Darek,  związał się z dziewczyną 'ze świata'. Chłopak pracowity, zaradny, finansowo niezależny.
Pomimo skomplikowanej sytuacji rodzinnej dawał sobie od zawsze radę.
W zborze pogardzany właśnie ze względu na sytuację rodzinną. Ale nikt nie zapytał czy mu jakoś pomóc.

Złożyło się tak niefortunnie, że w dniu jego ślubu, w pewnym USC na Dolnym Śląsku, wcześniej ślub brał inny Świadek z sąsiedniego zboru. Oczywiście, ten 'poprawny'. Teokratyczny. W Panu.  A jakże.

Jak to zwykle bywa, grupy weselników wymieszały się.  Stałem dość blisko Darka. W pewnym momencie podszedł do nas ktoś z poprzedniej ekipy i mówi do Darka:

- A ty co, Darek?  Oszalałeś? Ze światową się żenisz?

Chłopak rozpłakał się jak dziecko.

- K...wa, nawet w takim dniu nie mogę mieć spokoju  :-\


Bardzo długi czas jego żona była traktowana jak powietrze.  O ile wiem, facet jest od kilku lat przebudzony.  Ma dwoje dzieci. Pierwsze dziecko na początku było dość chorowite, co zborowe plociuchy uznały za karę od Dźehowy za niepobranie się w Panu. 

 

« Ostatnia zmiana: 07 Styczeń, 2021, 00:02 wysłana przez Dietrich »


Offline Lovely

Odp: Moja historia, śj a dziewczyna "ze świata "
« Odpowiedź #91 dnia: 07 Styczeń, 2021, 19:53 »
Jednym z momentów przełomowych w jej przebudzeniu (oprócz rozmowy ze mną) było to jak zbór traktował ją po ślubie. Ona nie mogła pojąć jak to możliwe, że dla zboru jej mąż (cytując piosenkę) znaczy "mniej niż zero".

U mnie to wszystko udało się załatwić przed ślubem. To jest straszne i dość nielogiczne. Takim zachowaniem tracą i siostrę i jej przyszłego męża, czyli potencjalnego świadka. Pewnie ŚJ myślą, że jak taką osobę całkowicie odrzucą to "pójdzie po rozum do głowy". Tymczasem ludzie ze świata nie przyjmują Ciebie jako dziwaka, ale jako dziewczynę kolegi, więc jest miło ;)

Jak to zwykle bywa, grupy weselników wymieszały się.  Stałem dość blisko Darka. W pewnym momencie podszedł do nas ktoś z poprzedniej ekipy i mówi do Darka:

- A ty co, Darek?  Oszalałeś? Ze światową się żenisz?

Chłopak rozpłakał się jak dziecko.

- K...wa, nawet w takim dniu nie mogę mieć spokoju  :-\

Bardzo długi czas jego żona była traktowana jak powietrze.  O ile wiem, facet jest od kilku lat przebudzony.  Ma dwoje dzieci. Pierwsze dziecko na początku było dość chorowite, co zborowe plociuchy uznały za karę od Dźehowy za niepobranie się w Panu. 

To jest straszne, tragiczne. Najgorsze jest to, że gdyby powiedzieć o tym zainteresowanym to by nie uwierzyli. Ale ja wierzę i czuję tą sytuację. Jest mi niewyobrażalnie przykro. ŚJ są do tego zdolni. Całe życie mówiło mi się, że tacy ludzie są w świecie, ale to nie prawda. Większość ludzi w takiej sytuacji nic by nie powiedziała, stwierdziliby że ślub to nie jest dobre miejsce na takie komentarze. Ale ŚJ się nie powstrzymają, bo uważają, że są lepsi od innych, bo tata im przywilej załatwił.


Offline Dietrich

Odp: Moja historia, śj a dziewczyna "ze świata "
« Odpowiedź #92 dnia: 07 Styczeń, 2021, 22:18 »

 ŚJ są do tego zdolni.


Zgadzam się z Tobą.  ŚJ uważają się za naród wybrany ponad prawem, ponad regułami, ponad rozsądkiem.
W ich mniemaniu, a  szczególnie u starszych, w większości życiowych nieudaczników, którym dano szkice do przemówień oraz jakąś urojoną namiastkę władzy - można powiedzieć wszystko, kiedykolwiek, jakkolwiek. Bez oglądania się na konsekwencje.

A reakcja oczywiście zostanie osądzona przez Dżehowę.  Bo przecież 'dniem i nocą wydają świadectwo'.  Tylko to się liczy.



Offline matowa

Odp: Moja historia, śj a dziewczyna "ze świata "
« Odpowiedź #93 dnia: 22 Luty, 2021, 10:38 »
Nawiązując do poprzednich postów:

Tak, dużo par poznaje się na Tinderze. To już nie jest dziwne.
Tak, jest XXI w i coraz więcej młodych osób nie uważa się za katolików i nie chce brać slubu kościelnego.
Come on!
Napis z butelki wina mówi:
"Koty nie chodzą na spacery, żeby gdzieś dojść, a żeby odkrywać."
Nie jestem niczyim krytykiem, ale do nikogo nie należę.


Offline Blue

Odp: Moja historia, śj a dziewczyna "ze świata "
« Odpowiedź #94 dnia: 22 Luty, 2021, 12:08 »
No i będzie coraz więcej. Czeme się tu dziwić? Pandemia, bary zamknięte, kluby zamknięty, koncertów nie ma... No zostaje właściwie tylko Tinder, Match.com czy jakieś inne kontakty z mediów społecznościowych. Wyjątkiem są jakieś małe party do 7 osób wśród znajomych, ale nawet to jest rzadkością. No i wtedy raczej nie poznaje się nowych osób.