Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne
BYLI... OBECNI... => ŻYCIE ZBOROWE, GŁOSZENIE, SALE KRÓLESTWA => Wątek zaczęty przez: lukier w 12 Czerwiec, 2018, 07:56
-
Akurat sama mam dość komfortową sytuację, bo nie mieszkam na terenie swojego zboru i wielu mnie tu nie zna. Czasem kusi mnie więc gdy dzwonią do drzwi albo gdy ktoś zaczepi mnie na ulicy, żeby wdać się z nimi w dyskusję zamiast odpowiadać ciągle : nie, dziękuję.
Tylko, że znam osobę, która zawsze podejmuje rozmowę z nimi jak jej głoszą i mówi, że przy oficjalnym głoszeniu ciężko się z nimi dogadać.
Zachowują się wtedy jak maszyny do strzelania formułkami WTS, nie słuchają co się do nich mówi, tylko bezmyślnie klepią te same teksty.
Może zachowują się tak bo są zawsze z druga osobą, więc nie mogą swobodnie pogadać. Podobno lepiej dyskutować z nimi w sytuacjach nieoficjalnych, jak są sami.
A wy próbowaliście kiedyś podjąć rozmowę ze sj przy oficjalnym głoszeniu? Z jakim skutkiem? Macie jakieś obserwacje na ten temat?
-
Omijają mój dom szerokim kołem, ale raz udało mi się porozmawiać. Niestety, ale na moje pytania o 1914 i stopkę w Przebudźcie się, jak mantrę powtarzali, to stare światło, to stare światło, to stare światło... Zerowa wiedza o tym co czytają. Wyuczona formułka przywitania i w razie jakichkolwiek pytań wyrecytowana strona jw.org.
Nie unikam rozmów ze śJ, ale oni unikają ze mną.
-
Ja jestem aktualnie stalym chyba czytelnikiem. Pierwszy raz przyjalem czasopismo z grzecznosci bo przeciez wiem jak to jest.. przegladam nawet ale gazety tak bogate w tresc to nie dla mnie. Woda rozcienczana H 2 O
Zona kiedys postawila im kawe ale jakos nigdy nie przychodza w odpowiedniej chwili zeby pogadac. W kazdym razie zasadzam sie na ta pionierke ktora zawsze przynosi czasopisma bo juz troche sie znamy i w miasteczku macha z daleka reka jak nas widzi. Taka przyjaciolka ze sztucznym usmiechem. Zamierzam przy kawce w najlepszym momencie opowiedziec jej nasza historie.
Robimy z zona zaklady ile minut/sekund to wytrzyma.
Jak bedzie twarda to moze sie uda ja doksztalcic
-
Od grudnia zeszłego roku mieszkam na terenie innego obwodu i jeszcze nie byli głosić , co mnie bardzo dziwi , gdyż nie otrzymałem nawet zaproszenia na Pamiątkę a miałem przygotowaną odpowiedź. ;) Zaniedbują tereny ewidentnie przez stojakowanie a mieszkam w pierwszej wiosce Gorzowem , gdzie nawet trudno zlokalizować kiedy kończy się miasto , więc tłumaczenie , że to teren oddalony odpada.
-
Mieszkałem wiele lat poza moim zborem. Często podejmowałem rozmowy. Na poczatku, tuż po wykluczeniu z moich wypowiedzi szybko się orientowali że mają doczynienia z wykluczonym. Ostatnia wizyta ich przebiegała w ten sposób ze od ich ogólników np o ewolucji sprowadzałem dyskusję do meritum np: jeśli teoria ewolucji jest błędna to jak wyjaśnić to i to w waszym poglądzie? To ich tak zbijało z tropu nauczonych regułek że przestali przychodzić. Jak spotkali moją żonę w jej pracy, to na pytanie żony czemu nie przyjdą do mnie, odpowiedzieli że ja wszystko neguję. Obecnie mieszkam znów na terenie mojego zboru i nie spodziewam się odwiedzin nikogo innego oprócz starszych, od roku jescze nikt nie przyszedł ale to teren oddalony. Może będą próbowali zaprosić na pamiątkę? Zastanawiam się czy czasem nie pójdę ale tylko po to aby sporzyć emblematy.
-
Jak mnie sami zaczepiają, to im mówię o tabelach w Rocznikach o tych milionach zliczanych godzin.
Pytam, czy Bóg nie zna tych godzin?
Komu i do czego to potrzebne?
Czy dla godzin głoszą?
Czy zapiszą sobie czas naszej rozmowy? :)
-
Jestem zażenowany.
Gdy widzę głoszących odczuwam i litość i zażenowanie.
Gdy kiedyś głosiłem widziałem podobne reakcje u ludzi jak ja obecnie to czuję.
-
Ja prawie nie widzę głoszących. Może dlatego że duże miasto Gdańsk. Tu królują stojaki.
Na 10 przypadków widzenia ŚJ, to pewnie 9 to stojaki.
Czasem jakieś panie w parku.
Ale głoszących koło domów, to jak jeden raz na 50 widzę to dużo. :)
-
Właśnie dziś były jakieś "ciotki" i im podziękowałem przez domofon,a wstęp był o przyszłości,standardowo!
Trochę dziwna sytuacja,na szczęście mieszkamy na terenie zboru z którego "głosicielki" pochodziły a chodzimy na zebrania do innego...
Robię to ze względu na żonę,to znaczy słucham wykładów i nudzę się na Strażnicy ;)
-
Ja prawie nie widzę głoszących. Może dlatego że duże miasto Gdańsk. Tu królują stojaki.
Na 10 przypadków widzenia ŚJ, to pewnie 9 to stojaki.
Czasem jakieś panie w parku.
Ale głoszących koło domów, to jak jeden raz na 50 widzę to dużo. :)
Upada im nauka o gloszeniu od domu do domu ,jak to rzekomo czynil sam Jezus.
I co teraz?Moze komus da to do myslenia?
Przeciez zawsze swiadkowie sie szczycili ze tym miedzy innymi wyrozniaja sie tle innych religii,ze jest to jeden z czynnikow skladajacych sie na "prawde".Przeciez to bylo bardzo wazne,ja jestem " szoku!" ;D
-
Upada im nauka o gloszeniu od domu do domu ,jak to rzekomo czynil sam Jezus.
I co teraz?Moze komus da to do myslenia?
Przeciez zawsze swiadkowie sie szczycili ze tym miedzy innymi wyrozniaja sie tle innych religii,ze jest to jeden z czynnikow skladajacych sie na "prawde".Przeciez to bylo bardzo wazne,ja jestem " szoku!" ;D
ŚJ pozostał stojak i spacery po ulicach z reklamami jot wu org.
-
U mnie głoszą ludzie z innych terenów, lokalni jeżdżą dalej na występy.
Kilka razy mieli nieprzyjemne sytuacje ( wiadomo mała gmina, ludzie znają się od pokoleń) kiedy starszemu ktoś wypomniał..ty mnie chcesz nauczać, twój dziadek kradł, ojciec szmuglował, a ty siedziałeś...
Dlatego obcy mnie odwiedzają, aby z nimi dyskutować muszę mieć dobry humor, albo być wojowniczo nastawiona. ;D
Na początku swojej obecności na forum opowiadałam historię z ogródkiem, ale przypomnę raz jeszcze...
Pracuję przed domem przy kwiatach, podchodzą dwie panie. Grzeczna wymiana zdań, chwalą moje kwiaty, ja dziękuję i się zaczyna. Czy bym nie chciała żyć w raju? Na co ja...że po co mi? Ja tu mam swój raj i pokazałam ręką na ogródek.
Po krótkim odbijaniu piłeczki jedna pyta...a nie chciałaby pani mieć tak pięknych widoków cały rok?
Wtedy popatrzyłam na nie z politowaniem i się pytam...czy pani myśli, że mnie się marzy zapier..ć cały rok przy tych badylach? :-\
Popatrzyły na mnie zdezorientowane i już musiały iść. :( ;D
-
Witam,
ja mieszkam teraz w miejscowości gdzie mnie nie znają,ale....planuje ja im głosić...... :)
-
..a nie chciałaby pani mieć tak pięknych widoków cały rok?
Przez 1000 lat w ogrodzie. :)
Toć więźniowie mają lepiej. ;)
-
Jakoś żaden się nie napatoczył.
-
kiedyś świadkowie Jehowy chcieli mi głosić na ulicy i zaczynają coś nawijać o sprawiedliwych miernikach Bożych i że w raju będzie panowała sprawiedliwość. Spytałem ich czy w ramach gościnności daliby swoją córkę na zgwałcenie aby zapewnić bezpieczeństwo gościom i powołałem się na przykład sprawiedliwego Lota i wskazałem im werset mówiący że św. Paweł daje chrześcijanom radę aby wzorowali się na Locie. A potem zapytałem ich retorycznie czego możemy nauczyć się z przeczytanego fragmentu Pisma Świętego...
nie wiedzieli co odpowiedzieć...
-
Reaguje roznie , w zaleznosci od sytuacji i nastroju .
Gdy mam do czynienia z mlodymi i w miare bystrymi ludzmi to chetnie wdaje sie w dyskusje .
Gdy widze jakiegos dziadka , ledwo trzymajacego sie na nogach , to unikam konfrontacji , bo mi go zal . :(
-
Zawsze czekam z otwartymi drzwiami. Niestety po ostatniej wizycie pomocniczego z wyszczekaną gówniarą omijają mnie szerokim łukiem. Nie jestem tez tak bogaty aby budować nowe domy w okolicy i wprowadzać ich w błąd. Tak więc ich misja u mnie jest raczej zakończona i odznaczona na mapce terenu. Mam natomiast obiecaną rozmowę z prawdziwym tuzem ( potwierdził to niby miesiąc temu) ale i tak do niej nie dojdzie i jestem tego niemal pewien. Ale czekam :D :D :D :D
:D :D :D
-
Zawsze czekam z otwartymi drzwiami. Niestety po ostatniej wizycie pomocniczego z wyszczekaną gówniarą omijają mnie szerokim łukiem.
I co? Potrzebne ci to było? Teraz wkrótce zginiesz w Armagedonie (Ap 16, 16) na miejscu. ;D
-
moje trzy grosze:
Kiedy zauważam euforycznych rzeczników (Ww), przy stojakach, czy przedstawiania przez nich ''cudownej nadziei'', nachodzi mnie refleksja: kiedyś takim zwolennikiem byłem, przez swoje samo zaparcie, gorliwie przekazywałem tę wiedzę.
Myślałem, że pomogę ludziom odnaleźć właściwą drogę zbawienia.
Kiedy uczestniczyłem (nie skłamię) gorliwie z głębokim zaangażowaniem, rozmawiałem z osobami, które mają taką postawę jaką mam teraz obecnie ex-SJ, otrzymywałem odpowiedź przeczące moim ideom, których byłem zwolennikiem.
Pamiętam jedną z rozmów, która mnie utkwiła gdzieś głęboko w pamięci:
Była długa dyskusja z mężczyzną około (40 lat), był z dzieckiem w parku (często też dyskutowałem gdy spacerowałem z pieskiem).
Ten człowiek, powiedział wiele ciekawych rzeczy-zaskakujących wiadomości o (Ww)!!, byłem tym bardzo przerażony, odpowiedziałem: musi Pan być bardzo rozgoryczony naszą organizacją, trudno w to uwierzyć.
Nie naciskał mnie, kiedy przedstawiał pewne argumenty, wysłuchałem z spokojem, podziękowałem za rozmowę, odszedłem.
To co usłyszałem, potraktowałem z lekką ironią, nie wierzyłem w takie usłyszane paszkwile, zająłem się dalszą ewangelizacją w parku.
Dlaczego tak piszę, może ktoś wtrącić:
Ponieważ wiem z autopsji (i wielu z forumowiczów również) jak odbierają sJ nieprzyjemne informacje o (Ww), którą uważają za prawdomówną, zbawczą i nieposzlakowaną.
Kiedy nastąpił dla mnie czas przebudzenia z letargu i powoli łączyłem elementy w całość układanki, przypomniała się powyższa rozmowa, która pomogła podjąć konkretną decyzję: KIM, CZYM jest (Ww).
Dlatego kiedy spoglądam na żołnierzyków (Ww), stwierdzić mogę:
Musi nastąpić odpowiedni czas i moment jakiś wstrząs, przełom dla każdego z nich, aby inaczej spojrzeli co czynią w słusznej w ich przekonaniu sprawie.
Przykro widzieć osoby, młode, starsze tak nastawione i zindoktrynowane przez fałszywe wartości (Ww)-tak odczuwam
-
Jak reagujecie na głoszących Wam świadków?
Odpowiadam im z uśmiechem wymijająco i niezobowiazujaco, dając im jednocześnie do zrozumienia że ich sztuczna troska o mój stan duchowy jest pożałowania godna i szkoda ich zachodu.
-
I co? Potrzebne ci to było? Teraz wkrótce zginiesz w Armagedonie (Ap 16, 16) na miejscu. ;D
O nie nie kochaniutki. Mam piwnicę i nie zawaham sie jej uzyc. Spoko klimat trochę chłodniej ale tylko do końca roku, bo planuję ją teleportowac :) :) :)
-
O nie nie kochaniutki. Mam piwnicę i nie zawaham sie jej uzyc.
O nie kochaniutki. Nawet piwnica ci nie pomoże. One będą zajęte:
(http://piotrandryszczak.pl/do=art/komnaty/IMG_0037a.jpg)
;D
-
W mojej ok. 6 na stojąco a reszta na pryczy. Ale zaznaczam, do końca roku. Na zdjęciu wypas. Miejsca jeszcze na 2 zbory z przeciętną liczbą głosicieli ;D ;D ;D