Świadkowie Jehowy - forum dyskusyjne

BYLI... OBECNI... => BYŁEM ŚWIADKIEM... nasze historie => Wątek zaczęty przez: Eilea w 11 Kwiecień, 2015, 23:54

Tytuł: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: Eilea w 11 Kwiecień, 2015, 23:54
Na początku nakreślę,że na szczęście nie zostałam świadkiem,gdyż "przebudziłam się w porę";)...;-/
Byłam przez krótki czas (ok.roku) zainteresowaną. Z każdego mojego najmniejszego sukcesu a nawet porażki cieszono się razem ze mną. Co mnie oczywiście uskrzydlało. Z czasem zaczęto naciskać na mnie. A to,że moje postępy się zatrzymały a to,że miałam wątpliwości i szereg pytań(na które nie mogli mi dać racjonalnej odpowiedzi). Nie podobało mi się to,że starsi i nie tylko zaczeli wnikać w moje życie osobiste. Cenie sobie na tyle prywatność swoją i swojej rodziny,że od razu uciełam takie zachowania. Chcieli mi zrobić komitet za rzeczy, które nie miały miejsca w moim życiorysie!!! Mi osobie zainteresowanej nie będącą świadkiem Jehowy :D!!! Przez tą krótką wypowiedz chcę pokazać z jaką czułościa i "miłościa" traktuje się osoby zainteresowane a jak rygorystycznie traktuje się "swoich". Ale jestem świadoma,że moje przykre doświadczenia to tylko kropla w morzu...
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: Skarbnik w 12 Kwiecień, 2015, 00:02
Jak każdy z nas, tak Ty też padłaś ofiarą psychomanipulacji. Które z metod zostały zastosowane wobec Ciebie:

http://jw-ex.pl/wyzwoleni/zapobieganie-psychomanipulacji/
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: Mario w 12 Kwiecień, 2015, 00:16
Napisz coś więcej o swoich doświadczeniach wśród Świadków Jehowy.
Czekamy z niecierpliwością...
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: R2D2 w 12 Kwiecień, 2015, 10:07
Matko z ojcem :)  Ale to prawda, kiedy znajdują osobę zainteresowaną jak najszybciej chcą z niej zrobić świadka. Nie wiem jak jest teraz ale kiedyś czas był około 1 roku.  Natomiast oczywiście kandydat nie powinien zadawać pytań! TWOJE PYTANIA Cię uratowały :)

No i doznałas tego bombardowania miłością :) Tak ONI to naprawdę potrafią robić..... jak jest osoba zainteresowana to i kochają ją wszyscy i chwalą ..... a i zakupy zrobią jak ktoś biedniejszy.... żeby pokazać........ szkoda tylko, ze te wspanałe zachowania już nie wystąpują z taką czestotliwością do "etatowego" świadka.

Ale kochana, powiem CI, że zaskoczyłaś mnie. Nie słyszałam jeszcze, żeby zainteresowanemu komitet zrobić! Starsi się zagalopowali!! Masakra jakaś jakim prawem!!!!!

BTW Witam CIę serdecznie :)
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 12 Kwiecień, 2015, 10:53
Na początku nakreślę,że na szczęście nie zostałam świadkiem,gdyż "przebudziłam się w porę";)...;-/
 
Przez tą krótką wypowiedz chcę pokazać z jaką czułościa i "miłościa" traktuje się osoby zainteresowane a jak rygorystycznie traktuje się "swoich". Ale jestem świadoma,że moje przykre doświadczenia to tylko kropla w morzu...

Witaj, dobrze że Jesteś z nami
Bardzo pouczająca historia ale morał jest taki: na szczęście nie zostałam świadkiem,gdyż "przebudziłam się w porę"
Powiem tak, Jesteś szczęściarą ja tam byłem 60 lat ale po 50 latach się obudziłem i jest nas tu sporo.

To forum, to taka specyficzna "klinika wybudzania", "BUDZIK".

Ta Organizacja żąda bezwarunkowego posłuszeństwa i dlatego takie naciski.
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: Eilea w 12 Kwiecień, 2015, 12:22
Chodziłam przez rok na zebranka, byłam pilną uczennicą studium itd. Zaszczepiano we mnie poczucie winy,że za mało z siebie daje bo za bardzo stawiam na dobrobyt materialny mojej rodziny... A ja zwyczajnie pracowałam na etacie bez żadnych nadgodzin. Czy to naprawde takie złe,że chce się popłacić rachunki??!! ??? ??? ??? Oni chętnie chcieli zagospodarować moim wolnym czasem,np.na głoszenie ...Krytyki w stosunku do braci też wyrazić nie było można,bo "jak wejdziesz między wrony musisz krakać jak i one"! Jak wspomniałam w pierwszej mojej wypowiedzi,krótko fermentowałam w tymże środowisku ale zobaczyłam tą zgniliznę jabłka o którym mówi się pod kontem innych religii. To był tylko rok ale... Uważam ten czas za stracony
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 12 Kwiecień, 2015, 12:38
Jak wspomniałam w pierwszej mojej wypowiedzi,krótko fermentowałam w tymże środowisku ale zobaczyłam tą zgniliznę jabłka o którym mówi się pod kontem innych religii. To był tylko rok ale... Uważam ten czas za stracony

Byłaś dobrej sytuacji bo nie zdecydowałaś się na chrzest ale już zawładnęli całym całym Twoim czasem a wyobraź sobie co by było  po chrzcie. Presja starszych i grupy stanowią taka psychomanipulację, że trudno się od tego uwolnić.
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: szczebiotka w 12 Kwiecień, 2015, 12:41
Witaj, ja też na szczęście się obudziłam zanim wpadłam w basen ;-) na początku było super, w koło sami fajni ludzie do których zawsze możesz się zwrócić o radę, czy po prostu wygadac. Niestety. U mnie było tak ze dosyć szybko skończyłam studium oby dwu książek, przez co ciągle nalegano na chrzest, mało tego często miałam wizyty w tym starszych i rozmowy o tym ze juz czas oddać się Jehowie :-P. Były plany bym jak najszybciej wzięła ten chrzest i została pionierką, bo bardzo dużo swojego czasu poświęcałam głoszeniu, nawet prowadziłam dwa studia ehh. Niestety gdy zaszłam w trzecią ciążę okazało się ze jest to ciąża wysokiego ryzyka, co dwa trzy tyg byłam w szpitalu by ją ratować. I wtedy zobaczyłam prawdziwe oblicze tych moich "sióstr i braci". Do dzisiaj pamiętam słowa jednej z sióstr brzmiały mniej więcej tak "jak nie ta ciąża to może być następna, w nowym świecie będziesz miała tyle dzieci ile będziesz chciała a teraz skup się na głoszeniu i Jehowie". Bardzo mnie to zabolało, tak jak to gdy w czwartym miesiącu mój syn koniecznie chciał już się urodzić a szanse na jego przeżycie były minimalne. Szukałam pocieszenia, wsparcia. Dzwoniłam, prosiłam o wizytę w szpitalu bo byłam sama, w zamian co usłyszałam "jest kampania z zaproszeniami nie mam czasu bo musze jeszcze tyle miejsc obejść". Wtedy zaczęłam myśleć, gdzie jest ta miłość? Wsparcie? No gdzie? Przecież kazano mi zerwać kontakt z rodziną, z przyjaciółmi, znajomymi bo  teraz oni mieli nimi być. Mój najstarszy syn ma zespół aspergera jest to nie łatwa choroba i jedna z nielicznych które ma, zaprzyjaźnił się z synem jednej z sióstr, a on naprawdę nie ma innych znajomych gdyż izoluje się od społeczeństwa. Po tym jak odeszlam zabroniono kontaktować się mu z moim synem. To wszystko jest takie chore, i jak pomyślę ze byłam tak ślepa to aż mi wstyd :-(
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: R2D2 w 12 Kwiecień, 2015, 13:06
Łza się w oku kręci!

Organizacja nadaje im priorytety. Ty już nim przestałaś być! Ale SZCZEBIOTKO - naprawdę naprawdę DLa CIEBIE to najlepsze co mogli zrobić! Bo gdyby wtedy okazali Ci zainteresowanie ...... strach pomysleć!!!!!!!!!!

byłas "przy nich" przez rok, ale odcisnęli już swoje piętno na Twoim życiu....... My mamy wypalone znaki na  ciele i umysle.... nie do zdarcia, nie do zapomnienia..... Z drugiej strony to e PAMIĘTAM każe mi działać, aby uchronić jak najwięcej osób przed wpadnięciem w ich sidła. Gdybym zapomniała, pewnie bym tego nie robiła......
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: Eilea w 12 Kwiecień, 2015, 13:09
"kazano mi zerwać kontakt z rodziną, z przyjaciółmi, znajomymi bo  teraz oni mieli nimi być".

S-E-K-T-A!!!! :-X
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: Mario w 12 Kwiecień, 2015, 13:27
Przecież kazano mi zerwać kontakt z rodziną, z przyjaciółmi, znajomymi bo  teraz oni mieli nimi być.

Szczebiotko powiedziano Ci to wprost ,że masz zerwać kontakty z rodziną? Czy zastosowano tzw metodę pozornej prawdy często używanej przez Świadków Jehowy czyli : " Masz teraz inną rodzinę. Wszyscy oprócz Świadków Jehowy są źli i zginą w armagedonie.Świadkowie Jehowy to dobre towarzystwo dla Ciebie. Twoja rodzina to nie są Świadkowie Jehowy. Twoja rodzina nie jest dobrym towarzystwem dla Ciebie. Nie utrzymujemy kontaktów z tymi , którzy nie są Świadkami Jehowy. ...."
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: Mario w 12 Kwiecień, 2015, 13:30
Chodziłam przez rok na zebranka, byłam pilną uczennicą studium itd. Zaszczepiano we mnie poczucie winy,że za mało z siebie daje bo za bardzo stawiam na dobrobyt materialny mojej rodziny... A ja zwyczajnie pracowałam na etacie bez żadnych nadgodzin. Czy to naprawde takie złe,że chce się popłacić rachunki??!! ??? ??? ??? Oni chętnie chcieli zagospodarować moim wolnym czasem,np.na głoszenie ...Krytyki w stosunku do braci też wyrazić nie było można,bo "jak wejdziesz między wrony musisz krakać jak i one"! Jak wspomniałam w pierwszej mojej wypowiedzi,krótko fermentowałam w tymże środowisku ale zobaczyłam tą zgniliznę jabłka o którym mówi się pod kontem innych religii. To był tylko rok ale... Uważam ten czas za stracony

Oczywiście , że Świadkowie Jehowy zapominają  o jednej ważnej kwestii:
" Nie wolno nikogo oceniać! "

Wykorzystuj Eilea jak najlepiej każdy dzień swojego życia . Życzę tego Tobie ja ale także wszyscy , którzy tutaj są.
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: Skarbnik w 13 Kwiecień, 2015, 00:44
Witaj, ja też na szczęście się obudziłam zanim wpadłam w basen ;-) na początku było super, w koło sami fajni ludzie do których zawsze możesz się zwrócić o radę, czy po prostu wygadac.
(...) Po tym jak odeszlam zabroniono kontaktować się mu z moim synem. To wszystko jest takie chore, i jak pomyślę ze byłam tak ślepa to aż mi wstyd :-(

Zazdroszczę tym którzy szybko zorientowali się z czym mają do czynienia - mi zajęło to 25 lat.

Z drugiej strony muszę to uczciwie przyznać, że świetnie się bawiłem w towarzystwie "świadkowskich" przyjacjół: Rafał, Darek, Janusz, "Bigos", "Chichi", Ula, Ola, Beata - oj działo się!  :)  Szkoda jednak, że ta przyjaźń była tak warunkowa i nie dopuszczała różnicy zdań - miło byłoby dzisiaj się spotkać. W sąsiednich Polkowicach, po zborze błąkała się Karina, obecnie moja żona. Jak bym ją znalazł gdybym nie został świadkiem Jehowy? Mogłem jednak zaraz po tym jak już ją złapałem wiać razem z nią "gdzie pieprz rośnie", a nie kolejne lata po chałupach z piśmidłami łazić.  ;)
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: szczebiotka w 13 Kwiecień, 2015, 01:37
Mario na początku nie było to wprost, ale później to już inna bajka. Czułam się osaczona, sprawdzano mnie na portalach społecznościowych, wyciagano moje wpisy czy rozmowy ze znajomymi. Powiem szczerze że w pewnym momencie zaczynałam się oglądać za siebie :-P. Skarbniku powiem Ci tak, nie żałuję tak do końca tego ze tam byłam, w końcu dzięki temu poznałam wspaniałych ludzi którzy już tam nie są. Spędziłam tam troszkę czasu, może troszkę za dużo ale to nic w porównaniu do ŚJ którzy byli tam wiele lat i maja gorzej niż ja bo np została tam ich rodzina która ich nie zna.
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: R2D2 w 13 Kwiecień, 2015, 10:11
Tylko się cieszyć, że się nie kształcą, bo gdyby mieli jakieś stanowiska w prokuraturach to cały lud boży byłby  na podsłuchu :)
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: Skarbnik w 13 Kwiecień, 2015, 13:45
Spędziłam tam troszkę czasu, może troszkę za dużo ale to nic w porównaniu do ŚJ którzy byli tam wiele lat i maja gorzej niż ja bo np została tam ich rodzina która ich nie zna.

Tak właśnie jest w przypadku moim i mojej żony. Moja kuzynka, którą sam przyciągnąłem do świadków Jehowy dzisiaj nie odpowiada mi nawet na zwykłe "dzień dobry".

Moja teściowa od 5 lat nie widziała się z własną córką i wnukami, bo przecież do takich jak my nie wolno nawet wysłać wiadomości SMS.

Masz zatem dobrą sytuację, lepszą niż my i tego Ci gratuluję, że szybko się zreflektowałaś z czym masz do czynienia.
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: gedeon w 13 Kwiecień, 2015, 14:01
"kazano mi zerwać kontakt z rodziną, z przyjaciółmi, znajomymi bo  teraz oni mieli nimi być".

S-E-K-T-A!!!! :-X

Moje siostry które nadal są Sj wyrzekły się mnie.
Jedna napisała mi smsa, że jestem idiotą ....? A druga napisała list, że wyrzeka się mnie.
Robią to co muszą, bo tak naprawdę to kochają mnie.
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: R.O.X. w 14 Kwiecień, 2015, 09:26
Wychowałam się wśród świadków. Nigdy nie byłam przez nikogo do niczego zmuszana. Miałam przyjaciół ze "świata", wśród zboru raczej nie. Były sugestie aby odciąć się od ludzi ze "świata" ale nikt nie krytykował mnie za to, że mam przyjaciół. Studiowałam, chodziłam na zebrania, głosiłam. Co do chrztu to co jakiś czas ktoś coś napomknął ale to nie było namawianie a raczej zapytanie raz na jakiś czas czy mam w planach. Później poznałam mojego obecnego męża były rozmowy ze starszymi zboru bo On ze "świata". Ale nikt mi nie powiedział że mam go zostawić czy coś w tym stylu a jedynie zachęta do przemyśleń bo jednak inne myślenie inne wychowanie itp. Od ok 7 lat nie chodzę na zebrania, świadkowie zachodzą do mnie raz na jakiś czas, zostawiają publikację, zapytają co u mnie, jak dzieci. Co do rodziny i kontaktów z nimi. Mimo, że się odizolowałam rodzina dalej utrzymuje ze mną kontakt. Rodzice są świadkami, dziadkowie też. I relacje się nie zmieniły. Ale to zależy od człowieka. W sumie złego słowa powiedzieć nie mogę. To są tylko ludzie w większej mierze nieświadomi tego co robią ich zwierzchnicy.
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: Mario w 14 Kwiecień, 2015, 09:45
Wychowałam się wśród świadków. Nigdy nie byłam przez nikogo do niczego zmuszana. Miałam przyjaciół ze "świata", wśród zboru raczej nie. Były sugestie aby odciąć się od ludzi ze "świata" ale nikt nie krytykował mnie za to, że mam przyjaciół. Studiowałam, chodziłam na zebrania, głosiłam. Co do chrztu to co jakiś czas ktoś coś napomknął ale to nie było namawianie a raczej zapytanie raz na jakiś czas czy mam w planach. Później poznałam mojego obecnego męża były rozmowy ze starszymi zboru bo On ze "świata". Ale nikt mi nie powiedział że mam go zostawić czy coś w tym stylu a jedynie zachęta do przemyśleń bo jednak inne myślenie inne wychowanie itp. Od ok 7 lat nie chodzę na zebrania, świadkowie zachodzą do mnie raz na jakiś czas, zostawiają publikację, zapytają co u mnie, jak dzieci. Co do rodziny i kontaktów z nimi. Mimo, że się odizolowałam rodzina dalej utrzymuje ze mną kontakt. Rodzice są świadkami, dziadkowie też. I relacje się nie zmieniły. Ale to zależy od człowieka. W sumie złego słowa powiedzieć nie mogę. To są tylko ludzie w większej mierze nieświadomi tego co robią ich zwierzchnicy.

Trafiłaś być może na rozsądne osoby.


Jak czytałem twojego posta , przypomniało mi się jak jeszcze ponad rok temu z niedowierzaniem czytałem różne przeżycia osób , które czuły się źle traktowane przez swoją rodzinę duchową.
Ja przecież nigdy nie dostałem takich "kuksańców" od moich braci , nie utożsamiałem się więc z takimi osobami, więcej - uważałem , że pewnie kłamią.

Ale zacząłem uważnie przyglądać się i słuchać. Zacząłem przypominać sobie pewne sytuacje, które wyrzucałem z pamięci  starając się mieć "wzrok utkwiony w sprawy Królestwa ".

I zdałem sobie sprawę, że mnie osobiście omijały te naciski i oddziaływania albo ich nie odczuwałem jako coś przemożnego ponieważ zawsze byłem niezależny i nie dopuszczałem ani nie wpuszczałem do swojego prywatnego życia braci i sióstr a wszelkie próby spotykały się z moją konkretną odpowiedzią:"Nie Twoja sprawa".



Fajnie,że tu jesteś. Nic nie motywuje do przyglądania się sobie jak czyjeś odmienne zdanie na jakikolwiek temat.


Witaj serdecznie na forum!
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: R2D2 w 14 Kwiecień, 2015, 10:13
WITAJ R.O.X.  Witaj,  bardzo bardzo fajnie, ze to napisałaś, faktycznie tak naprawdę właśnie o takie podejście chodzi, bez nacisków , decyzja należy do CIebie, myślę, że gdyby w ten sposób starsi prowadzili zbory - życzliwie zwracając uwagę, być może pokazując co moze sie stać, ale po upewnieniu się, że wiesz co robisz decyzję pozostawiali w Twoich rękach - tak Jak to u CIebie miało miejsce..... pewnie mieliby dziś więcej owiec..... w owczarni. 
Z mojego doświadczenia miałas wiele szczęścia..... którego szczerze CI zazdroszczę :)
Ja miałam go mniej, moje pierwsze wspomnienia to regularne bicie na zebraniach :) Bo za żywa byłam :) Zresztą pamiętam nie tylko ja byłam bita, inne dzieci też - rodzice wychodzili i ciagnęli dzieci aby im spuścić lanie :) Za niesubordynację podczas zebrania. Bo to taki święty czas i szkoda, ze Bóg tego nie przewidział, i nie wszczepił dzieciom przycisku ZEBRANIE. Wtedy dorośli nie mieliby kłopotu :)
Tak mi się zebrało :) OK, fajnie że rodzina ma z Tobą kontakt, z tego wynika, ze to wspaniali ludzie :) Empatyczni :)
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: Safari w 16 Kwiecień, 2015, 21:48
R.O.X. czy jesteś po chrzcie?
P.S. :) witaj serdecznie :)
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: R.O.X. w 17 Kwiecień, 2015, 12:07
Safa. Nie jestem.
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: czarnyt85 w 18 Kwiecień, 2015, 16:03
Tylko się cieszyć, że się nie kształcą, bo gdyby mieli jakieś stanowiska w prokuraturach to cały lud boży byłby  na podsłuchu :)


to jest prawda sam na portalu na f mam kliku znajomych ochrzczonych śj i ciągle jestem śledzony kogo mam w znajomych z kim ja się zadaję  itp. , zaznaczam nigdy nie byłem sj a tylko miałem kontakt studiowałem z nimi ok 10 lat z przerwami a teraz to mam wiadomości typu : zostało już  nie wiele czasu zginiesz w Armagedonie jak nie zmienisz stylu życia itp. śmieszne dla mnie i żałosne
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: Mario w 18 Kwiecień, 2015, 18:32
Tylko się cieszyć, że się nie kształcą, bo gdyby mieli jakieś stanowiska w prokuraturach to cały lud boży byłby  na podsłuchu :)


to jest prawda sam na portalu na f mam kliku znajomych ochrzczonych śj i ciągle jestem śledzony kogo mam w znajomych z kim ja się zadaję  itp. , zaznaczam nigdy nie byłem sj a tylko miałem kontakt studiowałem z nimi ok 10 lat z przerwami a teraz to mam wiadomości typu : zostało już  nie wiele czasu zginiesz w Armagedonie jak nie zmienisz stylu życia itp. śmieszne dla mnie i żałosne

Musiałeś komuś się narazić :)).
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: szczebiotka w 18 Kwiecień, 2015, 18:47
Tylko się cieszyć, że się nie kształcą, bo gdyby mieli jakieś stanowiska w prokuraturach to cały lud boży byłby  na podsłuchu :)


to jest prawda sam na portalu na f mam kliku znajomych ochrzczonych śj i ciągle jestem śledzony kogo mam w znajomych z kim ja się zadaję  itp. , zaznaczam nigdy nie byłem sj a tylko miałem kontakt studiowałem z nimi ok 10 lat z przerwami a teraz to mam wiadomości typu : zostało już  nie wiele czasu zginiesz w Armagedonie jak nie zmienisz stylu życia itp. śmieszne dla mnie i żałosne

Musiałeś komuś się narazić :)).

E tam narazić. Ja byłam sprawdzana na nk, fb i gdzie się tylko dało. A później były rozmowy ze starszymi no czemu wrzuciłam zdjęcie córki przebranej za wampira :-P w pewnym momencie było tak ze oglądałam się za siebie.
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: Nemo w 19 Kwiecień, 2015, 07:40
Tylko się cieszyć, że się nie kształcą, bo gdyby mieli jakieś stanowiska w prokuraturach to cały lud boży byłby  na podsłuchu :)


to jest prawda sam na portalu na f mam kliku znajomych ochrzczonych śj i ciągle jestem śledzony kogo mam w znajomych z kim ja się zadaję  itp. , zaznaczam nigdy nie byłem sj a tylko miałem kontakt studiowałem z nimi ok 10 lat z przerwami a teraz to mam wiadomości typu : zostało już  nie wiele czasu zginiesz w Armagedonie jak nie zmienisz stylu życia itp. śmieszne dla mnie i żałosne

Musiałeś komuś się narazić :)).

E tam narazić. Ja byłam sprawdzana na nk, fb i gdzie się tylko dało. A później były rozmowy ze starszymi no czemu wrzuciłam zdjęcie córki przebranej za wampira :-P w pewnym momencie było tak ze oglądałam się za siebie.

Wierzę Ci. Kilku fanatycznych starszych z "Twojego " zboru znam osobiście. Mam nawet nieprzyjemność bycia rodziną jednego z nich.
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: Janosik w 19 Kwiecień, 2015, 14:14
Na początku nakreślę,że na szczęście nie zostałam świadkiem,gdyż "przebudziłam się w porę";)...;-/
Byłam przez krótki czas (ok.roku) zainteresowaną. Z każdego mojego najmniejszego sukcesu a nawet porażki cieszono się razem ze mną. Co mnie oczywiście uskrzydlało. Z czasem zaczęto naciskać na mnie. A to,że moje postępy się zatrzymały a to,że miałam wątpliwości i szereg pytań(na które nie mogli mi dać racjonalnej odpowiedzi). Nie podobało mi się to,że starsi i nie tylko zaczeli wnikać w moje życie osobiste. Cenie sobie na tyle prywatność swoją i swojej rodziny,że od razu uciełam takie zachowania. Chcieli mi zrobić komitet za rzeczy, które nie miały miejsca w moim życiorysie!!! Mi osobie zainteresowanej nie będącą świadkiem Jehowy :D!!! Przez tą krótką wypowiedz chcę pokazać z jaką czułościa i "miłościa" traktuje się osoby zainteresowane a jak rygorystycznie traktuje się "swoich". Ale jestem świadoma,że moje przykre doświadczenia to tylko kropla w morzu...
Witaj Eliea. Dobrze opisałaś swoje związki z SJ. Niestety ale takie są realia u nich starsi w zborze to istne święte krowy. Oni mogą ci na głowę wyleźć , natomiast tobie o nich i ich rodzinach nie możesz nic złego powiedzieć.
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: szczebiotka w 19 Kwiecień, 2015, 14:25
Tylko się cieszyć, że się nie kształcą, bo gdyby mieli jakieś stanowiska w prokuraturach to cały lud boży byłby  na podsłuchu :)


to jest prawda sam na portalu na f mam kliku znajomych ochrzczonych śj i ciągle jestem śledzony kogo mam w znajomych z kim ja się zadaję  itp. , zaznaczam nigdy nie byłem sj a tylko miałem kontakt studiowałem z nimi ok 10 lat z przerwami a teraz to mam wiadomości typu : zostało już  nie wiele czasu zginiesz w Armagedonie jak nie zmienisz stylu życia itp. śmieszne dla mnie i żałosne

Musiałeś komuś się narazić :)).

E tam narazić. Ja byłam sprawdzana na nk, fb i gdzie się tylko dało. A później były rozmowy ze starszymi no czemu wrzuciłam zdjęcie córki przebranej za wampira :-P w pewnym momencie było tak ze oglądałam się za siebie.

Wierzę Ci. Kilku fanatycznych starszych z "Twojego " zboru znam osobiście. Mam nawet nieprzyjemność bycia rodziną jednego z nich.

Wiem Nemo, nawet wiem o kim mówisz, u mnie ten człowiek był tylko raz i biedak nie dał sobie rady wiec został zastąpiony innym, który swoją drogą tez poniósł klęskę na spotkaniu ze mną. Niestety dla mnie było to przerażające, bałam się odwróci, czułam się jak prześladowana. Czasami zastanawiałam się czy nie stoją za oknem by sprawdzić czy kładę się z mężem do łóżka czy z kimś innym
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: Fantom w 24 Kwiecień, 2015, 10:29
Ja bylem SJ.Zostalem wykluczony.Pamietam,ze jeden z braci starszych po wykluczeniu mnie,podal mi na przywitanie reke(przypadkowe spotkanie w miescie).nie wiedzialem jak sie zachowac,czy powiedziec do niego po imieniu czy per Pan.Nie udawal ,ze mnie nie widzi.
 Zmienilem miejsce zamieszkania,wiec nie wiem jak by traktowali mnie inni.
 To ze ktos pisze smsy czy listy ,ze sie wyrzeka to jest tylko jego indywidualna sprawa.Trudno obarczac TS takim postepowaniem.Ja nigdy w publikacjach nie zauwazylem aby w taki sposob formulowac/okreslac rozstanie z bylymi bracmi.Kontakty z najblizsza rodzina tez nie byly zakazane do bewzglednego zera.Byly ograniczenia,ale nie calkowity zakaz.Jezeli ktos calkowicie zrywa jakikolwiek kontakt z dzieckiem czy rodzicami,to to tez jest wbrew tego co napisano w publikacjach.Jezeli sie myle to prosze o podanie zrodla dotyczacego calkowitego zakazu .
 Fanatycy zdarzaja sie wszedzie.Mysle ,ze wazniejsze od jakiegos fanatyka ,jest oficjalne stanowisko TS.
  Z drugiej strony ja wiedzialem jako zainteresowany,a potem jako SJ jakie sa reguly w kwestii wykluczenia.Wydaje  mi sie,że niektorzy tutaj zachowuja sie tak,jakby dowiedzieli sie o tym dopiero po wykluceniu.Przeciez wiedzieliscie o tym...tylko jak Was to nie dotyczylo to nie lamentowaliscie.Teraz wielkie halo:co oni mi robia,jak moga,itp. Niektorzy zapewne mieli okazje sami potraktowac tak wykluczonych jak byli w ''prawdzie''.Wiec po co te żale?Przeciez nikt z TS nie ukrywal tego co spotka osoby wykluczone.Wszystko bylo jasne.
 Z tego co wiem ,to zydzi osoby ciezko naruszajace prawo Boze byli wyprowadzani i kamieniowani.Nawet rodzice kamieniowali dzieci za pijanstwo,obzarstwo,nieposluszenstwo.Czy byla jakas taryfa ulgowa?Ja nie przypominam sobie. Ciekawe czy dalej byscie mnie przyjmowali w swoim domu i pozdrawiali na ulicy gdybym okradl wasze mieszkanie,zgwalcil wasze dzieci,zwyzywal zone cz mial z nia romans.Jak byscie mnie traktowali?Z szacunkiem?Zapraszalibyscie mnie na jakies wspolne wypady,pogawedki przy kawie? Zatem jak rozumiec te wszystkie znane nam wersety ,eby z takimi nie przestawac i nie pozdrawiac ich,oraz usunac sposrod siebie?Napiszcie jak byscie traktowali kogos kto wyrzadza krzywde innym,jawnie prowadzi grzeszne zycie.Czy milo by bylo gdybyscie o tym wszystkim wiedzieli i widzieli ,ze taka osoba modli sie w kosciele czy w zborze obok was?Jak rozumiecie nakazy biblijne w tej sprawie?Podajcie wersety i odnieście się do nich.Staram się obiektywnie widzieć ten problem.
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 24 Kwiecień, 2015, 10:44
E tam nie wiecie jaka odpowiedzialność ciąży na strasznych,oni tak dla dobra owieczek.Ale fajnie mieć takich troskliwych strasznych.Znam taką historię z lat 80 dwóch starszych stało kilka godzin za klatce bloku z lornetką i śledzili w sąsiednim bloku mieszkanie jednej zainteresowanej,czy odwiedzi ją pewien braciszek czy nie.Jak się potem okazało ich troska i cierpliwość sowicie zostały nagrodzone ,komitecik był,był a co .Troskliwi są straszni, troskliwi.Miłują owieczki ,miłują ,a to że owieczkę to boli ,to tak ma byś .Biblia mówi przecież o rózdze karności.Można podejść pozytywnie do działań funkcyjnych WTS-u ,można.
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: dziewiatka w 24 Kwiecień, 2015, 10:57
Fantom ,to prawda co piszesz tylko jest małe ale ,część osób sama odeszła bo w sposób radykalny zmieniły się nauki inni zostali wykluczeni za to ,że nie mogli pogodzić się ze zmianami .czy literatura pisze o całkowitym odcięciu się od krewnego który jest wykluczony ,tak ,gdy opisuje w pozytywnym świetle tego typu przypadki a więc godne do naśladowania.
Tytuł: Odp: jak traktuje się zainteresowanych a jak rzekomych "braci i siostry"...
Wiadomość wysłana przez: Fantom w 24 Kwiecień, 2015, 11:05
Wiadomo ,ze lidzie sa nadgorliwi.Oceniac nalezy to czy bracia starsi z tymi lornetkami postepowali wg.wskazowek TS czy wlasnego mniemania.Niektorzy nie rozrozniaja samodzielnych zachowan braci od wskazowek TS.dLA MNIE JEST WAZNY PRZEKAZ MERYTORYCZNY Z PUBLIKACJI.Oszolomow co preginaja znajdziemy wszedzie.Czyli jezeli bedziemy budowac sie na ludziach,to nie przystapimy juz do nikogo.Mnie uczono :buduj wiare na Jezusie,bo ludzmi sie zgorszysz.Takich braci z lornetka trzeba bylo samemu podkablowac do Nadarzyna i by sie skonczylo.