Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Jak zostałem/zostałam ODSTĘPCĄ?  (Przeczytany 9926 razy)

DeepPinkTool

  • Gość
Odp: Jak zostałem/zostałam ODSTĘPCĄ?
« Odpowiedź #90 dnia: 15 Październik, 2021, 14:08 »
Tzn "jedynej prawdziwej" to może nie szukam , ale jestem osobą wierzącą. Patrzę na religię nie tylko jako zjawisko , ale też jako formę/ metodę poszukiwania Boga i relacji z Nim.

Moim skromnym zdaniem religie bardziej niż formą/metodą poszukiwania, są raczej formą/metodą tworzenia Boga na obraz ludzki i ustanawiania relacji między tak zwanym sacrum a tak zwanym profanum.


Offline Siedemtwarzy

Odp: Jak zostałem/zostałam ODSTĘPCĄ?
« Odpowiedź #91 dnia: 15 Październik, 2021, 22:46 »
Cz4/ost
Jestem już wybudzonym człowiekiem, ale machina JW się kręci. Początkowo chce opowiedzieć o tym innym, szybko zdaje sobie sprawę, że betonowi świadkowie zawsze mają na wszystko wytłumaczenie.
W międzyczasie pojawia się potomstwo i chyba sobie zdaje sprawę dlaczego tak CK mówi, żeby dzieci nie posiadać. Dzieciaki zmieniają optykę o 180 stopni. Zbiorki, zebrania to męczarnia dla ciebie i dzieciaków. Co ciekawe 2 godzinny spacer z rodzinką jest wypoczynkiem i świetna zabawą. Co wybierzesz?
Dzieciaki w przedszkolu czy szkole robią bale, urodziny itp na których dzieciaki szaleją. W zborze jeśli cokolwiek robią, to nudne rysowanie grafiki jw i jakieś sztampy z Piotrusiem i Zosiem plus pranie dzieciakom mózgu. Co wybierzesz?
W orgu dziecku ciągle mówią o jakiś demonach szatanach o jakiejś kwestii spornej. Wszytkie filmy są praktycznie złe... Kreskówki to akt dewiacji szatana. Dobrze jednak wiesz, że tak jebiajacej mózg kreskówki jak Piotruś i Zosia to ze świecą szukać.
I powiem wam szczerze. Dużo mnie wszystkie wydarzenia z mojego życia odsunęły od orga, ale tyle co zrobiły w tej sprawie moje dzieciaki, to nie zrobił tego nikt.



Offline PoProstuJa

Odp: Jak zostałem/zostałam ODSTĘPCĄ?
« Odpowiedź #92 dnia: 16 Październik, 2021, 12:02 »
Cz4/ost
Jestem już wybudzonym człowiekiem, ale machina JW się kręci. Początkowo chce opowiedzieć o tym innym, szybko zdaje sobie sprawę, że betonowi świadkowie zawsze mają na wszystko wytłumaczenie.
W międzyczasie pojawia się potomstwo i chyba sobie zdaje sprawę dlaczego tak CK mówi, żeby dzieci nie posiadać. Dzieciaki zmieniają optykę o 180 stopni. Zbiorki, zebrania to męczarnia dla ciebie i dzieciaków. Co ciekawe 2 godzinny spacer z rodzinką jest wypoczynkiem i świetna zabawą. Co wybierzesz?
Dzieciaki w przedszkolu czy szkole robią bale, urodziny itp na których dzieciaki szaleją. W zborze jeśli cokolwiek robią, to nudne rysowanie grafiki jw i jakieś sztampy z Piotrusiem i Zosiem plus pranie dzieciakom mózgu. Co wybierzesz?
W orgu dziecku ciągle mówią o jakiś demonach szatanach o jakiejś kwestii spornej. Wszytkie filmy są praktycznie złe... Kreskówki to akt dewiacji szatana. Dobrze jednak wiesz, że tak jebiajacej mózg kreskówki jak Piotruś i Zosia to ze świecą szukać.
I powiem wam szczerze. Dużo mnie wszystkie wydarzenia z mojego życia odsunęły od orga, ale tyle co zrobiły w tej sprawie moje dzieciaki, to nie zrobił tego nikt.

Ja nie potrafiłam chodzić na zebrania z małym dzieckiem, bo to totalna męka.
Dzieci mają swój rytm dobowy, pory snu, pory karmienia.. i jeśli je zaburzysz, to jest masakra - dziecko nie zaśnie poźniej, non stop płacze itd.
A w moim zborze zebrania w tygodniu zaczynały się o godz. 19.00. Dostosowane co prawda do ludzi pracujących, ale branie ze sobą malucha w porze, w której powinien już iść do kąpieli i spania, to masakra.
Pamiętam, że Pamiątka też zaczynała się późno, bo były dwie pory dla dwóch zborów korzystających z sali, a emblematy nie mogły być podane przed zachodem słońca. Rad nie rad pojechałam na tę drugą porę i pamiątka kończyła się w okolicach 21.00. Jak wróciłam do domu z kilkumiesięcznym dzieckiem o tej porze, to nie mogłam go uspać... non stop płakał w przemęczenia.
Jak przestałam chodzić na zebrania z dzieckiem, to nie uszło to uwagi innym... Wielce "zatroskani", że mnie nie ma, ale do pomocy w opiece nad dzieckiem jakoś nikt się nie zaoferował.
Ehhh..
Chodzenie na zebrania z niemowlakami i małymi dziećmi - i to jeszcze na te w tygodniu trwające do godz. 20.00, 20.30, 21.00... to po prostu idiotyzm!



Offline janekkowalski

Odp: Jak zostałem/zostałam ODSTĘPCĄ?
« Odpowiedź #93 dnia: 16 Październik, 2021, 13:05 »
Od nie dawna jestem szczęśliwym ojcem i ciagle miałem gdzieś schowany strach, że celebrowanie, tak naprawdę szczescia, wspomnień narodzin to jest jakieś ZŁOO O.o !!

Od pewnego czasu jak widzę, jak te dzieciaki się cieszą, bawią, maja uśmiech na twarzy, rozwijają się wzajemnie to zastanawiam się jak można tym dzieciom odbierać najlepsze chwile ??? Jak sprytna i głęboka jest manipulacja jw, kiedy taki szeregowy od razu powie ze przecież to jest od szatana !!! I z takim betonem nie porozmawiasz argumentami, on wierzy i ch*j.

A do postu PoProstuJa podpisuje się, czytając to miałem uśmiech, jak pamietam te wszystkie rodziny które właśnie z takimi rzeczami sie borykały w dawnych latach, jednocześnie ciesząc sie ze ja nie muszę tak męczyć dziecka i siebie zaburzając mu rytm życia, który jest bardzo ważny w jego prawidlowym rozwoju.



Offline paragraf4N wg.CK

Odp: Jak zostałem/zostałam ODSTĘPCĄ?
« Odpowiedź #94 dnia: 16 Październik, 2021, 19:53 »
Siedmiogębny (hi,hi) gościu, twoje szczęście ,że swoim dzieciom dałeś to ,czego tobie i nam nie byli w stanie dać rodzice bo nie ma czasu ,bo zebranie ,bo zbiórka,bo ojciec usługuje i wiecznie nie ma czasu
  ALE w nowym świecie to.........
Tylko na logikę, w nowym świecie to ja już będę starym koniem i może wasz czas nie będzie mi potrzebny-o tym JW nie myślą. Uściskaj dziatwę


Offline Estera

Odp: Jak zostałem/zostałam ODSTĘPCĄ?
« Odpowiedź #95 dnia: 06 Listopad, 2024, 06:56 »
Trzeba sobie uświadomić, że jest się zwyczajnie oszukiwanym. Gdy to dotrze do świadomości wówczas proces jest nieodwracalny.
   Od tej organizacji nie odejdzie nikt, kto nie uświadomi sobie, że jest zwyczajnie oszukiwany.
   Bo prawda jest taka, że wielu śj tak naprawdę nie chce usłyszeć prawdy.
   Wielu chce tylko stałego zapewnienia, że to, w co wierzą jest prawdą.
   Chociaż wiadomo, że sama wiara nie spowoduje tego, że kłamstwo stanie się prawdą.
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.


Offline Nadaszyniak

  • Pionier specjalny
  • Wiadomości: 6 240
  • Polubień: 8712
  • Psychomanipulacja owieczek # wielkiej wieży(Ww)
Odp: Jak zostałem/zostałam ODSTĘPCĄ?
« Odpowiedź #96 dnia: 06 Listopad, 2024, 10:47 »
   Od tej organizacji nie odejdzie nikt, kto nie uświadomi sobie, że jest zwyczajnie oszukiwany.
   Bo prawda jest taka, że wielu śj tak naprawdę nie chce usłyszeć prawdy.
   Wielu chce tylko stałego zapewnienia, że to, w co wierzą jest prawdą.
   Chociaż wiadomo, że sama wiara nie spowoduje tego, że kłamstwo stanie się prawdą.
Witaj Estero:
Co powyżej napisałaś jest czystą PRAWDĄ - pozdrawiam


Offline Gremczak

Odp: Jak zostałem/zostałam ODSTĘPCĄ?
« Odpowiedź #97 dnia: 07 Listopad, 2024, 16:02 »
   Od tej organizacji nie odejdzie nikt, kto nie uświadomi sobie, że jest zwyczajnie oszukiwany.
   Bo prawda jest taka, że wielu śj tak naprawdę nie chce usłyszeć prawdy.
   Wielu chce tylko stałego zapewnienia, że to, w co wierzą jest prawdą.
   Chociaż wiadomo, że sama wiara nie spowoduje tego, że kłamstwo stanie się prawdą.
Tym się charakteryzują religie.
Malo tego.
Werset biblijny .który nie pasuje za bardzo do danej narracji lub przeczy, jest w jakim stopniu sfałszowany podczas przekładu lub tłumaczeniu .
Tak sobie to tłumaczą.
Ewentualnie naginają   go do swojego sposobu myślenia.
« Ostatnia zmiana: 07 Listopad, 2024, 16:08 wysłana przez Gremczak »


Offline cichybob

Odp: Jak zostałem/zostałam ODSTĘPCĄ?
« Odpowiedź #98 dnia: 07 Listopad, 2024, 16:27 »
Cóż... Czytałem "Kryzys sumienia" będąc głęboko PIMI i ... nie uwierzyłem w niego. No może już nie tak głęboko, skoro po niego sięgnąłem.

Od małego wierzę w to, że prawda obroni się zawsze. Nawet w obliczu mnóstwa oszczerstw. Dlatego sięgnąłem po tę książkę lata temu. I uznałem, że to bzdury wyssane z palca.
Na jedno ze studium biblijnych, które wtedy prowadziłem miałem się przygotować do tematu 587 vs 607. Wtedy pojawiła się w głowie myśl o 587 roku, ale ... uwierzyłem argumentom Strażnicy. Byłem przekonany dalej o 607.

Dopiero obudziło mnie czytanie Biblii... Za dużo mi się nie zgadzało z tym, co widziałem. Pamiętam dokładnie jak się pilnie przygotowywałem do Strażnicy z lipca 2013 (CK jest niewolnikiem). Wtedy się jeszcze z tym zgadzałem. Coraz bardziej jednak dostrzegałem jak organizacja zabiera miejsce należne Jezusowi. Dosłownie przypadkiem natknąłem się na przekład Towarzystwa "Kingdom Interlinear". I to było dla mnie jak przekroczenie Rubikonu.
Zobaczyć, że oni są świadomi, że manuskrypty nie zawierają imienia "Jehowa" w Nowym Testamencie i to jak podle je fałszują. Wtedy zaczęło wszystko się układać w całość. Ponownie przeczytałem "Kryzys sumienia", blog Lloyda Evansa i jwsurvey. Potem doszło do tego czytania Carla Olofa Jonssona, "W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności", reddita, tego forum, ale przede wszystkim SAMEJ BIBLII.
Co i rusz natknąłem się na zmanipulowany fragment np. Rzymian 10:13-17, gdzie wyraźnie mowa o Jezusie. Dzień Jezusa przyjdzie jak złodziej, a nie Jehowy. To Jezus jest głową zboru. To On jest Panem chrześcijan. I to nie On ustanowił żadnego niewolnika.
Potem informacje o komisji w Australii, współpracy z ONZ i książka "Paście" dobiły mnie totalnie i pozbawiły złudzeń.
Tak jak z powodu miłości do prawdy angażowałem się w zborze, tak z tej miłości jestem teraz ŚJ tylko z nazwy. Przyjdę na co drugie / co trzecie zebranie i nie otwieram w trakcie programu ust - nie śpiewam, nie zgłaszam się etc. dla rodziny... Inaczej posmakowałbym chrześcijańskiej miłości.

Jestem odstępcą wobec ŚJ i ich CK, ale nie wobec Boga i Jezusa.
« Ostatnia zmiana: 07 Listopad, 2024, 16:39 wysłana przez cichybob »


Offline Estera

Odp: Jak zostałem/zostałam ODSTĘPCĄ?
« Odpowiedź #99 dnia: 08 Listopad, 2024, 01:56 »
(...) Potem informacje o komisji w Australii, współpracy z ONZ i książka "Paście" dobiły mnie totalnie i pozbawiły złudzeń.
Tak jak z powodu miłości do prawdy angażowałem się w zborze, tak z tej miłości jestem teraz ŚJ tylko z nazwy.
Przyjdę na co drugie / co trzecie zebranie i nie otwieram w trakcie programu ust - nie śpiewam, nie zgłaszam się etc. dla rodziny...
Inaczej posmakowałbym chrześcijańskiej miłości (...)

   Powiem szczerze, że jestem pełna podziwu dla takich osób jak Ty, cichybobie.
   Że masz jeszcze siłę, czas, środki i emocje na to by poświęcać je na to pojawianie się tam od czasu do czasu.
   Jakiś czas temu wpadła mi taka myśl, żeby wybrać się na zebranie w niedzielę, to było krótko po zgromadzeniach letnich.
   Sama nie do końca wiedziałam o czym chciałam się przekonać, co zobaczyć, tak chyba bardziej na przeszpiegi, niż dla treści tego, co tam bym usłyszała.
   I wiesz co?
   Jak pomyślałam o tej energii, którą miałabym włożyć w to, żeby się tam wybrać i dostać.
   O połowie wyrwanego czasu z dnia niedzielnego, który mogłabym zwyczajnie poświęcić choćby na odpoczynek.
   Jak mi zaraz przypomniało się, że na ostatnim zebraniu na którym byłam, chciałam z pięć razy wyjść.
   Słysząc te ich bzdety, typu: "Jehowa błogosławi organizacji!" chociaż wiadomo było już, że sporo osób stamtąd odchodzi.
   I o tym, że zapewne niektórzy by podeszli do mnie uśmiechając się nie bezinteresownie!
   Niby ciesząc się na mój widok, choć nie mają ze mną już żadnego kontaktu od kilku lat!
   Od razu zrezygnowałam na rzecz świętego spokoju niedzielnego poranka przy smacznej kawce.
   Nie narażając się na przeżywanie jakichś niepotrzebnych emocji zafundowanych sobie na własne życzenie.
   W związku z moją obecnością tam.


   Mentalnie i emocjonalnie, już jestem tak daleko od nich.
   Tak wiele mnie z nimi dzieli.
   Tak nie czuję się już ich własnością.
   Że nawet ciekawość mnie nie pokonała.
   I chyba nawet nie bardzo bym wiedziała jak się zachować.
   Nie czuję za nimi żadnej tęsknoty.
   Mam swój świat i swoje życie, które z ich światem nie ma nic wspólnego.
   Ostracyzm swego rodzaju też mam, chociaż oficjalnie nie jestem wykluczona, tylko mnie tam nie ma ale mnie sobie naznaczyli.
   Zaczynając od starszych zboru, pionierów specjalnych i pionierów innej wszelakiej maści.
   A kończąc na zwykłych, szeregowych świadkach.
   Nie wiem, co musiałoby się wydarzyć, żebym się miała tam znaleźć!
   Niezmiernie cieszę się tą wolnością od tej sekty i dziękuję losowi, że pomimo mojej ogromnej gorliwości jako śj.
   Przez te wiele lat, przez które tam fanatycznie tkwiłam.
   Wyrwałam się z kołowrotka tej religijnej korporacji.


   Podziwiam Cichybobie :) wytrzymałość Twojej psychiki.
   Też rozumiem doskonale motywy Twojego działania, to jest mocna adrenalina, która pozwala Ci tam w taki sposób trwać.
   Śmiało porównałabym to do uczuć matki do dziecka, która zrobi wszystko, by swoje dziecko ochronić.
   Bo ze mną to jest tak, że mając tę wiedzę, którą obecnie mam na temat tej organizacji.
   Nawet w myślach nie jestem w stanie zmusić się do obecności na tych ich zebraniach.
   Nawet nie biorę pod uwagę takiej opcji.
   Tak mi pasuje ta moja droga, która zwie się  ... WOLNOŚCIĄ RELIGIJNĄ !!! ...
   A Tobie życzę wytrwałości.
   I doczekania się radości z wybudzenia się przynajmniej niektórych członków rodziny.
   A może nawet większości, albo i wszystkich.
   Pozdrawiam z serca.
           :-* :-*
Kim będziesz beze mnie? Zapytał strach. Będę wolna!
PAŚCIE TRZODĘ BOŻĄ - tajny kodeks karny Świadków Jehowy tylko dla starszych.