Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Jaki Bóg mialby byc zeby ateista uwierzyl w Jego istnienie ?  (Przeczytany 52043 razy)

Offline Sebastian

Odp: Jaki Bóg mialby byc zeby ateista uwierzyl w Jego istnienie ?
« Odpowiedź #225 dnia: 16 Sierpień, 2017, 03:03 »
myślę że (aby ateista uznał istnienie Boga) musiałby Bóg być (1) poznawalny empirycznie (2) dostarczający (nie wymagającej wiary) weryfikowalnej wiedzy na swój temat

ale takie naukowe, empiryczne uznanie Boga za byt istniejący i tak nie byłoby wiarą, ale wiedzą

więc sumując: (bez uprzedniego odrzucenia ateistycznych kryteriów orzekania o istnieniu lub nieistnieniu) po prostu nie ma takiej możliwości

Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Gorszyciel

  • Gość
Odp: Jaki Bóg mialby byc zeby ateista uwierzyl w Jego istnienie ?
« Odpowiedź #226 dnia: 16 Sierpień, 2017, 07:44 »
myślę że (aby ateista uznał istnienie Boga) musiałby Bóg być (1) poznawalny empirycznie (2) dostarczający (nie wymagającej wiary) weryfikowalnej wiedzy na swój temat

ale takie naukowe, empiryczne uznanie Boga za byt istniejący i tak nie byłoby wiarą, ale wiedzą

więc sumując: (bez uprzedniego odrzucenia ateistycznych kryteriów orzekania o istnieniu lub nieistnieniu) po prostu nie ma takiej możliwości

Sumując więc naukowo-empiryczne poznanie świata jest jedynym słusznym, racjonalnym, zasadnym i dobrym? Jak się zakochujesz, to też badasz poziom dopaminy, noradrenalin itp.?


Offline Sebastian

Odp: Jaki Bóg mialby byc zeby ateista uwierzyl w Jego istnienie ?
« Odpowiedź #227 dnia: 16 Sierpień, 2017, 10:10 »
Jak się zakochujesz, to też badasz poziom dopaminy, noradrenalin itp.?
jak się zakochuję to opieram się na informacjach (lub jak kto woli: bodźcach) dotykowych i wzrokowych a więc także empirycznie weryfikowalnych :)

nawiązując do często powtarzanego przez wierzących porównywania Biblii do "listu kochającego Boga do ludzi" powiem że nie jestem na tyle naiwny aby "zakochać się" w kimś kto napisze do mnie list ale nie umożliwi mi osobistego spotkania

co więcej, zawierający różne obiecanki "list" bez możliwości weryfikacji istnienia jego nadawcy bardziej kojarzy mi się z przekrętem nigeryjskim niż z miłością
« Ostatnia zmiana: 16 Sierpień, 2017, 10:40 wysłana przez Sebastian »
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)