Witaj, gościu! Zaloguj się lub Zarejestruj się.

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Autor Wątek: Odejść oficjalnie czy nie oficjalnie?  (Przeczytany 2699 razy)

Offline PoProstuJa

Odp: Odejść oficjalnie czy nie oficjalnie?
« Odpowiedź #15 dnia: 12 Listopad, 2022, 14:39 »
Podzielę się swoim doświadczeniem. Nieco innym, ale trochę w temacie.
Przez kilka lat byłem w zborze wolnych chrześcijan a nie wierzyłem już w trójcę i bóstwo Jezusa. I muszę powiedzie, że niedziela w niedzielę czułem tak ogromne napięcie, że miałem regularne migreny. Bo  co niedziela czułem zwichnięcie w mózgu.
Pozbyłem się tego i minęło mi jak ręką odjął gdy odszedłem że zboru i przyłączyłem się do zboru nietrynitarnego, w którym mogłem otwarcie mówić o swojej wierze i nikt nie patrzył na mnie jakbym był niepełnosprawny intelektualnie.
Z mojego doświadczenia warto być tam gdzie czujesz się tożsamy ze środowiskiem.

Dobry przykład.
Pokazuje też, że gdy przebywamy w takim miejscu i wśród takich ludzi z którymi się nie identyfikujemy, to może to też odbijać się na naszym fizycznym zdrowiu (np. migreny, bóle brzucha, osłabienie itp.) i psychicznym zdrowiu (przygnębienie, apatia, depresja, zaburzenia lękowe itp.).
Może to dotyczyć zarówno zboru jak i pracy zawodowej.

Trzeba wtedy zadać sobie pytanie - w imię czego ja się tak męczę?
Dlaczego skazuję siebie na przebywanie w miejscu i z ludźmi, którzy notorycznie pogarszają mój stan zdrowia - fizyczny i psychiczny?!

Jeżeli sytuacja dotyczy miejsca pracy, a ktoś ma objawy wypalenia zawodowego, to naprawdę trzeba pomyśleć o zmianie pracy! Bo jak już człowiek wpadnie w depresję, to wtedy już i tak nie będzie w stanie tej pracy wykonywać, a dodatkowo nie będzie w stanie normalnie funkcjonować w domu.

Dlaczego ludzie tkwią w pracy, która ich wypala?
Myślę, że z powodu zestawu określonych przekonań wyniesionych z dzieciństwa i młodości połączonych z brakiem wiary w siebie.
Te przekonania są w stylu: "Pracę trzeba szanować, bo możesz nie znaleźć innej."
"Jak rzucę tę pracę, to umrę z głodu itd."
Do kompletu ktoś jeszcze może uważać, że nikt inny nie będzie chciał go zatrudnić, bo niewiele potrafi, bo ma za małe kwalifikacje, jest za stary, itp.

Plus jeszcze zwyczajny strach, lęk, obawa przed nieznanym.

I to zwykle lęk połączony z brakiem wiary w siebie najskuteczniej trzyma człowieka w jednym miejscu. Fizycznie może być wolny, bo nie siedzi w więzieniu, ale za to ma celę i kraty we własnym umyśle.
Analogia z miejscem pracy pasuje też do organizacji ŚJ.

Ja wiem z własnego doświadczenia, że naprawdę opłaca się dokonywać - czasem radykalnych - zmian w życiu, a często jest to jedyne wyjście, aby ocalić swoje zdrowie psychiczne.
-------------------------

Co Świadków skutecznie trzyma w organizacji? LĘK przed tym, że zostaną całkowicie sami. Że już nigdy nie będą mieli żadnych znajomych, żadnych kontaktów rodzinnych itp. Wszystko opiera się na lęku i obawie przed samotnością.
Z jednej strony czują się nieszczęśliwi w organizacji, a z drugiej strony boją się, że nie spotka ich w życiu już nic lepszego.

I tak oto człowiek boi się wyjść z więzienia, bo nie wie czy na wolności uda mu się przeżyć. Lepsze znana cela niż nieznany ocean możliwości.

Nasuwa mi się tu jeszcze jedna analogia. Czym się różni lew z afrykańskiej sawanny od lwa z ZOO? Fizycznie niczym, ale na pewno różnią się tym co mają w umyśle - doświadczeniami, nawykami i przekonaniami.
Lew z sawanny wie, że aby coś zjeść powinien zapolować na zdobycz, a jeśli tego nie zrobi, to będzie chodził głodny. Lew z ZOO nauczył się z kolei zasady: "czy się stoi czy się leży micha żarcia się należy".
Czy dziki lew z sawanny byłby w stanie przekonać lwa z ZOO, że wolność jest najważniejsza....? Nawet jeśli wiąże się ona z dodatkowym wysiłkiem!
Hmmm... oto jest pytanie.... !


Offline Sebastian

Odp: Odejść oficjalnie czy nie oficjalnie?
« Odpowiedź #16 dnia: 12 Listopad, 2022, 15:26 »
przeczytałem wypowiedź Szymona i w pierwszej chwili pomyślałem sobie: "co za abstrakcyjne problemy?!"

jaka to różnica czy wg mitologii Afrodyta powstała z piany morskiej czy z piany po szamponie z Lidla?

jaka to różnica czy wg mitologii biblijnej istnieje jeden Bóg czy trzech Bogów albo 3w1 itd itp?

ale... jednak po chwili dostrzegłem, że to co napisał Szymon jest bliskie dylematom wielu ex-ŚJ

przecież typowy mentalny odstępca gdy przychodzi na zebranie do sali królestwa także słyszy co co dla osoby postronnej może wydawać sie abstrakcyjne (np. kwestia czy Apostoł Paweł odradzał chrześcijanom jedzenie mięsa), a później okazuje się że ma to BARDZO realny wpływ na nasze zycie

przykładowo, ten nieszczęsny werset "o mięsie" jest naciągany aby uzasadnić całkowite podporządkowanie naszej osoby wymysłom starszyzny, gdyż "nie można gorszyć braci"

przykładowo, ten nieszczęsny werset "o mięsie" jest podpórką aby wymuszać nie tylko zgolenie brody ale np. zerwanie zaręczyn! Machnij ręką na własne szczęście bo jakaś dewotka zgorszy się!

do tego na sali królestwa musimy wysłuchiwać "abstrakcyjno-teologiczne" bzdety o rzekomym powołaniu niewolnika i o rzekomej konieczności słuchania tegoż niewolnika, a to skutkuje czasami tragicznymi decyzjami, np. odmówić niemowlęciu transfuzji krwi "bo tak nakazuje niewolnik"

kwestia czy nasze własne dziecko przeżyje czy umrze to już nie są drobiazgi, ale superważne decyzje życiowe, a one także wynikają z tego co słyszymy na sali królestwa

odejście _oficjalne_ to m.in. uwolnienie umysłu od tej trucizny, poprawa zdrowia psychicznego, pokonanie problemów psychosomatycznych (takich jak wspomniane migreny) i wiele innych korzyści...
Cytat: dziewiatka
Sprawa świadków też się rozwiąże po ogłoszeniu pokoju i bezpieczeństwa przyjdzie nagła zagłada i świadka nie będzie spojrzysz na jego miejsce a tu normalny człowiek
:)


Offline szymonbudny

  • Pionier
  • Wiadomości: 879
  • Polubień: 681
  • https://unitarianin.wordpress.com
    • https://unitarianin.wordpress.com
Odp: Odejść oficjalnie czy nie oficjalnie?
« Odpowiedź #17 dnia: 15 Listopad, 2022, 13:30 »
przeczytałem wypowiedź Szymona i w pierwszej chwili pomyślałem sobie: "co za abstrakcyjne problemy?!"

jaka to różnica czy wg mitologii Afrodyta powstała z piany morskiej czy z piany po szamponie z Lidla?

jaka to różnica czy wg mitologii biblijnej istnieje jeden Bóg czy trzech Bogów albo 3w1 itd itp?
Masz rację, na pewno część ludzi nie zareaguje w taki sposób. Ale część - tak jak ja - ma z tym problem.


Dlaczego ja mam/miałem ten problem?
Ja od lat szukałem jakiegoś silnego oparcia swojego życia, silnego fundamentu - sensu życia innymi słowy.
Może to wynika z braku takiego oparcia w moim rodzinnym domu, w dzieciństwie. Miałem dysfunkcyjny, alkoholowo przemocowy dom. Życie jest dla mnie miejscem gdzie muszę spodziewać się walki. Bo walkę mam jak bruzdę wyrytą w mózgu przez te dziecięce doświadczenia. Szukałem więc jakiegoś fundamentu, który da mi poczucie harmonii ze światem. Harmonii, która w konsekwencji da mi - bardzo podstawowe wg Maslowa - poczucie bezpieczeństwa. Wobec ludzi, ale i wobec tego, co w życiu mnie spotyka. Brak pracy, choroba, śmierć itd itp.
Gdy już trafiłem do zboru wolnych chrześcijan, to doszło do tego to, że czułem wewnętrzny przymus zaangażowania się w działalność zboru. Bardzo do siebie brałem wszelkie komunikaty zachęcające do zangażowania. Zresztą była to małą grupa i łączyły mnie też relacje towarzyskie z niektórymi liderami.
I myslę, że może to być jakiś "case study", który będzie podobny do ŚJ. Oczywiście ŚJ są poddani o wiele wiele większej presji. Nie zamierzam się tu równać.


To, co chcę powiedzieć, to że miejsce gdzie jedni ludzie dokonują różnego rodzaju manipulacji (w sensie "grzebania" w czymś) na umysłach i emocjach - czyjejś religijności tudzież wiary, jest to miejsce szczególnie delikatne. Sczególnie łatwo kogoś zarówno podbudować, jak i złamać. Wytyczyć w jego umyśle ścieżki szczęsliwości - "zielone polany" nawiązując do Psalmu 23 - albo wyryć brutalnie "doliny cienia śmierci" - bruzdy, które utrudnią a może nawet zatrują komus życie na wiele wiele lat.


Dla mnie uzdrawiające było wyjście z kościoła wolnych chrześcijan. Choć wiązało się to z tym, że zakończyły się bliskie relacje z ludźmi których tam lubiłem. Minęło z 10 lat od odejścia i dalej czuję przykrość. Rozumiem jednak gdy sytuacja ejst bardziej skomplikowana i ktoś musi zostać wewnątrz.


Dlatego fajne jest to, że są miejsca w internecie gdzie ludzie PIMO mogą podzielić się swoim bagażem, swoją historią. Bo jest to taki "kurek" gdzie można wyrównać ciśnienie, spuścic nadmiar powietrza jakw  zapowietrzonym kaloryferze ;)



Wszyscy, którzy wierzą, że Jezus jest Chrystusem, są dziećmi Bożymi. I każdy, kto kocha Ojca, kocha też Jego dzieci. [1J 5:1 PNŚ 2018]


Offline Gostek

Odp: Odejść oficjalnie czy nie oficjalnie?
« Odpowiedź #18 dnia: 15 Listopad, 2022, 15:15 »
Jest to godne pochwały Szymoniebudny ,kiedy to umiemy  ,to co nas dołuje i blokuje ze szczerością wyrzucić z siebie.

Dużo sił Tobie życzę w poszukiwaniu swojego miejsca w tym skomplikowanym świecie.


Offline PoProstuJa

Odp: Odejść oficjalnie czy nie oficjalnie?
« Odpowiedź #19 dnia: 15 Listopad, 2022, 21:27 »

Dla mnie uzdrawiające było wyjście z kościoła wolnych chrześcijan. Choć wiązało się to z tym, że zakończyły się bliskie relacje z ludźmi których tam lubiłem. Minęło z 10 lat od odejścia i dalej czuję przykrość. Rozumiem jednak gdy sytuacja ejst bardziej skomplikowana i ktoś musi zostać wewnątrz.

Powiem szczerze, że jestem zaskoczona... Do tej pory myślałam, że tylko jak się odchodzi od Świadków (i ewentualnie mormonów), to traci się kontakty z ludźmi.

Jak rozumiem u wolnych chrześcijan nie ma wykluczenia, ale jest po prostu ochłodzenie stosunków z kimś kto odszedł? Czy może taka osoba jest unikana przez innych?

----

To co mnie szokuje, to fakt, że mówimy tutaj - mając na myśli czy wolnych chrześcijan czy Świadkow, że są to religie teoretycznie chrześcijańskie (Świadkowie tak do końca nie wiedzą czy są chrześcijanami czy nie). A tam gdzie wiara w Chrystusa, to na logikę powinna być jedność i miłość.
Ale na tym logika się kończy. Osoby wierzące - tj. należące do jakiegoś kościoła stają się często świętobliwe i jak ktoś nie wierzy w jakąś doktrynę, to niespecjalnie jest akceptowany (u Świadków to dodatkowo jest za to wykluczany).
A to przecież bez sensu!

Myślałam, że istnieje jakieś ugrupowanie, w którym nikt się nie czepia w co kto wierzy, ale widzę, że to raczej nierealne.
Dlatego ja postanowiłam nie być niewolnikiem żadnych ludzi! Owszem - posłuchać mogę o czym głoszą. Nawet mogę poklaskać i potańczyć podczas pieśni (u zielonoświątkowców czułam się jak na koncercie rockowym!), ale nie dam się już nabrać na przyłączanie się gdziekolwiek.
Wyjść z jednego więzienia po to żeby dobrowolnie wejść do innej celi... hmmm... nie wiem czy to miałoby sens!

Owszem - ludzie potrzebują innych ludzi, ale grupy religijne nie powinny tej ludzkiej potrzeby wykorzystywać jako swojego wabika i metody manipulacji innymi!
Świadkowie mają taką metodę, że reklamują się jako ogólnoświatowa, zjednoczona społeczność braci pełna miłości - żyjąca w duchowym raju. I na ten lep wabią tych, którzy są samotni i chcą przynależeć do grupy. Ale wtedy jeszcze te nowe osoby nie wiedzą, że u Świadków nie ma bezwarunkowej akceptacji i że z tej "elitarnej" grupy można szybko wylecieć.

A jak jest w innych grupkach chrześcijańskich? Myślałam, że więcej tam miłości, ale widocznie się pomyliłam...!
Powiem szczerze, że nie zabiegam już o uczestnictwo w takich grupach! Wolę być w grupie w której łączą mnie z ludźmi wspólne zainteresowania niż wspólna religia. Bo w tych grupach religijnych ludzie są po prostu zbyt krytyczni... A ja już podziękuję za obcowanie z takimi co są świętsi od papieża i których wszystko gorszy!
« Ostatnia zmiana: 15 Listopad, 2022, 21:29 wysłana przez PoProstuJa »


Offline szymonbudny

  • Pionier
  • Wiadomości: 879
  • Polubień: 681
  • https://unitarianin.wordpress.com
    • https://unitarianin.wordpress.com
Odp: Odejść oficjalnie czy nie oficjalnie?
« Odpowiedź #20 dnia: 16 Listopad, 2022, 11:28 »
Powiem szczerze, że jestem zaskoczona... Do tej pory myślałam, że tylko jak się odchodzi od Świadków (i ewentualnie mormonów), to traci się kontakty z ludźmi.
Religie/wyznania/denominacje to miejsca gdzie często te relacje międzyludzkie przeplecione sa gdzieś z wątkami religijnymi właśnie. Jesteśmy wśród ludzi, którzy myślą podobnie (albo w innych religiach - tych mniej doktrynalnych a bardziej kultowych np. modlą sie podobnie (patrz np. Zielonoświątkowcy, ale i Żydzi czy Muzułmanie) i daje nam to poczucie bezpieczeństwa. Często jest tak, że gdy ktoś wyłamuje się z tego podwójnego splotu religijno-relacyjnego poprzez skasowanie tej sfery zgodności poglądów albo nie uczestniczenie w kulcie, to ten aspekt towarzyski tez zostaje rozluźniony - mniej lub bardziej.
Powtórzę jednak za poprzednim moim postem, że nie porównuje mojego przypadku ze ŚJ czy jak zauważyłaś np Mormonami. Nikt mnie - chyba?!? - nie unika, nikt nie piętnuje osób, które ze mną się spotykają itp. To zupełnie inny poziom. To po prostu rozluźnienie relacji. Ale skłamałbym gdybym powiedział, że nie było to dla mnie mocno zauważalne i odczuwalne.


Wszyscy, którzy wierzą, że Jezus jest Chrystusem, są dziećmi Bożymi. I każdy, kto kocha Ojca, kocha też Jego dzieci. [1J 5:1 PNŚ 2018]


Offline DreamM@ster

Odp: Odejść oficjalnie czy nie oficjalnie?
« Odpowiedź #21 dnia: 19 Listopad, 2022, 15:38 »
Parę dni temu byłem odwiedzić kolegę który leży w szpitalu na depresję.5 lat temu się odłączył i przez ten czas zero kontaktu ze strony 2 sióstr które są w Organizacji.....Cholerna Sekto!!! Ile jeszcze rodzin  zniszczysz??!!!!


Offline Lovely

Odp: Odejść oficjalnie czy nie oficjalnie?
« Odpowiedź #22 dnia: 19 Listopad, 2022, 20:07 »
Nie chodzę na zebrania z 7 albo 6 lat, ale nie odłączyłam się oficjalnie, głównie ze względu na kontakt z osobami z mojej rodziny. Od jakiegoś czasu próbuję normalnie żyć (tzn. trochę nie wiem co to znaczy normalnie, bo od małego znałam tylko zasady ŚJ), ale właściwie w każdym momencie mogą mnie wykluczyć. Tylko mam wrażenie, że nikt nie jest tym zainteresowany. Kiedyś co jakiś czas dzwonił do mnie brat starszy. Miałam wrażenie, że po krótkiej rozmowie "co słychać", gdzie był jeszcze w miarę zainteresowany to potem mówi co musi powiedzieć - ja miło odpowiadałam, że dziękuję za zainteresowanie i nic się nie działo do kolejnego telefonu.


Offline DreamM@ster

Odp: Odejść oficjalnie czy nie oficjalnie?
« Odpowiedź #23 dnia: 20 Listopad, 2022, 00:33 »
Nie chodzę na zebrania z 7 albo 6 lat, ale nie odłączyłam się oficjalnie, głównie ze względu na kontakt z osobami z mojej rodziny. Od jakiegoś czasu próbuję normalnie żyć (tzn. trochę nie wiem co to znaczy normalnie, bo od małego znałam tylko zasady ŚJ), ale właściwie w każdym momencie mogą mnie wykluczyć. Tylko mam wrażenie, że nikt nie jest tym zainteresowany. Kiedyś co jakiś czas dzwonił do mnie brat starszy. Miałam wrażenie, że po krótkiej rozmowie "co słychać", gdzie był jeszcze w miarę zainteresowany to potem mówi co musi powiedzieć - ja miło odpowiadałam, że dziękuję za zainteresowanie i nic się nie działo do kolejnego telefonu.

Jestem ciekaw jak często przeważnie  bracia starsi podejmują jakieś kroki w stosunku do nieczynnych. Jeśli dobrze pamiętam to "w paście trzodę bożą" jest mowa o tym żeby odwiedzać nieczynnych raz do roku. U mnie to wyglądało tak że był rok 2015 kiedy przestałem chodzić na zebrania i głosić. Byłem wtedy nieregularny i dostałem smsy że chcą się spotkać a ja to zlałem. (Może też ktoś dzwonił nie pamiętam dobrze ale na pewno wtedy nie odebrałem).Od tamtych zdarzeń minęło 7 lat i zainteresowania zero!. 


Offline Lovely

Odp: Odejść oficjalnie czy nie oficjalnie?
« Odpowiedź #24 dnia: 21 Listopad, 2022, 18:49 »
Jestem ciekaw jak często przeważnie  bracia starsi podejmują jakieś kroki w stosunku do nieczynnych. Jeśli dobrze pamiętam to "w paście trzodę bożą" jest mowa o tym żeby odwiedzać nieczynnych raz do roku. U mnie to wyglądało tak że był rok 2015 kiedy przestałem chodzić na zebrania i głosić. Byłem wtedy nieregularny i dostałem smsy że chcą się spotkać a ja to zlałem. (Może też ktoś dzwonił nie pamiętam dobrze ale na pewno wtedy nie odebrałem).Od tamtych zdarzeń minęło 7 lat i zainteresowania zero!.
Ogólnie u mnie wyglądało to podobnie. Był moment w pandemii, gdzie w tym samym momencie napisały do mnie dwie różne osoby z identyczną wiadomością, ale to chyba jasne, że nie odpisałam.
Poprzedni prowadzący grupę dzwonił do mnie tak mniej więcej co pół roku i był nawet zainteresowany normalną rozmową ze mną i nawet oferował pomoc itd, a potem pod koniec rozmowy recytował formułki i kończyliśmy rozmowę ;) Teraz nie wiem nawet w jakiej jestem grupie.
Wydaje mi się, że zmieniło się to od momentu wspaniałego wywiadu z Geoffreyem, gdzie się zarzekał, że nie trzeba uczestniczyć w życiu zborowym, żeby być ŚJ i to jest wolny wybór. I teraz raczej jak ktoś mówi, że nie chce się kontaktować to się nie narzucają.


Offline szymonbudny

  • Pionier
  • Wiadomości: 879
  • Polubień: 681
  • https://unitarianin.wordpress.com
    • https://unitarianin.wordpress.com
Odp: Odejść oficjalnie czy nie oficjalnie?
« Odpowiedź #25 dnia: 21 Listopad, 2022, 19:26 »
Wydaje mi się, że zmieniło się to od momentu wspaniałego wywiadu z Geoffreyem, gdzie się zarzekał, że nie trzeba uczestniczyć w życiu zborowym, żeby być ŚJ i to jest wolny wybór. I teraz raczej jak ktoś mówi, że nie chce się kontaktować to się nie narzucają.
Pamietasz link do tego wywiadu?
Wszyscy, którzy wierzą, że Jezus jest Chrystusem, są dziećmi Bożymi. I każdy, kto kocha Ojca, kocha też Jego dzieci. [1J 5:1 PNŚ 2018]


Offline Lovely

Odp: Odejść oficjalnie czy nie oficjalnie?
« Odpowiedź #26 dnia: 21 Listopad, 2022, 19:51 »
Pamietasz link do tego wywiadu?

https://www.cda.pl/video/3489478db

Według mojej wiedzy na YouTube są tylko fragmenty. To o czym wspominam jest w granicach 1:57:00 (ale warto włączyć  dla kontekstu kilka sekund wcześniej). 

Serdecznie dziękuję osobie, która wrzuciła do Internetu te zeznanie oraz przygotowała napisy :)


Turbulent_Business

  • Gość
Odp: Odejść oficjalnie czy nie oficjalnie?
« Odpowiedź #27 dnia: 21 Listopad, 2022, 20:30 »
Na stronie ARC jest tylko transkrypt. Oficjalnych filmow, pochodzenia nie-odstepczenego nie ma.


Offline przebudzona2019

Odp: Odejść oficjalnie czy nie oficjalnie?
« Odpowiedź #28 dnia: 25 Luty, 2023, 11:33 »
powiem jak u mnie bylo. z perspektywy czasu napisanie listu bylo dobra decyzja.
wszystko tez zalezy od zboru i od rodziny. bylam przekonana , ze moja fanatyczna mama sie mnie wyprze. a jest tak , ze po pierwszych zalach i placzach jest lepiej niz kiedykolwiek. lwia czesc czlonkow zboru sie do mnie nie odzywa ( zero zaskoczenia).. sa tez takie osoby, ktore witaja sie ze mna na misia, przekazuja pozdrowienia ... jakby nigdy nic... i argumentuja to tym, ze przezciez sama odeszlam a nie wykluczono (wywalono) mnie.
pierwotnie chcialam sobie powolutku odplywac..ale w ostatnich momentach na zebraniach potrafilam niepohamowanie parsknac smiechem slyszac glupoty mowione w przemowieniu. do tego jest podskorny stres czy cos sie nie wykrzaczy po drodze..
najwiekszym zaskoczeniem okazaly sie slowa wypowiedziane przez starszych do mojej mamy. chodzilo o to zeby sie na mnie nie wypinala, nie wyrzucala zali bo moze dzieki temu wroce kiedys do zboru, z mezem . tiaaaa, juz biegniemy :)
wg mnie napisanie listu to takie uporzadkowanie sobie spraw z orgiem, spokoj, wolnosc dzialania, spokojny sen. nie musisz sie nikomu tlumaczyc dlaczego znow na zebraniu cie nie ma, a dlaczego ten owoc taki slabiutki, dlaczego nie przyjdziesz na np. zborowego grilla albo inne wydarzenie.
taka decyzja wymaga przemyslenia, odwagi i konsekwencji w dzialaniu.