Jeszcze nie dawno byłem na etapie , aby prowokować niewygodne dla głosicieli rozmowy , strzelić jakimś tematem , który wprowadzi konsternację u świadka najlepiej pokazując mu fragment wypowiedzi biblijnej. Myślałem sobie : a niech się drapie po głowie a co!! Często rozpoczynając rozmowę mówiłem :
-A wiesz jeden gość mi powiedział , że ..... i prawdę mówiąc nie do końca wiem co mu odpowiedzieć?
Obecnie są mi co raz bardziej obojętni . Łapię się też na tym , że czasami zapominam już nawet zajrzeć z ulicy na parking przed salą ,a przejeżdżam samochodem tamtędy co najmniej dwa razy dziennie. Harnasiowa mówi , że to pozytyw , że zostawiam życie świadkowskie za sobą i coraz mniej mnie te tematy dotyczą.
Z drugiej strony bardzo chętnie rozmawiam z osobami , które tego chcą. Minus jednak taki , że zaostrza mi się wtedy język , po takiej rozmowie , chyba gdzieś emocje musza znaleźć sobie ujście.