Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => BYŁEM ŚWIADKIEM... nasze historie => Wątek zaczęty przez: siostra2007 w 19 Maj, 2015, 11:48

Tytuł: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: siostra2007 w 19 Maj, 2015, 11:48
Jestem Świadkiem Jehowy, jestem jedną z tych "wychowanych w prawdzie".
Mam dużo żalu do świadków za to, że sprawili, że moje dzieciństwo i wczesna młodość nie były takie, jak tego chciałam. W moim przypadku "przebudzenie" nastąpiło dzięki mojej pasji, psychologii, potem już standardowo, blogi, vlogi na you-tube, kryzys sumienia, czytanie Waszych wypowiedzi na starym forum w kwestiach, które mnie interesowały, długie rozmowy z przyjaciółmi będącymi "w prawdzie", dyskusje nad kwestiami doktrynalnymi, czytanie Biblii i "starego" światła.
Chciałabym Wam o sobie opowiedzieć, ale muszę najpierw pozbierać myśli. Obecnie zajmuję się planowaniem przyszłości, a nie analizą tego co było. Inaczej bym zwariowała.
Ludzie mi bliscy, którzy są świadkami i znają nie od dziś, mniej lub bardziej "prawdę o prawdzie" mówią, że nic nie poradzą, że tak już jest, że może będą wolni... po śmierci własnych rodziców, nie chcą ich stracić, doprowadzić do głębokiej frustracji, będą udawać, grać, zakładać maskę, oddawać fikcyjne sprawozdania, a może nawet pójdą do służby raz na jakiś czas, dla świętego spokoju i będą modlić się, żeby nikt się nimi nadmiernie nie interesował i nie ciągnął za język.
Ja nie mogę tak dłużej. Nie widzę w tym sensu i nie godzę się na zmarnowanie sobie życia. Pewnie wyjdę na tą najgorszą, impulsywną egoistkę, której się coś pomieszało, myśli o sobie za dużo, że nie może uszanować - dla dobra rodziny- "kilku wskazówek ze strażnicy". Trudno.
Przyszłam do Was, ponieważ z jednej strony potrzebuję Waszego wsparcia. Z drugiej strony chciałabym uzyskać realną pomoc, poradę profesjonalisty, może być dobry psycholog, który zna się na temacie (Poznań). Sytuacja jest bardziej skomplikowana, ponieważ w mojej bliskiej rodzinie jest osoba całkowicie i ślepo zapatrzona w Strażnicę, prawdziwie fanatyczna, wyprana doszczętnie z własnej osobowości i własnych myśli, gorliwa do granic, w dodatku psychicznie chora - ciągle się zastanawiam, czy mogę tej osobie pomóc, wyleczyć ją z fanatyzmu? Z wpływu strażnicy? A może to przypadek beznadziejny, spisany na stratę? Wszyscy z nią postępują jak z jajkiem i chronią przed najmniejszą "złą" informacją, żeby nie potrzebnie jej nie martwić. I co tu począć...
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Kitty w 19 Maj, 2015, 12:00
"Ludzie mi bliscy, którzy są świadkami i znają nie od dziś, mniej lub bardziej "prawdę o prawdzie" mówią, że nic nie poradzą, że tak już jest, że może będą wolni... po śmierci własnych rodziców, nie chcą ich stracić, doprowadzić do głębokiej frustracji, będą udawać, grać, zakładać maskę, oddawać fikcyjne sprawozdania, a może nawet pójdą do służby raz na jakiś czas, dla świętego spokoju i będą modlić się, żeby nikt się nimi nadmiernie nie interesował i nie ciągnął za język."


Smutne i przerażające zarazem!
Trzymaj się kochana i nie poddawaj się.Oby Ci się wszystko powolutku poukładało.Dobrze,że nie popadłaś w marazm,tylko szukasz pomocy.
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Roszada w 19 Maj, 2015, 12:47
Głowa do góry!
Co roku setki ŚJ odchodzi. Wielu zamknęło ten etap życia i nie chcą nawet o tym rozmawiać. Inni wolą wyrzucić z siebie swe żale i poskarżyć się na zmarnowane lata.
Ty też wybierz sobie nową przyszłość. Ale ostrożnie, jak sama mówisz i wiesz najlepiej.
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: uncja w 19 Maj, 2015, 13:15
.
Mam dużo żalu do świadków za to, że sprawili, że moje dzieciństwo i wczesna młodośc nie były takie jak tego chciłam................

Ja nie mogę tak dłużej. Nie widzę w tym sensu i nie godzę się na zmarnowanie sobie życia.

 w mojej bliskiej rodzinie jest osoba całkowicie i ślepo zapatrzona w Strażnicę, prawdziwie fanatyczna, wyprana doszczętnie z własnej osobowości i własnych myśli, gorliwa do granic, w dodatku psychicznie chora - ciągle się zastanawiam, czy mogę tej osobie pomóc, wyleczyć ją z fanatyzmu?

ciekawe co piszesz siostra. ja nie wychowałam sie w rodzinie SJ jednak to ze dzieciństwo nie było takie jak chciałam nas łączy
Co chciałabyś zmienić w moim dzieciństwie co ci w nim uwierało przeszkadzało zebrania a może codzienne modlitwy do posiłku a może rodzice coś na tobie wymuszali  lub na kazdym kroku przypominali Ci bys zwracała uwage na to co sie podoba jehowie ,może chciałaś byc bliżej kolegów w klasie a Ci na to nie pozwalano - Opowiedz coś o tym

i jeszcze o tym co zamierzasz teraz zmienic w swoim życiu by nie było zmarnowane jakie zajęcia porzuciłaś co zdecydowałaś sie zrobić takiego na co wcześniej bys sobie nie pozwoliła

ciekawi mnie to niezmiernie bo zauważam ze osoby wychowane w prawdzie myślą o życiu inaczej niz ci ktorzy zetknęli sie z prawda jako dorośli i wychwytywanie tych roznic jest dla mnie pouczajace

A co do fanatyzmu i mozliwosci leczenia go to chyba polega to na tym właśnie ze jest to fanatyzm a nie na tym ze ma zwiazek ze straznica. fanatyzm to jest utrata równowagi jak nie religia to nadgorliwość w czyms innym zdrowe zycie dieta sport lub jeszcze cos innego I tłumaczenie ze niektore zalcenia Ck sa po prostu debilne a i zrozumienie proroctw pozostawia wiele do życzenia niewiele takiej osobie pomogą
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Ariana w 19 Maj, 2015, 13:52
witaj jeszcze raz:)

Napisz swoją historię. Będzie łatwiej :)
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 19 Maj, 2015, 20:41
Siostro Twoja historia jest mi bardzo bliska, bo tez przez 60 lat od urodzenia byłem w tej wspólnocie wyznaniowej.
Moją skrótową historie możesz przeczytać tu:
http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=6.0 (http://swiadkowiejehowywpolsce.org/index.php?topic=6.0)

Ja mieszkam pod Poznaniem, to zawsze możemy się spotkać, w tej chwili jestem na urlopie ale po moim powrocie jest to możliwe.
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: siostra2007 w 12 Czerwiec, 2015, 09:18
Znam tę historię Gedeonie. Usłyszałam o Panu po raz pierwszy, kiedy wystąpił Pan w dzień dobry tvn. Podziwiam Pana niesamowitą pokorę i odwagę. Ja za wszelką cenę chcę ukryć swoją świadkową tożsamość, bo wstyd mi za to, że określałam siebie jako świadka jehowy... od kilku lat tego nie robię i nawet moi przyjaciele nie wiedzą o tym fakcie.
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 14 Czerwiec, 2015, 09:56
Jestem Świadkiem Jehowy, jestem jedną z tych "wychowanych w prawdzie".
Mam dużo żalu do świadków za to, że sprawili, że moje dzieciństwo i wczesna młodość nie były takie, jak tego chciałam. W moim przypadku "przebudzenie" nastąpiło dzięki mojej pasji, psychologii, potem już standardowo, blogi, vlogi na you-tube, kryzys sumienia, czytanie Waszych wypowiedzi na starym forum w kwestiach, które mnie interesowały, długie rozmowy z przyjaciółmi będącymi "w prawdzie", dyskusje nad kwestiami doktrynalnymi, czytanie Biblii i "starego" światła.
Chciałabym Wam o sobie opowiedzieć, ale muszę najpierw pozbierać myśli. Obecnie zajmuję się planowaniem przyszłości, a nie analizą tego co było. Inaczej bym zwariowała.

Przyszłam do Was, ponieważ z jednej strony potrzebuję Waszego wsparcia.

   Witaj :)
Masz rację, pierw się pozbieraj i obierz jakiś kierunek, w przeciwnym razie będziesz stała w miejscu i kręciła się bez sensu jak te koła samochodu zawieszone w piachu.

Na wszystko potrzeba czasu, wiem po sobie.... pierw musiałam sobie uświadomić czego nie chcę.
Później podjąć jakieś kroki, a na gmeranie we wspomnieniach i analizy przyszedł czas później.

Życzę Ci powodzenia i dużo sił, a jeszcze więcej wiary we własne możliwości. :)
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: R2D2 w 14 Czerwiec, 2015, 10:09
Ja za wszelką cenę chcę ukryć swoją świadkową tożsamość, bo wstyd mi za to, że określałam siebie jako świadka jehowy... od kilku lat tego nie robię i nawet moi przyjaciele nie wiedzą o tym fakcie.

Ja też przez to przechodziłam..... Nie da się tego przejść w kilka dni, u mnie to były lata.... potem przyszedł czas kiedy dla odmiany wszyscy WIEDZIELI że byłam świadkiem i każdemu głosiłam prawdę o tym jak naprawdę wygląda sekta od środka A ZWŁASZCZA WTEDY KIEDY KTOŚ CHCE ODEJŚĆ.... ludzie są w szoku kiedy to słyszą!
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: PMJC w 23 Czerwiec, 2015, 08:26
Ja też już wiem, że to nie jest prawda. W pierwszej chwili pomyślałem - WYJŚĆ! WYJŚĆ! ZOSTAWIĆ TO WSZYSTKO, "STRZELIĆ DRZWIAMI"!
Ale zostałem póki co.  Jest tego jeden plus. "Rzucam ziarno" - rozmawiam z bliskimi mi ludźmi, przyjaciółmi i modlę się za nich, żeby zobaczyli w czym tak naprawdę tkwimy. Gdybym odszedł, nie miałbym już możliwości, żeby porozmawiać. Chcę wykorzystać ten czas do maksimum.

Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: szczebiotka w 23 Czerwiec, 2015, 08:29
Ja też już wiem, że to nie jest prawda. W pierwszej chwili pomyślałem - WYJŚĆ! WYJŚĆ! ZOSTAWIĆ TO WSZYSTKO, "STRZELIĆ DRZWIAMI"!
Ale zostałem póki co.  Jest tego jeden plus. "Rzucam ziarno" - rozmawiam z bliskimi mi ludźmi, przyjaciółmi i modlę się za nich, żeby zobaczyli w czym tak naprawdę tkwimy. Gdybym odszedł, nie miałbym już możliwości, żeby porozmawiać. Chcę wykorzystać ten czas do maksimum.
I tak trzymaj :) może dzięki Tobie zostanie uratowane kilka osób, czego Ci życzę.
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: R2D2 w 23 Czerwiec, 2015, 09:19
Ja też już wiem, że to nie jest prawda. W pierwszej chwili pomyślałem - WYJŚĆ! WYJŚĆ! ZOSTAWIĆ TO WSZYSTKO, "STRZELIĆ DRZWIAMI"!
Ale zostałem póki co.  Jest tego jeden plus. "Rzucam ziarno" - rozmawiam z bliskimi mi ludźmi, przyjaciółmi i modlę się za nich, żeby zobaczyli w czym tak naprawdę tkwimy. Gdybym odszedł, nie miałbym już możliwości, żeby porozmawiać. Chcę wykorzystać ten czas do maksimum.



TAK, tak, tak trzeba!!!!!  Siedz tam ile się da!
Jak tak dalej pójdzie to 70% ludzi w Organizacji będzie "swoich".....

Już myślałam o tym jak sie rozpoznawać...... jakąś czarną kropkę na serdecznym palcu lewej ręki czy jak........
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 23 Czerwiec, 2015, 09:44
Znam tę historię Gedeonie. Usłyszałam o Panu po raz pierwszy, kiedy wystąpił Pan w dzień dobry tvn. Podziwiam Pana niesamowitą pokorę i odwagę. Ja za wszelką cenę chcę ukryć swoją świadkową tożsamość, bo wstyd mi za to, że określałam siebie jako świadka jehowy... od kilku lat tego nie robię i nawet moi przyjaciele nie wiedzą o tym fakcie.

Dziękuję za dobre słowo.
Różne są drogi wyjścia z tego bałaganu i Twoja też jest dobra.
Lecz trudno o tym zapomnieć.
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Mario w 23 Czerwiec, 2015, 11:29
Ja też już wiem, że to nie jest prawda. W pierwszej chwili pomyślałem - WYJŚĆ! WYJŚĆ! ZOSTAWIĆ TO WSZYSTKO, "STRZELIĆ DRZWIAMI"!
Ale zostałem póki co.  Jest tego jeden plus. "Rzucam ziarno" - rozmawiam z bliskimi mi ludźmi, przyjaciółmi i modlę się za nich, żeby zobaczyli w czym tak naprawdę tkwimy. Gdybym odszedł, nie miałbym już możliwości, żeby porozmawiać. Chcę wykorzystać ten czas do maksimum.



PMJC tak trzymaj , może się okazać, że razem z Tobą wyjdą wartościowe osoby.A na pewno łatwiej będzie Ci oceniać pewne sprawy będąc jeszcze w środku a patrząc się już na wszystko zdrowo-rozsądkowo
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: siostra2007 w 23 Czerwiec, 2015, 12:20
Owszem, rozumiem to, o czym piszecie tu i w wielu innych miejscach. Żeby nie uciekać tak szybko od organizacji. Zdaję sobie sprawę, z tego, że będąc w środku, jesteś na bieżąco, masz dostęp do ludzi, a Twój głos jeszcze się liczy itp. Mam co do tego wszystkiego mieszane uczucia, które zamierzam tutaj nieskładnie wylać  ::)

Z jednej strony to szalenie szlachetne... poświęcenie każdej następnej minuty reszty swojego życia np. na zebrania (już nie mówiąc o innych obowiązkach teokratycznych), tylko po to, żeby kogoś wyciągnąć stamtąd, wzbudzić wątpliwości, prowadzić rozmowy, argumentować. Nie sądzę jednak, żeby należało komuś sugerować lub doradzać w kwestii odejścia lub wprost mówić, co ma zrobić. Zachęcajmy lepiej ludzi, żeby nauczyli się sami kierować swoim życiem i podejmować swoje decyzje -  mogą zacząć od decyzji o wyjściu z sekty, w taki sposób, jak chcą. A możliwości odejścia jest, jak już powiedziano, faktycznie wiele, każdy znajdzie coś dla siebie. Myślę sobie na przykład, czytając powyższe posty, że gdyby moja rodzina w zborze dowiedziała się kiedyś, że ja działam/działałam, będąc w środku przeciwko organizacji, to nasz kontakt totalnie by się urwał, a ja byłabym uważana za wroga nr 1. Wnioskuję, że dla mnie nie tędy droga. Moim zdaniem, choć mogę się nie znać ( i w ogóle, co ja tam wiem), w ten sposób mogą działać ci, którzy nie mają nic do stracenia albo po prostu uczucia innych nie są dla nich ważne, są mniej ważne lub nie zdają sobie sprawy, jak to może kogoś zaboleć - takie jest moje zdanie. To dobrze, że w zborach są tacy ludzie, szanuję ich wybór, jest to kwestia priorytetów. Ale nie jest to na pewno zabawa dla każdego.

Tak czy owak, w takiej sytuacji, jaka jest teraz w moim życiu i tak nie mogę odejść w ciągu kilku następnych miesięcy, bo pewne moje sprawy nie są jeszcze załatwione, a po odejściu, takie pozostaną pewnie na długo, o ile nie na zawsze. Postanowiłam zatem poświęcić na to, o czym mówicie potrzebny mi czas. Ale kompletnie nie wyobrażam sobie zostać tam, "tak długo jak się da", "zanim się coś wyda". Strażnica zabrała mi dosyć życia... Chcę zacząć od nowa z nową tożsamością.
Poza tym czy to naprawdę możliwe, zabrać kogoś ze sobą na zewnątrz? Albo chociaż wzbudzić w kimś wątpliwość? Jak tak myślę o tym, mam wrażenie, że ja z tymi ludźmi już nie umiem rozmawiać... Przecież nigdy wcześniej nie znałam dwóch stron tego medalu, muszę się przyzwyczaić do nowego stanu. Nie wiem jak się do tego zabrać i co mogę mówić. Nie potrafię tych ludzi wyczuć, oni są tak wyszkoleni, że mam wrażenie, że nawet na "lekkie" wypowiedzi zareagują oporem, agresją, a nawet strachem. Przeprowadziłam kilka "owocnych" rozmów z mamą. Ale nie chcę się oszukiwać, że mam taką moc sprawczą, żeby wpłynąć na poglądy, jakie miała już zanim się urodziłam.
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Estrella Despierta w 23 Czerwiec, 2015, 12:25
Owszem, rozumiem to, o czym piszecie tu i w wielu innych miejscach. Żeby nie uciekać tak szybko od organizacji. Zdaję sobie sprawę, z tego, że będąc w środku, jesteś na bieżąco, masz dostęp do ludzi, a Twój głos jeszcze się liczy itp. Mam co do tego wszystkiego mieszane uczucia, które zamierzam tutaj nieskładnie wylać  ::)

Z jednej strony to szalenie szlachetne... poświęcenie każdej następnej minuty reszty swojego życia np. na zebrania (już nie mówiąc o innych obowiązkach teokratycznych), tylko po to, żeby kogoś wyciągnąć stamtąd, wzbudzić wątpliwości, prowadzić rozmowy, argumentować. Nie sądzę jednak, żeby należało komuś sugerować lub doradzać w kwestii odejścia lub wprost mówić, co ma zrobić. Zachęcajmy lepiej ludzi, żeby nauczyli się sami kierować swoim życiem i podejmować swoje decyzje -  mogą zacząć od decyzji o wyjściu z sekty, w taki sposób, jak chcą. A możliwości odejścia jest, jak już powiedziano, faktycznie wiele, każdy znajdzie coś dla siebie. Myślę sobie na przykład, czytając powyższe posty, że gdyby moja rodzina w zborze dowiedziała się kiedyś, że ja działam/działałam, będąc w środku przeciwko organizacji, to nasz kontakt totalnie by się urwał, a ja byłabym uważana za wroga nr 1. Wnioskuję, że dla mnie nie tędy droga. Moim zdaniem, choć mogę się nie znać ( i w ogóle, co ja tam wiem), w ten sposób mogą działać ci, którzy nie mają nic do stracenia albo po prostu uczucia innych nie są dla nich ważne, są mniej ważne lub nie zdają sobie sprawy, jak to może kogoś zaboleć - takie jest moje zdanie. To dobrze, że w zborach są tacy ludzie, szanuję ich wybór, jest to kwestia priorytetów. Ale nie jest to na pewno zabawa dla każdego.

Tak czy owak, w takiej sytuacji, jaka jest teraz w moim życiu i tak nie mogę odejść w ciągu kilku następnych miesięcy, bo pewne moje sprawy nie są jeszcze załatwione, a po odejściu, takie pozostaną pewnie na długo, o ile nie na zawsze. Postanowiłam zatem poświęcić na to, o czym mówicie potrzebny mi czas. Ale kompletnie nie wyobrażam sobie zostać tam, "tak długo jak się da", "zanim się coś wyda". Strażnica zabrała mi dosyć życia... Chcę zacząć od nowa z nową tożsamością.
Poza tym czy to naprawdę możliwe, zabrać kogoś ze sobą na zewnątrz? Albo chociaż wzbudzić w kimś wątpliwość? Jak tak myślę o tym, mam wrażenie, że ja z tymi ludźmi już nie umiem rozmawiać... Przecież nigdy wcześniej nie znałam dwóch stron tego medalu, muszę się przyzwyczaić do nowego stanu. Nie wiem jak się do tego zabrać i co mogę mówić. Nie potrafię tych ludzi wyczuć, oni są tak wyszkoleni, że mam wrażenie, że nawet na "lekkie" wypowiedzi zareagują oporem, agresją, a nawet strachem. Przeprowadziłam kilka "owocnych" rozmów z mamą. Ale nie chcę się oszukiwać, że mam taką moc sprawczą, żeby wpłynąć na poglądy, jakie miała już zanim się urodziłam.

Otóż to. Też tak to czułam, ale nie potrafiłam tego wyrazić słowami... Teraz już wiem o co mi chodzi.
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: M w 23 Czerwiec, 2015, 12:29
Moim zdaniem to jest możliwe. W końcu nas ktoś wyciągnął (lub w innych wypadkach wyciągnęliśmy się sami), więc nie widzę powodu dla którego miałoby nie być możliwe zabrać stamtąd innych. Czy jesteśmy w czymś lepsi od tych, co jeszcze są w środku? Mądrzejsi? Jedyna rzecz, której ci w środku mogą nie mieć to otwarty umysł, ale ciężko to dostrzec na pierwszy rzut oka, dlatego wydaje mi się, że warto próbować. Szczególnie w przypadku osób, na których nam zależy.
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: siostra2007 w 23 Czerwiec, 2015, 12:31
Otóż to. Też tak to czułam, ale nie potrafiłam tego wyrazić słowami... Teraz już wiem o co mi chodzi.

Bo słowami  8)... to ciężko wyrazić ten cały bałagan.
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Ariana w 23 Czerwiec, 2015, 12:43
Dla mnie opcja: 'zostac jak najdluzej' nie wchodzilaby w gre. Czulabym ze robie cos wbrew sobie, zmuszam sie do czegos czego nie chce a wrecz czuje wstre do oszukiwania innych. Gloszenie,zebranka,kongresy...
Stracilabym spory kawalek siebie gdybym dalej tkwila w srodku. A zycie plynie..i poza wts zycie jest tak piekne..mozna cieszyc sie nim caym soba...

Mam swiadomosc tego ze mozna odchodzic z wts inaczej. I kazdy musi sam dokonac wyboru: co dla mnie jest dobre? Wcale nie: co dla moich bliskich jest dobre.. tylko co dla mnie. Dlaczego tak? Bo tylko z perspektywy swojego dobrego samopoczucia jestem w stanie pomoc innym. Jesli ja bede nieszczesliwa nie sprawi to ze moja rodzina bedaca w wts bedzie bardziej szczesliwa...

Moja rodzina bedaca w organizacji (ta czesc ktora sie ze mna kontaktuje) widzi jak odzylam odkad ucieklam z wts. I to uwazam za swoj sukces.
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: siostra2007 w 23 Czerwiec, 2015, 12:49
Moim zdaniem to jest możliwe. W końcu nas ktoś wyciągnął (lub w innych wypadkach wyciągnęliśmy się sami), więc nie widzę powodu dla którego miałoby nie być możliwe zabrać stamtąd innych. Czy jesteśmy w czymś lepsi od tych, co jeszcze są w środku? Mądrzejsi? Jedyna rzecz, której ci w środku mogą nie mieć to otwarty umysł, ale ciężko to dostrzec na pierwszy rzut oka, dlatego wydaje mi się, że warto próbować. Szczególnie w przypadku osób, na których nam zależy.

No w prawdzie nie mierzyłam sobie inteligencji nigdy i nie porównywałam jej z innymi członkami mojego zboru, ale jednak jestem osobą raczej mądrą, wykształconą, trochę może nawet oczytaną, coś tam wiem o funkcjonowaniu człowieka i świata mimo młodego wieku, lata nauki nie poszły na marne... Mam jakieś zainteresowania nawet i wychodzę dużo do ludzi, takich normalnych. Nie że się chwalę, czy coś, ale cóż taki już mam niepopularny dziś pogląd, że ludzie jednak dzielą się na mniej i bardziej ogarniętych i równi nie są i nigdy nie byli. Mi nikt nie pomagał się przebudzić i mówię to z pełną świadomością i odpowiedzialnością. Do każdego wniosku doszłam sama i w samotności. Dopiero potem może ja troszkę powiedziałam, co wiedziałam dwóm czy trzem takim bliższym mi osobom. Zapytam ich na ile to, co mówiłam, wpłynęło na to, że dziś wiedzą, że świadkowie to sekta i chcieliby w związku z tym zmienić swoje życie i  niej kiedyś wyjść.
To co napisałeś to właśnie samo sedno - sformułowania "świadek jehowy" i "otwarty umysł" rzadko idą ze sobą w parze. Zmanipulowane umysły nie są otwarte. Skąd mam wiedzieć i po czym poznać kto ma taki umysł? Bo póki co widzę, że tak powiem siebie, mojego męża i dwoje takich, co już znają moje herezje i wszystko wiedzą.
Czasem już obserwuję kogoś w zborze, myślę sobie "A może...." ale potem jak coś powie, to katastrofa... Nie chcę walić kulą w płot albo zostać wykluczona przy pierwszej okazji. 
Raczej jestem zdania, że każdy musi we własnym zakresie i tempie przejechać się na organizacji, żeby swój umysł otworzyć.
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: siostra2007 w 23 Czerwiec, 2015, 13:00
Dla mnie opcja: 'zostac jak najdluzej' nie wchodzilaby w gre. Czulabym ze robie cos wbrew sobie, zmuszam sie do czegos czego nie chce a wrecz czuje wstre do oszukiwania innych. Gloszenie,zebranka,kongresy...
Stracilabym spory kawalek siebie gdybym dalej tkwila w srodku. A zycie plynie..i poza wts zycie jest tak piekne..mozna cieszyc sie nim caym soba...

Doskonale to ujęłaś. Właśnie chciałam dopisać, że życie w zgodzie z sobą nie jest pustym sloganem, lecz realną potrzebą każdego rozwijającego się człowieka. Świat jest zbyt wspaniały, żeby spędzać czas na sali królestwa. Pomagać można na wiele sposobów i ja zamierzam pomagać, moja wiedza na temat strażnicy się nie zmarnuje, oj nie... Ale będę to robić jako wolny i szczęśliwy człowiek z czystej potrzeby pomagania drugim, którą czuję.
A kto ma wyjść stamtąd, to na pewno wyjdzie w swoim czasie. Ta pseudoreligia już traci zainteresowanie w krajach rozwijających się. Targetem są teraz kraje afrykańskie...
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: owcaJehowy w 05 Lipiec, 2015, 11:31
Witaj Siostro 2007!
Współczuję Tobie Twojego położenia, kiedy sama jaszcze nie wiesz co masz zrobić, a już próbujesz 'ratować' innych. To dobrze, że szukasz pomocy, ale kiedy ma się zagmatwane dzieciństwo, to warto poszukać fachowej pomocy psychologicznej lub dobrej grupy wsparcia, na której zrozumiesz własne potrzeby. Kiedy wstydzisz się tego, kim Jesteś, to należ coś z tym zrobić.
Odnośnie osoby, o której piszesz, że jest albo chora psychicznie, albo fanatyczka, to w moim przekonaniu należy  mówić o swoich odczuciach. do tego masz zawsze prawo, by chronić siebie. Nie masz wpływu na to, jak zachowa się druga osoba, ale masz wpływ na to, czy chcesz przebywać w towarzystwie osoby, która Ciebie rani lub lekceważy. Ja nauczyłam się mówić wprost takiej osobie o swoich odczuciach i jestem z tego zadowolona.  Pomogły mi w tym słowa Jezusa z Mat. 22:39"Masz miłować swego bliźniego jak samego siebie". Jak siebie miłujesz, to jesteś sobą i mówisz szczerze to, co myślisz i czujesz, a wówczas przekonasz się, kto Ciebie akceptuje, kiedy jesteś sobą.
Powodzenia!
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: siostra2007 w 06 Lipiec, 2015, 14:26
Witaj Siostro 2007!
Współczuję Tobie Twojego położenia, kiedy sama jaszcze nie wiesz co masz zrobić, a już próbujesz 'ratować' innych. To dobrze, że szukasz pomocy, ale kiedy ma się zagmatwane dzieciństwo, to warto poszukać fachowej pomocy psychologicznej lub dobrej grupy wsparcia, na której zrozumiesz własne potrzeby.


Kiedy wstydzisz się tego, kim Jesteś, to należ coś z tym zrobić.

Odnośnie osoby, o której piszesz, że jest albo chora psychicznie, albo fanatyczka, to w moim przekonaniu należy  mówić o swoich odczuciach. do tego masz zawsze prawo,

Dziękuję za zainteresowanie i niemalże fachową poradę. Troszkę mi "pachnie" moją profesją. Cóż... każdy człowiek to osobna historia. Wiem jak sobie pomóc lecz odczucia mojego męża są dla mnie również bardzo ważne. Na swoją wolność od sekty muszę poczekać aż poukłada swoje sprawy z rodzicami - świadkami. Jestem ostoją cierpliwości, stosuję relaksację i medytację. Staram się podchodzić do tego cuchnącego bagna racjonalnie, tak żeby nie stracić zbyt wiele.
Ratownicą nigdy nie byłam i nie zamierzam... aczkolwiek dopiero po mentalnym odłączeniu od świadków poczułam altruistyczną chęć niesienia pomocy drugim, prowadzenia rozmowy, dostarczenia emocjonalnego wsparcia... Wcześniej organizacja wszczepiła mi negatywny stosunek do ludzi.

Czego się wstydzę.... Nie wstydzę się tego kim jestem. Uważam się za świadomą siebie i swoich potrzeb młodą ambitną kobietę, która dużo już osiągnęła i zawsze wytrwale dąży do swojego celu.
Wstydzę się popełnionego błędu, jakim było w wieku 16 lat uwikłanie się w sidła sekty świadków jehowy, ponieważ uważam, że sekta ta zrzesza osoby, które nijak mnie nie przypominają i do mnie nie pasują. Są ospałe i nudne, oddały odpowiedzialność za własne szczęście organizacji, nie chcą kierować własnym życiem, boją się świata, nie rozwijają się, nie uczą, nie mają swoich pasji, ale za to mają ograniczone horyzonty i zamknięty umysł. To zupełnie inaczej niż ja. Dlatego pozostaje to czarną plamą na mojej biografii. Mam zamiar usunąć wszelkie ślady mojej kilkuletniej przynależności do tej grupy... Gdyby tylko unieważnienie chrztu było możliwe....


Co do tej osoby. Uważam, że to co sugerujesz, to naprawdę świetny pomysł. Próbuję tego czasem, bezskutecznie, i tak nic nie dociera. Osoby psychicznie chore, niestabilne, oddziałują czasem na nas tak, że nie wiemy jak się zachować, czujemy się nieswojo. Ja nie potrafię tej osobie powiedzieć nawet "dzień dobry", a co dopiero przedstawić swoje odczucia odnośnie czegokolwiek... fanatyzm mnie paraliżuje.... wszelkie próby przedstawienia własnego zdania, opinii, uczuć kończą się atakiem, słowną napaścią: TRZEBA GŁOSIĆ ALBO SZATAN CIĘ POŹRE JAK MÓWIŁA WCZORAJSZA STRAŻNICA
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: agnesss w 15 Lipiec, 2015, 18:46
jest mozliwe zabrac kogos, sama osobiscie zabralam moja mame, ktora teraz po prawie 60ciu latach w niewoli cieszy sie wolnoscia!!

jesli masz taka potrzebe badz sj, przyjdzie czas, ze nie zniesiesz tego jarzma dluzej i podejmiesz decyzje, ktora otworzy Ci nowe drzwi

pamietaj, ze to co przezylismy ksztaltuje nas i bez tych zlych i dobrych doswiadczen nie bylibysmy tym, kim jestesmy dzis

powodzenia!
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 26 Sierpień, 2015, 08:43
Ja też przez to przechodziłam..... Nie da się tego przejść w kilka dni, u mnie to były lata.... potem przyszedł czas kiedy dla odmiany wszyscy WIEDZIELI że byłam świadkiem i każdemu głosiłam prawdę o tym jak naprawdę wygląda sekta od środka A ZWŁASZCZA WTEDY KIEDY KTOŚ CHCE ODEJŚĆ.... ludzie są w szoku kiedy to słyszą!


  Ludzie widzą świadków tych "wyjściowych" ....uśmiechniętych, radosnych, życzliwych, szczęśliwych i miłych aż do bólu. Jednak to tylko jedna strona medalu, tej drugiej nie mają w zwyczaju ujawniać publicznie.
Dlatego trudno osobom postronnym uwierzyć w to jak jest naprawdę.

Kiedyś obserwowałam grupę z ośrodka pionierskiego która zawitała do mojej miejscowości. Gdybym nie wiedziała tego co wiem.....byłabym gotowa uwierzyć w tą "niebiańską aurę całej społeczności".
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: nowa w 26 Sierpień, 2015, 09:17

  Ludzie widzą świadków tych "wyjściowych" ....uśmiechniętych, radosnych, życzliwych, szczęśliwych i miłych aż do bólu. Jednak to tylko jedna strona medalu, tej drugiej nie mają w zwyczaju ujawniać publicznie.
Dlatego trudno osobom postronnym uwierzyć w to jak jest naprawdę.

Kiedyś obserwowałam grupę z ośrodka pionierskiego która zawitała do mojej miejscowości. Gdybym nie wiedziała tego co wiem.....byłabym gotowa uwierzyć w tą "niebiańską aurę całej społeczności".

Powiedz mi proszę Tazła, czy te "obie" strony są zawsze widoczne dla wszystkich Świadków, czy też są tacy, którzy widzą tylko tę wspaniałą stronę? Pytam, ponieważ nie znam tego środowiska od wewnątrz, a mam kontakt z ludźmi z tego wyznania, którzy roztaczają właśnie "tę niebiańską aurę całej społeczności". Czy to możliwe, że nie zakosztowali nigdy tej ciemnej strony? Dodam tylko, że są w tej religii już bardzo długo.
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 27 Sierpień, 2015, 08:21
Powiedz mi proszę Tazła, czy te "obie" strony są zawsze widoczne dla wszystkich Świadków, czy też są tacy, którzy widzą tylko tę wspaniałą stronę? Pytam, ponieważ nie znam tego środowiska od wewnątrz, a mam kontakt z ludźmi z tego wyznania, którzy roztaczają właśnie "tę niebiańską aurę całej społeczności". Czy to możliwe, że nie zakosztowali nigdy tej ciemnej strony? Dodam tylko, że są w tej religii już bardzo długo.


  Gdy byłam po tamtej stronie myślałam że....tylko moja rodzina jest taka niedoskonała, daleka od ideału, a cała reszta jak z obrazka. Moja matka plotkowała, przeklinała, trzaskała nas czym popadło, co innego mówiła na zebraniach a co innego wrzeszczała nad moją głową.
Mój przyszywany wujek starszy w zboże upija się do nieprzytomności, żona mówiła że zmęczony  śpi, do czasu aż widziałam jak go współpracownicy wynoszą z auta. itd....
Z czasem krąg ludzi z podobnymi zachowaniami się poszerzał....a ja zaczęłam sobie zdawać sprawę jak to naprawdę wygląda.

To nie jest tak, że....śJ są złymi ludźmi, oni są tylko ludźmi tak jak każdy z nas. Mają takie same problemy, takie same przypadłości i takie same wady jak każdy ze świata ( jak to oni mówią o reszcie). Z tą różnicą, że się bardzo z tym ukrywają i to jest właśnie to odświętna strona.....radośni, szczęśliwi ludzie bez większych skaz. Tego się od nich wymaga.

Możliwe że są też  tacy ludzie którzy mogą być przykładem dla reszty.
To że KK ma problem z pedofilią nie znaczy, że nie ma księży z powołania,oddanych swojej posłudze.
Tak samo i tam, nigdy do końca nie wiemy co się dzieje u kogoś za zamkniętymi drzwiami. Nie ma co oceniać książki po okładce, a ludzi z góry szufladkować .
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: KAZ w 27 Sierpień, 2015, 09:40
Jak ja lubię takie zrównoważone wypowiedzi :)

Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 27 Sierpień, 2015, 10:28

    Dziękuję, mam nadzieję że to do mnie :D

Sorry za tego babola "zboże".  ???
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: KAZ w 27 Sierpień, 2015, 10:32
No do Ciebie :) Na specjalistycznym forum przydają się równoważące wypowiedzi. Łatwo tu bowiem w emocjach o pewne skrajności.
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: Tazła w 27 Sierpień, 2015, 20:10
No do Ciebie :) Na specjalistycznym forum przydają się równoważące wypowiedzi. Łatwo tu bowiem w emocjach o pewne skrajności.


  Emocje to zazwyczaj pośpiech, a to zły doradca. Bardzo łatwo kogoś skrzywdzić, gorzej później to naprawić.
Tytuł: Odp: Jestem Świadkiem Jehowy
Wiadomość wysłana przez: KAZ w 27 Sierpień, 2015, 20:21
Słuszna uwaga.