To zaskakujące,że w Kanadzie prawo pozwala 15 latce na takie samodzielne życie.W Polsce taka ucieczka skończyłaby się dowiezieniem do domu i kuratorem,lub izbą dziecka.A za recydywę,to nawet poprawczak.
Biedni rodzice. Mam dzieci w podobnym wieku,to domyślam się jaki muszą czuć ból i strach.
No właśnie najwyraźniej takie mają prawo. W filmie jest powiedziane, że policja nie może zgodnie z przepisami nic zrobić jeśli dziecko nie robi nic nielegalnego ani nie jest zagrożone jego życie.
Zapewne ktoś zada pytanie: "13 lat? Gdzie byli rodzice że na to pozwolili?!". I będzie ono poniekąd słuszne, jednak trzeba tu wziąć pod uwagę punkt widzenia rodziców.
Otóż pewnego dnia jej córkę zaczynają odwiedzać dobrze ubrani i wychowani młodzi ludzie. Córka ich polubiła i raz w tygodniu się spotykają "ucząc się z Biblii o Bogu". Córka opowiada rodzicom o tym, jak to Biblia uczy żeby być dobrym człowiekiem, żeby pomagać drugim, że wkrótce na ziemi nie będzie cierpień. Rodzice na pierwszy rzut oka nie widzą zagrożenia.
Ot historia, którą można byłoby zamieścić w Strażnicy, w celu ukazania jak strasznie niebezpieczne jest oddalanie się od zboru.
Parasin. Młodzi ludzie dojrzewają i dzieją się z nimi różne rzeczy. Jeśli ktoś pod pretekstem zbliżenia do Boga szuka ucieczki od rzeczywistości a zwłaszcza od domowych relacji, to jego sprawa. Nie dziw się, że ktoś uciekł z domu, lub jego zainteresowania skupiły się na tej samej płci. To zupełnie inne relacje. Z tego młodzi ludzie zazwyczaj wyrastają ( orientacja seksualna to inna sprawa) a ze skutków psychomanipulacji rzadziej. Nie chcę pisać co stało się z wieloma grzecznymi świadkami, dziećmi starszych.... Może nie teraz.
Ostatecznie jednak nie wiadomo jak potoczyłoby się moje życie i czy nie skończyłbym gorzej niż po-organizacyjna depresja
W wieku ok 15 lat zadał się ze ŚJ. Chodził na zebrania studiował Biblię. Jednak kiedy jego matka dowiedziała się o tym, wpadła w dziki szał.
Ja miałam 15 lat jak zgłosiłam się do chrztu.Ale mój tato nie był świadkiem i postawił mi warunki. Dobre liceum i niezła średnia. Każda szkolna wpadka to szlaban na zebrania. O głoszeniu w ogóle nie wiedział,umowa była,że jak skończę 18 lat i musiałam się mocno kryć. Zbór to wtedy były małe grupy w mieszkaniach i każdy rozumiał sytuację. Ludzie jacyś normalni byli. Na studniówki się chodziło.Na półmetek. To co teraz wyprawiają to jakaś żenada. Ja mamie laurki na dzień matki robiłam i to było ok. A ona na dzień dziecka robiła nam niespodzianki. Może my wszyscy byliśmy wtedy odstępcy?
Było w każdym razie inaczej. Młyn się zaczął po powstaniu Betel i wciskaniu sie brooklina w nasze życie.
Ja nie mogę się nadziwić jak ja własnej religii nie znałam.
(...) Nie chcę pisać co stało się z wieloma grzecznymi świadkami, dziećmi starszych.... Może nie teraz.
Wybacz, ale to jest gdybanie bez żadnego poparcia faktami. Nie wiesz na 100%, czy Twoje życie potoczyłoby się lepiej czy gorzej, nikt tego nie wie.
Wyjaśnij mi jak przykład fanatycznego rodzica, który nie potrafi sobie w normalny sposób poradzić z dzieckiem ma się do werbowania przez sektę 13-latków i pranie im mógzu do tego stopnia, że po czasie potrafią wyrzekać się własnych rodziców jeśli ci nagle dostrzegą szkodliwy wpływ tej sekty i próbują go zminimalizować? Ta dziewczyna nawet dziennikarce nie powiedziała że była w jakikolwiek sposób źle traktowana przez rodziców - oprócz faktu że zabronii jej "wielbić Boga". Nie ma mowy o "dzikim szale" czy biciu pogrzebaczem.
Dlatego napisałem, że mam mieszane uczucia. Ogólnie historia tej dziewczyny przypomina mi moją historię nie tego sąsiada. Gdybanie gdybaniem ale tendencje co do kierunku w którym mogło to się potoczyć znam i uczciwie muszę przyznać, że nie były kolorowe, ale ostatecznie mogło być też lepiej stąd wypływają moje dylematy.
Mi się trochę udało. Miałam mądrych ludzi obok. U nas nie było takiego nacisku. Choć dziś wiem,że gdybym trochę później się urodziła,albo wcześniej miałabym przechlapane. Moje pokolenie to był wysyp ludzi bawiących się na własnej studniówce i studiujących.
Ja mogłam być pionierem i pracować na pełen etat,a mieszkanie miałam służbowe. Pomagałam jeszcze braciom. Naprawdę inaczej z mojej perspektywy wszystko wyglądało.
Dziś wiem,że miałam farta.To co się naprawdę dzieje w Organizacji jest szkodliwe, krzywdzi ludzi. Tych wrażliwych i szczerych,bo jest tam mnóstwo takich cwaniaczków,co robią swoje ,od innych tylko wymagają.
Ja tak zareagowałem na Twój wpis, bo sam jeszcze z 3 lata temu miałem zwyczaj mawiać "gdzie ja bym był gdyby nie organizacja,pewnie bym się stoczył itp"[/color]. Dopiero teraz po czasie zdałem sobie sprawę, że nie mogę tego wiedzieć na 100% gdzie bym był, ale wiem na pewno - jako gorliwy ŚJ odrzuciłem wiele fajnych ofert które życie mi podsunęło pod nos i gdyby nie fakt, że miałem wyprany mózg to pewnie dzisiaj żyłbym na zupełnie innej stopie finansowej.
Możesz się stoczyć choćby raz na rok. Powiedz gdzie tegoroczne spotkanie, to może chociaż część z nas sie stoczy i pogadamy na innym poziomie. :P :P :P
PPJ to Ty taka pensjonarka byłaś. Nie pisz z takim wyrzutem, bo nikt na lipcowe spotkanie nie przyjdzie :-\ :-[ :-X :'(
Ale mimo wszystko bliżej mi do prawie nie pijącej świętoszki niż dyskotekowego diabełka ;D Już niestety tak mam - co robić? Takie geny, czy co? ;D
Zetknąłem się z opinią, że żony - ŚJ są super, bo: nie piją, nie palą, nie zdradzają, nie pyskują, itp.
No wprost ideał dla faceta ;D ... dla faceta bez jaj!!!
W realnym życiu muszą się ścierać opinie, zdania, potrzeby... To zwiększa szacunek dla drugiej osoby i jej potrzeb.
A dodatkowo...jest wyzwaniem dla mężczyzny stale "zdobywać" swoją kobietę ;D I jaka satysfakcja ;D ;D ;D
A żeś ideał wymyslil.
A na poważnie, posiadanie zdania na każdy temat, niekoniecznie świadczy o inteligencji, czy wzbudza szacunek.
Zetknąłem się z opinią, że żony - ŚJ są super, bo: nie piją, nie palą, nie zdradzają, nie pyskują, itp.
No wprost ideał dla faceta ;D ... dla faceta bez jaj!!!
W realnym życiu muszą się ścierać opinie, zdania, potrzeby... To zwiększa szacunek dla drugiej osoby i jej potrzeb.
A dodatkowo...jest wyzwaniem dla mężczyzny stale "zdobywać" swoją kobietę ;D I jaka satysfakcja ;D ;D ;D
Ja pyskowałam.
A raczej "miałam swoje zdanie".
Bardzo się to wielu osobom nie podobało.
Ja najbardziej pyskowałam na początku, nie chciałam nosić sukienek i spódnic więc gadali, jeden brat na całą sale: "taka młoda i ładna a szpeci się spodniami, w pierwszym wieku......" tylko stwierdziłam że jak chce oglądać kobiece nogi to ma żonę. Cięcie klekocie z suptelnoscią rewolucji październikowej dały do zrozumienia że sukienki maxi pozostawiają za dużo dla wyobraźni, ok chodząc nago nic nie zostanie. Później już przestalałam, gadanie nie ma sensu, jak do ścian. Prosta zasada dla spokoju, przytakuj i rób swoje.'
PIĘKNE. Uwielbiam tego typu argumentowanie :)
Jestem chan jedyna co została skorygowania za zbyt długie kiecki.
Ciężkie jest życie głosicielki w zborze świadków Jehowy. Założysz spodnie - katastrofa! Założysz spródnicę 2mm przed kolano - rozpusta! :o. Założysz za długą spódnicę - też nie tak!
Gustownym, schludnym wyglądem ‛wychwalamy Boga’ i ‛zdobimy naukę naszego Wybawcy’
Mnie się za maxi nigdy nic nie dostało.
Musisz mieć seksowną figurę :)
Istne broszki. :D
Pamiętam poszłam kiedyś do służby w butach z odsłoniętymi palcami. Starszy zwrócił mi uwagę że to niestosowne, pokazując na moje buty.
Starsza siostra widząc moje zdziwienie szepnęła mi na ucho, że to nieprzyzwoite pokazywać palce w służbie. Byłam nie tyle zawstydzona ( bo miałam to gdzieś czy im się podoba czy nie) co zaszokowana....co nieprzyzwoitego jest w moich palcach? Jednak po czasie doszłam do wniosku, że jemu nie pasował mój lakier na paznokciach.
Innym razem, inny koleś zwrócił mi uwagę, że mam za duży dekolt w bluzce. Jaki on tam był duży? Zaczynał się w połowie drogi od szyi do przedziałka. Ale koleś miał ewidentnie jakiś z tym problem, bo tylko tej partii ciała się czepiał. Po którymś razie, gdy byłam już jedną nogą poza organizacją ubrałam sukienkę z przodu pod samą szyję, ale za to tył....
Na sali siedziałam w żakiecie, grzecznie i przykładzie. Gdy zebranie się skończyło wyszłam przed salę i polowałam aby iść przed tym upierdliwcem. A że sala była na uboczu, szło się kawałek do cywilizacji. I gdy byłam pewna że idzie za mną, zdjęłam żakiet, a tam był dekolt od szyi a do samej........ talii. :D
Idąca z nim zainteresowana mówiła mi później że był taki rozkojarzony, nie mogła się z nim dogadać. Dopadł mnie na przystanku i mówi, że to jest nieprzyzwoite. Pytam go co? On na to, że to na moich plecach. Na co ja z uśmiechem....a tam, to ja nie widzę co, to już problem tego co się nieprzyzwoicie gapi i wsiadłam do autobusu. :D
Chyba problem z ubiorem u kogoś widzą ci, którym "czegoś" brakuje w domu ;D
Jak ma "płaską" żonę, to się wgapia w biusty innych kobiet ;D A żeby usprawiedliwić to, tłumaczy to troską o morale :-\
Drawo, dzielna dziewczynka.
Mnie często czepiali się o dekolty, których nie nosiłam, nigdy nie przepadałam za dekoltem i zawsze unikałam. A jak ubrałam golf (luźny), podszedł świętoszkowaty brat i bez ceremoniałów że za bardzo opina mi się na biuście. Serio zbaraniałam, zapytałam jednej siostry czy faktyczni golf za bardzo opinający, wyśmiała mnie, stwierdziła że workowaty.
Chyba od zawsze byłam @. :D
Ja tam lubiłam i lubię dekolty, ale bez przesady. Gdy się czepiali że za duże, albo że bluzka zbyt się opina zawsze winę zrzucałam na Jehowę.
Po co mnie obdarzył i teraz mam problemy? Jeden mądrala mi powiedział, że to pewnie dla mnie próba jaką drogę wybiorę. Hmm pomyślałam i pytam gościa...myślisz że mam wybierać, zakon cz striptiz? A się zbuldoczył. :D :D
Chyba od zawsze byłam @. :D
Ja tam lubiłam i lubię dekolty, ale bez przesady. Gdy się czepiali że za duże, albo że bluzka zbyt się opina zawsze winę zrzucałam na Jehowę.
Po co mnie obdarzył i teraz mam problemy? Jeden mądrala mi powiedział, że to pewnie dla mnie próba jaką drogę wybiorę. Hmm pomyślałam i pytam gościa...myślisz że mam wybierać, zakon cz striptiz? A się zbuldoczył. :D :D
Chyba problem z ubiorem u kogoś widzą ci, którym "czegoś" brakuje w domu ;D
Jak ma "płaską" żonę, to się wgapia w biusty innych kobiet ;D A żeby usprawiedliwić to, tłumaczy to troską o morale :-\
Na takie bolączki i dolegliwości wynaleziono specjalne lekarstwo: ;)
Jak bym swoją żonę widział i słyszał ;D
Jak ja cię lubię, nadajemy chyba na tych samych falach.
Wychodzi na to że mamy jakiś wspólny mianownik. :D
Nigdy nie byłam chamska ani wulgarna, ale za to potrafiłam dopiec do żywego. Kiedyś na innym forum jakiś pan napisał o mnie że zadaję ciosy w białych rękawiczkach i się wycofuję, patrząc z ukrycia jak się ofiara wykrwawia.
Jestem ciekawa co z nim teraz? To był świadek, ale taki z dystansem do swojej religii. Widział plusy i widział też minusy.
A może komuś z Was mówi coś nick Noeneo? :P
Wychodzi na to że mamy jakiś wspólny mianownik. :D
Nigdy nie byłam chamska ani wulgarna, ale za to potrafiłam dopiec do żywego. Kiedyś na innym forum jakiś pan napisał o mnie że zadaję ciosy w białych rękawiczkach i się wycofuję, patrząc z ukrycia jak się ofiara wykrwawia.
Jestem ciekawa co z nim teraz? To był świadek, ale taki z dystansem do swojej religii. Widział plusy i widział też minusy.
Nick chyba kojarzę z innego forum, ale nie osobę.
Od zawsze mam alergię na chamstwo i kłótnie, tych ostatnich to nawet się boję (nie pytać). Zanim komuś coś odpowiedziałam musiała mi ten ktoś mocno zaleźć za skórę, albo powiedzieć w prostacki sposób.
Ja bardzo przepraszam, ze wstawiam obrazek z przeklenstwem, ale mysle ze jest to kwintesencja tematu.... I zdecydowanie wole osoby, ktore mowia wprost co mysla, niz owijaja w bawelne.... A ze w bialych rekawiczkach? To tylko swiadczy o inteligencji... Bo sztuka jest bez wulgaryzmow, przeklenstw i krzykow powiedziec komus prawde tak, ze w piety pojdzie...
Od zawsze mam alergię na chamstwo i kłótnie, tych ostatnich to nawet się boję (nie pytać). Zanim komuś coś odpowiedziałam musiała mi ten ktoś mocno zaleźć za skórę, albo powiedzieć w prostacki sposób.