Właśnie prominentni pewnie brali szczepionki jak jeździli po świecie (Knorr, Franz), ale jak wyszło szydło z worka to zmienili naukę i zaczęli się chwalić, że się szczepią
:
Po zniesieniu zakazu dla szczepień prezes Towarzystwa Strażnica N. Knorr (zm. 1977) nawet akcentował to, że poddawał się im wyjeżdżając do innych krajów, np. w grudniu 1956 roku:
„Wreszcie przedstawiciel służby zdrowia zadecydował, że każdy, kto może się wykazać ważnym świadectwem szczepienia przeciw żółtej febrze, będzie mógł pojechać dalej.
Ja posiadałem takie świadectwo, lecz brat Franz nie miał, ponieważ nie liczył się z tym, że dostanie się na obszary opanowane przez żółtą febrę. Wobec tego został zatrzymany wraz z piętnastoma innymi pasażerami nie posiadającymi odpowiedniego zaświadczenia (które jest bardzo rzadko potrzebne, wyjąwszy pewne części Afryki)” (Strażnica Nr 1, 1958 s. 19 [ang. 15.05 1957 s. 300]).