Wiadomo kto wpadł na pomysł, że jak ktoś będzie odchodził od świadków to trzeba go ignorować? Kiedy to się pojawiło, kto zaproponował i kto uznał, że to dobre rozwiązanie?
Skąd się wzięła taka bezwzględność i dlaczego nigdy nie zakwestionowano?
Jak na tak duże wyznanie, to aż zdumiewa, że tam nie ma żadnych prądów reformatorskich, kościół ma swoje przyjazne LGBT oblicze, protestanci też. Korporacje lubią mniejszości, a świadki to przecież bardziej firma jak religia, z czym mają problem? Jak tak dalej pójdzie, to nie tylko Europa, ale cały świat będzie dla nich stracony. Nikt nie pójdzie z kościoła do świadków, pójdą do zielonych.
Świadki serio są gotowi pójść na dno i kompletnie stracić twarz byle tylko obronić prawo do dyskryminowania innych, będąc jedną z najmniej popularnych religii w USA? Nawet mormoni się ze świadków śmieją, że deklamują te swoje regułki jak roboty.