Ponieważ kto wie czy to z czasem nie zniknie z netu, tak jak inne linki do strony J. Zabiełły pozwalam sobie wrzucić tu dawny jego art. o Internecie:
http://www.watchtower.org.pl/internet.phpŚwiadkowie Jehowy a Internet
Strony WWW
Zaskakującym posunięciem Towarzystwo Strażnica nakazało niektórym ze swoich lojalnych członków zaprzestać publikowania religijnych treści w Internecie. Wewnętrzny biuletyn Nasza Służba Królestwa podał:
Warto zauważyć, że sporo osób utworzyło strony w Internecie - rzekomo po to, by głosić dobrą nowinę. Jest wśród nich wielu nierozważnych braci. Inne mogą zakładać odstępcy, którzy chcieliby zwieść niczego niepodejrzewające jednostki (2 Jana 9-11).
W Naszej Służbie Królestwa z listopada 1997 roku na stronie trzeciej wyjaśniano, czy należy tworzyć takie strony: "Nie ma potrzeby, żeby ktoś samodzielnie przygotowywał materiały o działalności lub wierzeniach Świadków Jehowy i zamieszczał je w Internecie. W naszej oficjalnej stronie internetowej [www.watchtower.org.pl] podano wiarygodne wiadomości dostępne dla każdego". (Nasza Służba Królestwa, s.4-5, listopad 1999; foto1, foto2)
To samo napisano w angielskim NSK, gdzie w artykule pt. "Dobra nowina w Internecie" czytamy:
"Nasza strona internetowa ma na celu udostępnienie informacji w wersji elektronicznej, a nie zgłaszanie nowych wydawnictw. Nie ma potrzeby, żeby ktoś samodzielnie przygotowywał materiały o działalności lub wierzeniach Świadków Jehowy i zamieszczał je w Internecie." (NSK, rok 40, nr 11, listopad 1997, s.3 wyd. ang.)
Najwyraźniej organizacja Strażnicy boi się konkurencji na rynku wydawnictw religijnych ze strony swych członków. Liczne wcześniej strony ŚJ zaczęły w ekspresowym tempie znikać z Internetu. MP Tech, poprzednio największy i najbardziej popularny anglojęzyczny serwis internetowy prowadzony prywatnie przez Świadków Jehowy został zmuszony do zamknięcia przez władze Towarzystwa Strażnica (zobacz kopię sprzed zamknięcia). Czas pokaże, czy zostaną usunięte z Internetu także i pozostałe prywatne strony ŚJ. Niektórzy ŚJ, jawnie zabraniają podawać linku do swojej strony. Wygląda na to, że w Polsce sytuacja staje się podobna do tej na Zachodzie. Parę miesięcy temu reklamowałem strony polskich Świadków Jehowy: Wojciech Gniado i Jarosław Morawski z Warszawy, Jacek Kelman z Płocka, Mirosław Ciepłucha ze Szczecina i Robert Dorabiała z Sieradza. Większość z tych stron już nie istnieje bądź zostały z nich pousuwane artykuły i dane autora.
Ciekawe, że szeregowi ŚJ potraktowali powyższe zalecenie Strażnicy mówiące iż "nie ma potrzeby" robić stron WWW jak rozkaz zakazujący tej praktyki. Natomiast zupełnie nie przejmują się analogicznym zaleceniem Strażnicy odnośnie list dyskusyjnych:
Udział w listach dyskusyjnych
"Musimy sobie zdawać sprawę, że wiele stron internetowych stworzono w niemoralnych czy nieuczciwych zamiarach. Istnieje też mnóstwo innych miejsc w Internecie, które wprawdzie nie muszą służyć takim celom, niemniej okradają z czasu - dotyczy to na przykład grup dyskusyjnych. Od wszelkich takich pułapek trzymaj się z daleka!" (Przebudźcie się! nr 1 z 8 stycznia 1998, s.12)
Być może szeregowi ŚJ wyżywający się na listach dyskusyjnych liczą na to, że trudniej jest namierzyć osobę dyskutującą na listach dyskusyjnych niż osobę która posiada swoją stronę WWW. Trudno zgadnąć. W każdym razie zaskakuje dwulicowość ich postawy w świetle powyższych zaleceń ich organizacji która nie pochwala ani robienia stron WWW ani uczestnictwa w listach dyskusyjnych. Ogólnoświatowa lista dyskusyjna pl.soc.religia (w której chętnie uczestniczą różni ŚJ) jest archiwizowana na serwerach polskich oraz zagranicznych i wszystko można łatwo znaleźć.
Przykładową listę polskich ŚJ z których niektórzy mają swoje strony WWW lub udzielają się na listach dyskusyjnych znajdziesz tutaj.
Korzystanie z poczty elektronicznej
"Pomyśl też, ile czasu wymaga zajmowanie się na bierząco ogromną ilością poczty elektronicznej. (...) W poczcie elektronicznej krążącej wśród wielu braci zauważono różne materiały - żarty i zabawne historyjki związane ze służbą kaznodziejską, wiersze rzekomo oparte na naszych przekonaniach, przykłady zaczerpnięte z wykładów wygłaszanych na zgromadzeniach lub w Sali Królestwa, doświadczenia ze służby polowej oraz tym podobne rzeczy wyglądające dosyć niewinnie."(Nasza Służba Królestwa, s.4-5, listopad 1999; foto)
Jak widać, organizacji Strażnicy nie podoba się, że ŚJ zamiast na głoszeniu od domu do domu będą się zajmować wymianą maili i dyskusjami w Internecie. To o czym się jawnie nie mówi, a co wielu ŚJ praktykuje to zaliczanie swych dyskusji do "godzin głoszenia" (zobacz formularz). Może to więc tłumaczy obecność ŚJ w listach dyskusyjnych nawet jeśli z braku merytorycznych argumentów ich dyskusja sprowadza się do ataków personalnych bądź do przepisywania publikacji Towarzystwa.